O siódmej rano obudziłem się, pierwsze co to musiałem zobaczyć czy nadal mój ukochany znajduje się przy mnie, nie myliłem się, spal sobie słodko jak baranek, był cały nagi tylko delikatnie przykryty kocem który mu dałem do spania. Jego dolne partie ciała nogi a w szczególności pupa byly pokryte moją wyschnięta sperma, którą tej nocy zostawiłem w jego dupie. postanowiłem, ze bede musiał wziąć i się trochę z nim podroczyc. Kiedy tak sobie słodko spal, wziąłem pióro które wypadło z poduszki i zacząłem nim delikatnie jeździć po jego szyi, następnie po jego cyckach brzuszku a na koniec po jego delikatnej dupci, smyralem całą jego piękną pupcie, delikatnie muskajac piórkiem jego zwieracz, co doprowadziło mnie do ogromnej ochoty żeby zabawić się z jego oczkiem. Mój kochany przyjaciel jeszcze się nie obudził co bylo to dobrym znakiem. Zastąpiłem piórko moim paluszkiem, poslinilem go i zacząłem wkładać prosto w jego ciepły zadek na którym była moja sperma po nocnych zabawach. Czułem w palcu ogromny żar oraz duży uścisk wywołany przez jego zwieracze, ale nie poddawalem się, wchodziłem dalej sprawiając mu oraz mi przyjemność. Czemu też mu ? Bo słyszałem jak przez sen zaczął wydawać z siebie straszne podniecające dźwięki rozkoszy. Jednym szybkim ruchem włożyłem cały palec a on się obudził, przestraszył się i nie wiedział co się dzieje, nie ogarniał przez chwile tego co się dzieje . próbowałem go uspokoić.
- Mateusz!, spokojnie to tylko ja, patrz mi w oczy i się nie boj.
Spojrzał mi w oczy i się uspokoił umożliwiając nam dalsza rozmowę.
- cześć przystojniaku , dziękuję Ci za tą cudowna noc. Powiedziałem do niego i pocalowalem go w jego krwisto- czerwone usta.
- nie ma za co, ale ja nie czuje się taki szczęśliwy jak Ty.. Powiedział ze smutnym wzrokiem.
- czemu ?? !! Prawie krzyknąłem.
- bo Ty się spełniłeś w nocy a ja nie.. Przez cala noc miałem Twoja spermę w mojej dupie, od chuja mi jej wywaliłeś, a u mnie nie poleciała ani kropelka. Chcial jeszcze coś powiedzieć ale przerwałem mu zatykając paluszkiem jego usta.
- Ciiii, dobrze rozumiem, teraz ja muszę się odwdzięczyć za ta noc bo zasłużyłeś.
Nie wiedziałem, czy bedzie wolal loda czy żebym mu dal dupy, ale wiem na pewno, ze bedzie mu cudownie. Cały czas w oczach miałem obraz dzisiejszej nocy, która nie zapowiadała się na tak cudowną. Z ogromnym smakiem brałem jego fujare do buzi, stymulując językiem obwód jego żołędzia, doprowadzalem go tym do białej gorączki, która sprawiała, ze ciągle musiał przebierać nogami, naciskać pięści oraz dotykać się za sutki. cala energia po wczorajszej nocy była jeszcze w nim i się nie dziwie, czemu jego ciało reaguje w taki sposób. Moje ruchy stały się wole oraz bardzo głębokie, wkładając sobie całego kutasa do buzi, a nosem dotykając jego wloskow lonowych, ktore pachniały żelem pod prysznic oraz nutką męskiego potu. Ogromna rozkosz dla wszystkich zmysłów. Po kilku chwilach mój partner nie wytrzymał tego i zlał się ogromna ilości cieplej słonej oraz gęstej spermy, której było tak dużo, ze za pierwszym wyrzutem prawie się nią udusilem.. połknąlem prawie wszystko, lecz resztki jego boskiego nasienia nie zmieściły mi się w buzi , musiałem troche opróżnić buzie, żeby moc skonsumować resztę. Wstałem i powiedziałem do niego.
- dziękuję Ci.
pocalowalem go w usta co wywołało fajny uśmieszek na jego ustach.
w tej samej chwili nagle zbladl,
Zerwał się nagle na równe nogi i pobiegł nagi do łazienki. Nie wiedziałem co się stało, ze tak nagle zareagował na to. Co jest do cholery powiedziałem. Wstałem po chwili i podszedłem do drzwi, złapałem za klamkę leczy drzwi byly zamknięte. Kurde oby mu się nic nie stało- pomyślałem.
Zapukalem
- Mateusz co jest ? Zapytałem z przejęciem.
- odejdź , zostaw mnie na chwile samego, za chwilę wrócę powiedział przez drzwi.
- o co Ci teraz chodzi bo Cię nie rozumiem. Zszokowany zapytałem.
- nie chce żebyś mnie widział, za chwile do Ciebie wrócę, idź usiądź do pokoju, daj mi chwile na ogarnięcie są. Powiedział.
