Leżąc w nocy na łóżku uświadomiłem sobie jak ten czas szybko ucieka, ciągle się gdzieś śpieszymy, pędząc za pieniądzem za zapewnieniem sobie dobrego startu w życiu, za zaspokojeniem swoich podstawowych potrzeb. Nie zwracamy uwagi na to co jest ważne w naszym życiu, co może sprawić, że staniemy się spelnionymi oraz bardzo szczęśliwymi ludźmi. Nie zwracamy uwagi na drobnostki, które bardzo mogą się przyczynić do zmiany naszego punktu widzenia na świat oraz na ludzi z którymi przebywamy, nie dostrzegamy, ze nasze szczęście oraz miłość znajdują się na wyciągnięcie ręki. przypomniała mi się historia mojej pierwszej miłości.
kończyła się zima, można poczuć na ciele cieple promienie słońca. Przyroda budziła się do życia, ptaszki zaczęły śpiewać cudowne melodie, przebiśniegi oraz krokusy pokazywały swoje prawdziwe oblicze za oknem. Kiedy jadłem obiad postanowiłem, ze będę musiał wziąć i wyczyścić mój kochany rower. Nie wyobrażam siebie życia bez roweru, dzień bez przejażdżki byłby dla mnie dniem straconym oraz czułbym się niespełniony. Po obiedzie wyruszyłem w trasę. Byłem bardzo zmobilizowany oraz podekscytowany tym, ze coś mogę zrobić pożytecznego dla swojego ciała. Po przejechaniu 10 kilometrów miałem juz dość, zimowe lenistwo dało się we znaki.... Postanowiłem, ze muszę jeszcze przejechać piec kilometrow do takiego przystanku autobusowego który znajdował się w innej miejscowości. Po kilkunastu minutach dotarlem na miejsce, ostatkiem sił wysiadłem z roweru i postanowiłem, ze pójdę sobie usiąść na lawke, ktora się znajdowała przy tym przystanku. kiedy byłem juz disc blisko tego miejsca usłyszałem dziwny dźwięk, który był mi trochę znamy, a był to płacz. Pierwsza myśl ktora mi wpadła do głowy, ze pewnie jakas małolata musi płakać po stracie swojego "ukochanego" ale jak podszedłem bliżej to moim oczom ukazał się młodziutki chłopak, który siedział skulony w roku przystanku. Był ubrany w zielona kurtkę, jeansy, oraz fajne sportowe buty, widzialem na jego ciele, ślady brudu oraz wyczułem, ze chyba musiał spożywać alkohol, pewnie musiało się coś poważnego stać, ze w takim jest stanie. Po minucie postanowiłem wziąć sie w garść i zapytać sie co sie stało, ze płacze.
-halo! Nic Ci nie jest ? Może Ci jakoś pomoc ?
- nie dziękuję nie potrzebuje pomocy dam sobie rade, nie jestem pizda, odpowiedział chłopak
- ja nawet nie pomyślałem ani Cię zle nie oceniam, ale po prostu usłyszałem płacz i postanowiłem, ze pomogę, bo każdy zasługuje na pomoc. Odrzeklem
-ja nie potrzebuje pomocy, nikt ani nic nie jest w stanie mi juz pomóc, a czasu juz nie zmienię, wykrzyczał mi prosto w twarz.
- ale chociaż powiedz mi co się stało, postaram Ci jakoś pomoc, poradzić dobrym słowem, nic nie jest stracone do kurwy nędzy, powiedziałem spokojnym głosem.
Nastała chwila ciszy, chłopak nie odpowiedział na to co powiedziałem, ale jedno wiedziałem na pewno, ze przestał płakać.
- nie odjade stąd ani Cię tutaj nie zostawię samego, bo każdy człowiek ma prawo do bycia z kimś w towarzystwie i każdy może mieć problemy, inny większe drugi mniejsze. dodałem.
- ty tak serio mówisz? Czy po prostu chcesz mi pomoc żeby później wyrzutów sumienia nie mieć, ze zostawiłeś, mnie tutaj na pastwę losu- mowil z stanowczym głosem ale bylo wychwycić bełkot po alkoholu.
-chce Ci pomoc, bo nie lubię jak ktoś cierpi... Powiedziałem.
- jeszcze raz kurwa spierdalaj, nie chce niczyjej łaski, a szczególnie Twojej, nie znam Cię kurwa, chce być sam- emanowała z niego ogromna złość ktora by mogła sprawić, ze zaraz ten przystanek rozjebie.
- ja mam czas, mi się nigdzie nie spieszy, jak będziesz chciał pogadać jak dorosły człowiek to daj znak- odpowiedziałem z wkurzeniem w głosie.
Miłego 10 minut nudnego siedzenia aż nagle podniósł głowę i powiedział.
- mam na imię Mateusz... A Ty ??? Wykrztusil z siebie.
