Historia miała miejsce lata temu. Byłem zupełnie przeciętnym, chudym chłopaczkiem, który dopiero co odkrył masturbację. Cała klasa przechodziła pod koniec roku szkolnego badania, podczas ktorych byłem nieobecny. Czasu do końca roku było bardzo mało, więc kazano mi w najbliższy piątek po ostatniej lekcji iść do gabinetu pielęgniarki na badanie.
O umówionej porze zapukałem do drzwi gabinetu i usłyszawszy "proszę" wszedłem do środka. Szkolna pielęgniarka był już wtedy bohaterką moich częstych fantazji. Pani Bożenka miała typowo słowiański typ urody: długie blond włosy zaplecione w warkocz, duże krągłości i promienisty uśmiech. Nie była supermodelką, ale kilka dodatkowych kilo dodawało jej uroku. Miała wtedy jakieś 35 lat, a mnie - jak każdemu w tym wieku - najbardziej podobały się właśnie milfy. Była ubrana jak typowa pielęgniarka - białe chodaki (ówczesne crocsy), białe pończochy i fartuch. Fartuch był obcisły, opinał jej talię, wypychał biust, a kończył się zaraz pod pupą. Wyglądał na rozmiar za mały.
Kiedy wszedłem do gabinetu Bożenka podniosła głowę znad papieru i zobaczywszy mnie szeroko się uśmiechnęła.
"Cześć Patryk, wchodź, wchodź, zaraz Cię zbadam".
Zamknąłem za sobą drzwi i stanąłem na środku gabinetu. Pielęgniarka wstała zza biurka, kazała się rozebrać i zaczęła się krzątać po pokoju. Rozebrałem się do slipek i wodziłem za nią wzrokiem. Co chwila po coś się schylała, tak że mogłem jej zajrzeć a to w dekolt, a to pod fartuch. Te kilka centymetrów ciała wystarczyło żeby w majtkach zrobiło mi się ciasno. Skrzyżowałem więc ręce na kroczu żeby ukryć namiot.
Bożenka wreszcie wydobyła moją kartę, usiadła za biurkiem i spojrzała na mnie.
"Ale do rosołu Patryczku!" powiedziała jakby lekko rozbawiona.
Obróciłem się bokiem i niechętnie zdjąłem majtki podczas gry pielęgniarka pisała w karcie. Wróciłem do poprzedniej pozycji i dalej zasłaniałem swój sprzęt. Bożenka znów podniosła wzrok.
"Nie masz się czego wstydzić Patryk, szczególnie przed pielęgniarką. Wszyscy twoi koledzy też byli badani".
Stałem sparaliżowany ze wstydu, nie mogąc się ruszyć ani cokolwiek powiedzieć.
Trwaliśmy tak chwilę. W końcu Bożena wstała zza biurka, stanęła przede mną i powiedziała "Jeśli ja też się rozbiorę, to będziesz czuł się mniej skrępowany?".
"Tak". Usłyszałem swój głos, choć nie miałem zamiaru tego powiedzieć.
Pielęgniarka była najwyraźniej zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo zaraz zaczęła rozpinać guziki. Stopniowo pokzywało się wszystko co miała pod spodem. Prosty, biały biustonosz i białe figi. Jeśli mogłem liczyć na to że erekcja mi w końcu przejdzie, to w tym momencie przepadły na to szanse. Przełożyła fartuch przez oparcie krzesła i rozpięła stanik. Na wierzch wyskoczyły jej duże, krągłe piersi. Skakałem wzrokiem pomiędzy jej dużymi, różowymi sutkami. Kiedy tak patrzyłem na pierwsze w swoim życiu "żywe" piersi, słyszałem uderzenia własnego serca.
Bożena szybko opuściła majtki i rzuciła bieliznę na swoje krzesło. Przez sekundę oglądałem jej dużą pupę, po czym obróciła się do mnie frontem. Cipkę okrywał kożuch złotych włosków w który patrzyłem się jak urzeczony. Musiała to zobaczyć, bo powiedziała "Pewnie nie widziałeś jeszcze nigdy pochwy?". Nieznacznie pokręciłem głową, na co Bożenka sięgnęła do krocza, odchyliła włoski i rozsunęła wargi sromowe.