Postanowilem, ze wykonam to co powiedział do mnie Mateusz. Powolnymi ruchami udałem się do mojego pokoju, zeby wziac i sobie na niego poczekać i wysłuchać wyjaśnień. Nagle usłyszałem dźwięk jakby wymiotował i czymś sje dusił , ale nie wiem czym, szybko zawrocilem w połowie drogi i podbieglem do drzwi znów łapiąc za klamkę lecz nadal byly drzwi zamknięte. Zestresowany powiedziałem
- otwieraj te drzwi, na litość boska, co się z Toba tam dzieje ??!! Weź coś powiedz, halo jesteś tam, krzyczałem do drzwi.
Ciągle łapiąc za klamkę, mając ogromna nadzieje, ze drzwi sa otwarte, lecz z marnym skutkiem. Po chwili usłyszałem dźwięk spłukiwanej wody z muszli toaletowej. Słyszę, ze idzie w kierunku drzwi, przekręca kluczyk i otwiera mi je. Mówiąc.
- wchodź.
- Boże co Ty masz na twarzy co ??? !!!
Zobaczyłem chłopaka u którego na buzi było pełno krwi, obejrzałem się po łazience i dostrzegłem, ze na muszli też jest.
- kurwa co sie stało ?? Zbulwersowany zapytałem
- wymiotowalem krwią, nie wiem co sie stało, ze ona znalazła sie w mojej buzi, przecież nic takiego nie jadłem zeby moc wymiotować, nie chcialem Ci zepsuć dnia, oraz ubrudzić łazienki, jestem zwykłym śmieciem, ktory jeśli sie czegoś dotknie to od razu musi to zniszczyć. Powiedzial w łzach w oczach
- Mateusz, ale samo sie nie zrobiło, musimy znać przyczynę krwotoku z Twojej buzi.
Wziąłem do ręki pierwszy lepszy ręcznik, kazałem usiąść mu na krzesełku obok prysznicu i zacząłem delikatnie oraz powoli wycierać jego usta oraz buzie z krwi i jego śliny, ktora spływała mu z kącika ust, z każdym kolejnym ruchem jego twarz stawała się czystsza, byl strasznie przestraszony podczas wykonywania mojej czynności, stal się nieobecny jakby go nie bylo przy mnie duchem, W jednej chwili zobaczyłem ze z jego prawego oka zaczyna powstawać łza, mało brakowało, żeby popłynęła mu po po policzkach, wziąłem swoja lewa rękę i pogladzilem go po jego prawym policzku i schylilem się powoli, zeby wziac i go delikatnie pocałować w jego lewy policzek i powiedzieć mu w uszko.
- damy sobie rade, nie martw się, Twój koszmar starego życia juz minął.
Podczas mojego ostatniego słowa kiedy powiedziałem, Mateusz zsunął się z krzesła, dobrze, ze byłem obok i go złapałem bo inaczej by gdzieś uderzył, szybko wziąłem i go położyłem na podłogę nie wiedząc co się dzieje, odruchowo sprawdziłem tętno i czy jest świadomy, kurwa nie oddycha, szybko co robić, Boże pomóż......, dobra juz wiem, kurwa zeby mu nie zaszkodzić, dam radę ! Kurwa Bartek dasz rade. Moje ręce strasznie się trzęsą, łzy leca mi po całej buzi, adrenalina skoczyła mi do poziomu maksimum. Kurwa co robić... Szybko przypomnienie lekcji z edukacji dla bezpieczeństwa dobra wiem !! RKO. Ja pierdole Mateusz nie umieraj mi, caly we łzach i pocie, znajduje miejsce uciskowe klatki piersiowej i wykonuje pierwszy z trzydziestu uciśnięć, caly czas powtarzałem sobie, ze on mi dzisiaj nie umrze, nie ma prawa się to stać w moim domu.
dobra Bartek teraz usta usta, dwa wdechy i znów ucisk klatki piersiowej, kurwa obudz się wreszcie, ciągle ryczalem jak bubr wykonując masaż serca, kolejna porcja tlenu wędruje w jego płuca, nie mam juz siły dalej tego robić, Boże gdzie jest telefon muszę zadzwonić po pogotowie. szybko zapierdalam do pokoju biorę telefon i biegne do łazienki, szybko wystukuje 112 i nadal wykonuje masaż serca, jest połączenie, matko, no szybciej..w końcu ktos się odzywa.
- numer alarmowy 112 słucham ?
