Opowiadania erotyczne :: Trener cz. 1

Historia jest trochę ina niż większość tutaj, choć zapewniam że się rozkręci, ale jak wiadomo wstęp też jest ważny :)
Przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia itp. Szczera opinia jest ważna, bo mam dużo historii a nie chce zanudzać, jeśli się nie spodoba.
Budzę się, jest mi cholernie ciepło, pierwsze promienie słońca przebijają się do pokoju wprost na niego, dobrze umięśnionego bruneta leżącego tylko w bokserkach przez które widać jego sprzęt, wypuklenie jest duże, widać cały zarys jego penisa razem z jądrami, zaczynam go badać i rozbierać wzrokiem, jestem tak bardzo wpatrzony że nawet nie zauważam kiedy on tez zaczyna się na mnie patrzeć tak samo pożądanym wzrokiem... spostrzegając się, szybko udaje że po prostu uciekł mi na chwile wzrok w jego stronę. Nasz trener nie może wiedzieć o tym jak bardzo chciałbym go rozebrać i rzucić się na niego jak wygłodniały lew na mięso. Co dziwne on też szybko ucieka wzrokiem, po czym wstaje z łóżka, witając mnie standardowym:
-siemanko, jak się spało?
Cały czas jeszcze o nim myślę, dopiero po chwili dociera do mnie że zadał mi pytanie, staram się szybko odpowiedzieć bez zastanowienia i wypalam:
-dość gorąca noc.
w głowie mam tylko jedną myśl "co ty pierdolisz..." na szczęście usłyszałem:
- racja, mi tez było cholernie gorąco, a teraz wstawaj bo już ósma a o dziesiątej mamy trening.
- już się szykuje. Odpowiadając, zacząłem ścielać łóżko.
Trener, uśmiechając się do mnie wyszedł budzić resztę chłopaków.

Jestem w klubie biegaczy, jest nasz 6. Razem z trenerem pojechaliśmy na miesięczny wyjazd wakacyjny by ćwiczyć przed zbliżającymi się zawodami. W pokoju wylądowałem z trenerem przez przypadek, zaczęliśmy się kłócić o pokoje, kto z kim ma być. Trener to zauważył i doszedł do wniosku że najlepiej będzie jeśli sobie wylosujemy pokoje... los chciał że trafiłem na pokój nr.3 w którym był już rozpakowany trener,
widząc wybór tylko uśmiechał się do mnie, dziwnie pewnym uśmiechem. Jeśli chodzi o miejsce do treningu, to miejscówka jest świetna przyjechaliśmy nad jezioro, które jest świetnie usytuowane miedzy górami które, posłużą nam one idealnie na treningi.
Okolica jest piękna, pełno zieleni, natura to coś co kocham. Chłopaki raczej mało przejęli się okolicą, ale ja w tym wszystkim idealnie się odnajduje, doceniam każdy liść, każde drzewko, marzy mi się żeby przyjść z kimś nad jezioro, wziąć koc i leżeć
całą noc rozmawiając i wsłuchując się w głos jeziora, szum lasu. Pierwszy dzień zaczyna sie bardzo standardowo, śniadanie, ćwiczenia dwie godziny treningu, chwila przerwy dla nas, w samo południe jest cholernie gorąco, razem z chłopakami idziemy do hotelu, na bilard, posiedzieć trochę przed lapkiem czy do kuchni napić sie czegoś zimnego. Około szesnastej znów trening, następnie kolacja i czas dla nas. Na
kolacje mało kto idzie, wszyscy nie zwalniając tempa z treningu wbiegamy do jeziora, woda jest cudownie czysta i genialnie ciepła, wszyscy jesteśmy cholernie zadowoleni mimo zmęczenia, nasza "impreza" w jeziorze trwa do 21, słońce zaczyna zachodzić więc i my zaczynamy sie zbierać, wiedziałem że nie ostatni raz odwiedzam te jezioro dzisiaj. Powrót do hotelu, szybki zimny prysznic, czysta koszulka, bluza i spodenki i znów jestem gotowy do wyjścia, trenera nie było w pokoju, nawet sie nie zastanawiałem gdzie jest, chciałem jak najszybciej znów być nad jeziorem, wychodząc chłopaki z innego pokoju wołają mnie na karty, odmawiam wymigując głupią historyjką o zapomnianych butach podczas treningu, szybko łykają takie gadki. Po wyjściu z hotelu wiem że teraz mogę iść już spokojnie, nikt o nic sie nie pyta, idę spacerem - odpoczywam. Widzę tafle wody i odbijający się księżyc w niej, który daje jakiekolwiek światło. Kładę bluzę na ziemie i siadam jak najbliżej brzegu wody. Po minucie czuje się już wspaniale, cisza, spokój teraz nawet liście nie szumią, idealna noc. Siedzę i zanurzam się w pięknie tego miejsca, na telefonie puszczam najciszej jak jest to możliwe jedną z moich ulubionych spokojnych nutek by jeszcze bardziej się zrelaksować. Rysuje palcem po piasku, zaczynam marzyć... nagle słyszę kogoś kroki, dzięki tak cichej nocy, słyszę je już z daleka. Zaczyna rysować się sylwetka, nie mam pojęcia kto to może być, nikomu nie mówiłem że tu będę, zaczynam sobie zadawać pytania czy to w ogóle ktoś od nas. Osoba wydaje się być spokojna, idzie wolno, pewnie. Zaczynam dostrzegać twarz. nie wierze w to co widzę, Trener?! Co on tu robi ? Czyżby tak
bardzo praktykował cisze nocną ? zawsze wydawał się osobą która nam ufa i nie musi sprawdzać gdzie kto jest, zwłaszcza w tak odludnym miejscu. Zadaje sobie milion pytań w myślach zanim podejdzie... CDN