- no widzisz nie bolało, Bartek jestem milo mi, podałem mu rękę a on odpowiedzial wyciągając swoja, zobaczyłem, że ma ja brudna i posiniaczona. W momencie w którym dotknąłem jego ręki doznałem wewnętrznego paraliżu nie wiem czym to bylo spowodowane chyba tym, ze miał strasznie delikatna dłoń można powiedzieć, ze prawie jak u niemowlęcia.
- ile masz lat co ? Zapytałem go
-18 tydzień temu skończyłem, powiedział ze smutnym głosem
- moge wiedzieć, co się stało, ze nie jesteś teraz w domu i płaczesz tutaj ? Zapytałem z troski
- ojciec wyjebal mnie z domu... W moje urodziny się najebal i chciał uderzyć matkę, stanąłem w jej obronie i ja dostałem po twarzy, zacząłem się z nim bić mama krzyczała oraz płakała, ze mamy przestać ale to nic nie działało, coraz bardziej wpadalismy w furie, aż w pewnym momencie nie zauważyłem jak ojciec uderzył mnie porcelanowym ważonej który stal na stole i w tamtym momencie straciłem przytomność, jak się obudziłem to zobaczyłem, ze leżę cały mokry na dworze, jak chciałem wejść di domu to ojciec krzyknął przez okno, ze mam wypierdalac i ze moja noga w tym domu więcej nie postanie. I ze jestem niedorobiona pizda.Wziąłem to co mialem przy sobie i zacząłem tułaczkę.... Mówił to przez lzy- dobrze ze miałem trochę pieniędzy w portfelu oraz telefon komórkowy, żeby moc zadzwonić do znajomych aby mi pomogli, kiedy wspomniałem, ze ojciec mnie wyrzucił zaczęli się śmiać, ze zasłużyłem na to i po chwili się rozłączali. Od dwóch dni nic nie jadłem bo trzymam trochę pieniędzy na czarna godzinę...
Kiedy to mowil, mogłem przyjrzeć się jemu dokładniej, miał średniej długości jasne wlosy, na których znajdowała się czapka z daszkiem. Jego twarz była trochę opalona bez oznak skazy, miał ładny mały nosek oraz piękne niebieskie oczy, jedyna wada, były ślady siniaków oraz błota. W jednej chwili postanowiłem, ze tutaj go nie zostawię, ze będę musiał go zabrać do siebie i mu pomoc bo jak na pastwę losu można zostawić młodego człowieka. Ja jako 25 latek dobrze wiem jak może czasami życie dać w kość a co dopiero takiemu młodzieńcowi..
- wsiadaj na mój rower, z tylu jest bagażnik pojedziemy do mojego domu, nie mogę Cię tutaj zostawić i nie mogę dopuścić tego, zebys stracił swoje najlepsze lata młodości. Powiedziałem
- nie je nie moge, nie chce, nie mam tyle pieniędzy zeby Ci zapłacić za nocleg, muszę się sam z tym zmierzyć, moje życie moje decyzje, oznajmił mi to patrząc się wprost w moje brązowe oczy.
- nic sam nie będziesz zmierzał, nie jesteś racjonalnie myśleć i mnie tu nie wkurwiaj bo po policje zadzwonię i Cię zgarnia. Musiałem zastosować sile perswazji.
- tylko nie po nich, wtedy to jedynie sobie życie odebrać, wykrzyknął.
- nie pierdol głupoty, tylko chodź, zaraz Ci pomogę wstać oraz trochę się ogarnąć.
- dzięki... Nie wiem jak mam Ci dziękować. Powiedział.
- nie dziękuj, to mój obywatelski obowiązek, powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego
Podszedłem do niego i podałem mu rękę zeby wstał, na początku bylo trochę ciężko bo wszystko miał zesztywniale, ale po chwili wszystko wróciło do normy, złapałem go za talie a on przełożył swoja rękę przez moje ramie, zeby moc dojść do reweru. Kiedy szliśmy ten kawałek uświadomiłem sobie, ze powoli zaczyna zachodzić słońce, byl to piękny widok ktory sprawiał, ze chciało się żyć.
Po godzinie milczenia na rowerze dotarlismy do mojego mieszkania nie bylo to duże mieszkanie ale jwk to mówią ciasne ale własne. Był tam jeden duży pokój kuchnia Łaziska oraz taki schowek. Wysiadając z roweru znów musiałem go wziąć i złapać za talie bo biedaczek nie dałby rady sam wejść na górę. Otworzyłem drzwi do mojego małego raju i powiedziałem do niego
- do jest moje mieszkanko, powiedziałem ze zdumieniem.
- ładne. odparł.
-Teraz Cię zaprowadze do kuchni i porozmawiamy co dalej.
po chwili dodałem.