"To są wargi sromowe większe i wargi sromowe mniejsze" - powiedziała jak na lekcji biologii.
"To tutaj to napletek łechtaczki, to łechtaczka, tutaj jest cewka moczowa, a to wejście do pochwy". Mówiąc to wskazywała na kolejne części ciała. Po chwili opuściła ręce wzdłuż ciała.
"No, to jak się umawialiśmy?" zapytała z uśmiechem.
Powoli odsunąłem ręceo dsłaniając sterczącego ptaszka.
"To dlatego się wsydziłeś?" spytała zaskoczona Bożenka. Skinąłem głową.
"Niepotrzebnie, to zupełnie normalne w Twoim wieku".
Znowu zapadła chwila niezręcznej ciszy.
"Chcesz żebym Ci z tym pomogła?" zapytała z wahaniem. Nic nie powiedziałem.
Bożenka obróciła krzesło dla pacjenta w moją stronę i usiadła, szeroko rozstawiając nogi.
"Podejdź tutaj". Zrobiłem niepewny krok.
"Bliżej, nie ugryzę". Stanąłem tuż przy niej, celując przyrodzeniem w jej pępek.
Uniosła ręce i zaczęła mi go masować jedną dłonią. Drugą delikatnie uciskała mi jądra.
Położyłem dłonie na jej piersiach i uciskałem je. Najpierw delikatnie, potem coraz mocniej. Pocierałem i przyszczypywałem sutki, aż brodawki zesztywniały. Nie zastanawiałem się w ogóle nad tym, czy pielęgniarce się to podoba, ale nie protestowała - słyszałem tylko nasze ciężkie oddechy. Po chwili dostałem silnego orgazmu i wystrzeliłem z cichym jękiem. Strugi spermy raz za razem uderzały w jej brzuch.
"Przepraszam" wydyszałem.
"Nic się nie stało" powiedziała słodko Bożenka. Dokończyła mnie i sięgnęła po chusteczki na biurku. Wytarła się, wstała i zapytała: "Możemy zacząć badanie?". Skinąłem.
Zaczęło się zwykłe lekarskie badanie - wywiad, ważenie, mierzenie, kręgosłup, słuch. Jedynym wyjątkiem od reguły było to, że oboje byliśmy nadzy. Kiedy doszliśmy do badania wzroku, co i rusz gapiłem się na pielęgniarkę zamiast patrzeć na tablicę. Szło nam przez to bardzo powoli. W końcu Bożenka straciła cierpliwość. Spojrzała na mojego penisa, który znowu stał i powiedziała "Skup się jeszcze na tym ostatniu badaniu, to dostaniesz prezent na koniec".
Kiwnąłem głową, na nowo rozbudzony. Zebrałem siły i przeczytałem wszystkie litery.
"Grzeczny chłopiec" powiedziała zadowolona. Zapisała wynik w karcie i usiadła na leżance. Wysunęła biodra do przodu i rozsunęła nogi. Zaczęła się masturbować.
"Chodź tu i ulżyj sobie".
Stanąłem przed nią i patrzyłem jak zahipnotyzowany na jej ciało. Na to jak się wiła pod własnym dotykiem, jak pracowały jej mięśnie, piersi drżały, a twarz przechodziły delikatne, mimowolne grymasy. Powoli zaczęła wsuwać palec do cipki. Najpierw jeden potem dwa.
Zacząłem sam sobie dogadzać.
Nie trwało długo aż znowu strzeliłem zachlapując podłogę. Po chwili z przeciągłym jękiem Bożenka też skończyła.
Wyciągnęła palce, oblizała je i uśmiechnęła się.
"Badanie skończone, zmykaj".
Ubrałem się i wyszedłem. Dużo czasu upłynęło zanim znów zobaczyłem panią Bożenę.