40%
17432
Dodał lolmilion121213 24.07.2015 16:01
Zagłosuj

Komentarze (1)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
woste zapowiada się ok
10.09.2015 13:09

Podobne opowiadania

Brat 4

Część 8 Obydwoje stwierdziliśmy, że nie ma wygranego prawie równocześnie trysnęliśmy. Trzeba powtórzyć rundę, ale najpierw trzeba wyczyścić nasze leginsy i moje, i jego były całe w spermie. Zdjęliśmy je i ja powiedziałem, że ja je wypiorę a on niech zrobi kawy. Poszedłem do łazienki i zanim je zacząłem płukać powąchałem najpierw swoje a następnie jego w kroku jego zapach był cudowny chyba ich używał już nie raz z po ostatnim praniu. Przepłukałem leginsy i wziąłem... Przeczytaj więcej...

Kolejny wypad na ryby i nieproszone towarzystwo cz...

Bylem juz spakowany i od 17 czekalem az Panowie po mnie przyjda, pojawili sie okolo 19 w miedzy czasie gadalem z trzema wedkarzami z okolicy ktorzy jak ich zobaczyli to sie spakowali i szybko poszli gdzies indziej powiedzieli mi tylko zebym sie zabieral bo bedzie ze mna krucho, domyslilem sie ze Ci dwaj maja wiecej osob na swoim koncie. Podeszli do mnie i sie przywitali, powiedzieli ze sa zdziwieni ze jeszcze tu jestem, wiekszosc by juz uciekla a ja na to ze auta nie zostawie a wedlug alkomatu moge... Przeczytaj więcej...

Mów mi Panie

Pukanie do drzwi wyrwalo Michala z objec laptopa. Ruszyl leniwie do drzwi, poprawiajac luzny t-shirt. Puk! Puk! Ponagla niezapowieziany gosc. Otwrte drzwi ukazuja mlodego, w miare wysokiego i umiesnionego mezczyzne. Luzne szare, dresowe spodnie i dopasowana koszulka podkreslaja meskie walory przybysza. -Siema mlody, zastalem moze Marka? - pyta nieznajomy, prezentujac rzad bialych zebow. -eee. Nie ma go. Jest w Krakowie, wraca chyba za dwa dni. -Kurde, sluchaj, moze ty bys mi pomogl. Twoj brat... Przeczytaj więcej...