- chyba będziesz musiał najpierw wziąć prysznic, zeby być odświeżonym. Zaprowadze Cię do łazienki poczekaj.
Dobrze- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Kiedy doszliśmy do łazienki kazałem mu usiąść na takie krzesełko które stało przy prysznicu , zeby mi się gość nie przewrócił.
-za chwilę przyniosę Ci jakież czyste ubrania a tamte to Ci wypiore. Oznajmiłem mu.
Nic nie odpowiedział.
Puk puk. Zapukalem do drzwi od łazienki.
- wchodź śmiało... Mam mały problem nie mam siły sie rozebrać... Wszystko do mnie przylgnęło od tego wszystkiego.. Miał prawie łzy w oczach kiedy to mowil.
- dobrze pomogę Ci, wysłałem, do niego uśmiech.
Zacząłem od rozpiecia kurtki oraz, zdjęcia jej z jego ciała, bylo ciężko bo miał sztywne ręce. Potem zdjąłem mu zaliczone buty które położyłem dalej. Następnie zabrałem sie za jego koszulkę, z wyrafinowoscia oraz ostrożnością zacząłem ja ściągać, a moim oczom zaczął ukazywać sie ładnie wyrobiony brzuszek , potem męskie cycki, które wyglądały zajebiscie oraz jego ramiona, które też były niczego sobie. I tak oto min gość został tylko w spodniach bokserkach oraz skarpetkach. W następnej kolejności zająłem sie jego białymi skarpetkami, włożyłem kciuki przy kostkach delikatnie dotykając jego ciała i jednym szybkim ruchem zdjąłem je.
- spodnie też ? Zapytałem trochę speszony
-Tak proszę, powiedział to smutnym wzrokiem.
Na początku nie wiedziałem jak mam sie za to zabrać, ale najlepszym rozwiązaniem będzie zwykły sposób. Moja prawa ręką wylądowała obok jego rozporka, zacząłem szukać gdzie moge go otworzyć, po chwili udało mi sie to uczynić. Następnie zabrałem się za guzik ktory był trochę wyżej. Delikatnie złapałem go i odpialem, delikatnie muskajac jego ścieżkę do raju, niby przypadkowo. Kiedy te dwie operacje wykonałem postanowiłem, ze w końcu muszę te spodnie zdjąć i złapałem dwiema dłońmi za nagawki i pociagnalem. Matusz został tylko w samych czarnych pięknie podkreślających jego biodra bokserkach.
- i co teraz ?? Odparłem ze zdziwieniem.
- nie mam siły wziąć i nawet tego zdjąć. Odrzekł
Kiedy to powiedział, serce zaczęło mi szybciej żalić, poczułem ogromny impuls ciepła ktory rozgrzał cale moje ciało, aż ręce mi się spocily na sama myśl, ze mam temu chłopakowi boxy zdjąć. Delikatnie moje ręce zbliżały się do jego ciała, między palce złapałem za jego gumkę i bardzo powoli ściągałem je, ujawniając powoli zakazany owoc. Na początku widziałem coraz bardziej powiększająca sie ścieżkę włosków aż doszedłem do jego włosków lonowych były one gęste oraz czarne, z coraz to wieksza ochota chciałem zobaczyć co jest dalej, oraz uświadomiłem sobie ze jeszcze kilka centymetrów i spełni sie moje marzenie. Podczas dalszego odsuwania majtek dostrzegłem, kawałek penisa, z każdym centymetrem widziałem coraz więcej aż do momentu kiedy zdjąłem mu cale, pierwsy raz w życiu zobaczyłem z tak bliska tak pięknego chuja, pokryty był włoskami, na którym znajdowały sie liczne żyłki, był dość gruby w stanie spoczynku i dość długi, od razy gdy go zobaczyłem w moich spodniach robiło sie tak ciasno jak nigdy w życiu. Przede mną siedział całkiem nagi bezbronny chłopak.
Powiedział do mnie. Dziękuję Ci, ze mi pomogłeś rozebrać sie, mogę sie teraz wykąpać, pewnie zajmie mi to dużo czasu.
- nie ma problemu, tutaj masz wszystkie przybory toaletowe i nasz czysty duży ręcznik, pójdę poszukać Ci jakieś czyste ubrania.
- dziękuję, powiedział.
Kiedy wchodził do Kabiny, odwróciłem sie zeby zobaczyć jak wygląda kiedy wchodzi do kabiny, jego pośladki były boskie takie wymiarowe oraz ładne jak na chłopaka, a jego owłosiony trzonek sprawiał wrażenie wisienki na torcie. Po chwili wyszedłem szukać rzeczy na orzebranie
Jak wam się podobało to zostawiajcie komentarz , chce przeczytać wasza opinie, a napisze jeszcze parę lepszych części. Dzięki za przeczytanie
30.05.2015 19:06