- niech karetka szybko przyjedzie do mojego domu, reanimuje juz od 10 minut chłopaka, pomóżcie mi. Cały czas szlochalem do słuchawki, pani po drugiej stronie kazala mi się uspokoić i wykonywać RKO do czasu przyjazdu karetki, czekałem około 5 minut resztką siły wykonywałem juz uciski nagle usłyszałem jak do domu wchodzą panowie z noszami, jakie bylo ich zdziwienie jak zobaczyli tego chłopaka nago, a mnie w samych bokserkach, szybko kazali mi sie odsunąć i sami zabrali sie do roboty, przypinajac go do aparatury i podając adrenalinę w żyłę, zeby pobudziło serce. Szybkim jednym ruchem go podnieśli i zaniesli do karetki pogotowia, pobiegłem razem za nimi. Nie słyszałem co lekarz mówił, ale słyszałem tylko ile mocy maja przygotować zeby popiescic go prądem. 30 minut minęło jak strzała, strzała która rozpierdalala mnie od środka, czułem ogromny bol oraz rozpacz, ze on już pewnie jest na drugim świecie, ze ten jeden dzień spędzony z nim był moim najszczęśliwszym dniem, i to wszystko co jest dla nas dobre oraz wartościowe musi sie tak szybko kończyć ? , moja nadzieja, ze go odzyskają malała, przyzwyczajalem sie z myślą, ze za kilka dni bedzie musiał odbyć sie pogrzeb, osoby ktora na zawsze zostanie w mojej pamięci, ta osoba zostawiła ogromny odcisk na mojej psychice, ze złamała moje stereotypy na temat ludzi, wiedziałem, ze jest wyjątkowy jak siedział i płakał na tym przystanku, ale nie wiedziałem, ze tak szybko przyjdzie mi sie z nim pożegnać.. Ciągle wycieralem nos w rękę i ocieralem łzy w dłoń, mój szloch był straszny. Nie wiem jak to można zakochać sie przez jeden dzien, ale chyba można. Nagle słyszę otwierające się drzwi karetki i lekarz krzyczy do mnie
Mamy go ! Jedziemy do szpitala.
Moje serce sie uradowalo! jest, żyje, bede mógł go jeszcze żywego zobaczyć, co za ulga, ja pierdole, ważne, ze chłopak żyje. Boże dzieki Ci. Wtedy to rozplakalem sie, ale nie z żalu tylko z ogromnej radości ktora mnie otaczała.
Szybko wstałem z cementu, wytrzepałem sobie dupę z piasku , który był na cemencie i szybko udałem się do mieszkania, zeby się ubrac wziąć kluczyki od mieszkania i samichodu i pojechać do niego, nie mogę go zostawic teraz samego... ubrałem pierwsze lepsze spodnie oraz bluzę i buty na bose stopy, wziąłem klucze z kubka który stał na komodzie przy drzwiach i wybiegłem w podskokach z domu. Samochód jeszcze mnie nie zawiódł tym razem też tego nie zrobił . Myśłałem, że jesli będę się śpieszył, to go szlak trafi i na samą złość nie odpali, lecz myliłem się, moje kochane cacuszko odpaliło. Droga do szpitala nie była długa, cały czas myśłałem, o tym co się stało Mateuszowi,czemu zemdlał i czemu już odchodził na drugi świat. Zaparkowałem samochód na parkingu obok szpitala, wysiadłem udałem się w kierunku głównych drzwi. Wchodze, Patrze, nic nie widze znajomego,podchodzę do recepcji i pytam.
- przepraszam Panią, pół godziny temu został przywieziony mój przyjaciel Mateusz, czy mógłby mi pani powiedzieć gdzie on się teraz znajduję ? Zapytałem w łzach w oczach
Pani zaczęła coś szukac w komputerze aż w końcu się odezwała
- tak zgadza się, przywieziono tutaj takiego pacjenta, leży w pokoju 34 na drugim piętrze, proszę być tylko chwilę bo jest pod kroplówką i lekami, nie będzie mógł on z panem rozmawia odpowiedziala Pani z recepcji w szpitalu.
-dziękuję Pani bardzo serdecznie za pomoc,powiedziałem do niej z uśmiechem na ustach i pobiegłem na schody, żeby, jak najszybciej znaleźć się u mojego chorego.Dobra jestem na drugim piętrze, teraz trzeba znaleźć ten pokój,dobra coś widzę 29 nie to nie ten, 33 też nie, patrze kawałek dalej widzę pokój 34, no w końcu. Strasznie bałem się złapać za klamkę,co jeśli go tam nie ma ? Nie no nie mogę tak myśleć , otwieram delikatnie drzwi, wychylam głowę i patrzę, że jakiś chłopak znajduję się w łóżku, nie mogłem na początku stwierdzić czy to Mateusz, bo obrócony był na lewy bok. Podchodzę bliżej nie wydawajac z siebie żadnego dźwięku, żeby go czasami nie obudzić lub nie przestraszyć. Widzę podnoszącą oraz opadającą biała kołdrę,ufff żyje jeden dobry znak. Zbliżam się do niego, łapię go delikatnie za prawe ramię i wychylam się żeby zobaczyć jego twarz.Nogi zrobiły mi się jak z waty, serce przestało prawie bić ze strachu i patrzę.... tak to On, wielka ulga, że on tu leżał, bym nie wytrzymał tego gdyby się okazało gdyby to nie on był.Pogładziłem go delikatnie po policzku i po ustach, bardzo chciałem go pocałować ale bałem się, że ktoś może nas zobaczyć nie chciałem,żeby on miał problemy przez to. Ogarnąłem na jego ślicznej główce jego rozwalone włosy, bo musi wyglądać ładnie i zadbanie leżąc nieprzytomnie na łóżku. Wybaczcie, ze nie pisałem tak długo, pozostawcie jakiś znak w formie komentarza lub gwiazdki :)
30.05.2015 20:15