Immisio penis!
"- Co pan teraz robi?"- powtórzyłam. "- Proszę zachowywać się kulturalnie"- szepnęłam mu do ucha niezbyt głośno,gdyż o dziwo nie chciałam go wystraszyć, no i zwracać uwagi obecnych tu ludzi - tu w nieruchomej i ciemnej windzie. Ale to nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Rozpiąwszy spódniczkę opuścił dłonie, by chwycić jej rąbek i...pociągnął silnie ku dołowi odsłaniając moje biodra i uda. - Ciekawe, co uczyni dalej? - myślałam gorączkowo. - Czy zadowoli się i poprzestanie na tym? - Czy...
Właśnie zaczepił kciukami 0 wierzch rajstop i opuszczał ku dołowi zaczepiając po drodze za koronkowe figi...Zdarł je razem ze mnie tak, że zawisły na spódnicy, pętały mi teraz nogi...A ja odchylona do tyłu trzymałam się kurczowo jego ramion i nie mogłam mu w tym przeszkodzić. Zaskoczona i... podekscytowana, nie mogłam wydusić z siebie ani słowa...brakowało mi tchu w piersiach...Strach paraliżował me ciało...
Tymczasem mój wielbiciel i adorator ujmuje mnie lewą ręką w pasie. Prawą zachłannie przykrywa łono i zagłębia palce we włosy...Chwilę przebiera palcami i...Naraz ujmuje całą dłonią...miętosi i wtyka palce w wargi sromu...wodzi wokoło w pochwie, jakby szukał błony dziewiczej...U mnie!??? A gdy jej nie znalazł...wykonał kilka energicznych pchnięć do środka pochwy imitując stosunek...
Poddałam się...i wyprzedzałam jego ruchy palców wypinaniem bioder do przodu...A on przygniata mnie teraz tułowiem do ściany kabiny windy...a lewą ręką w pasie przyciąga mnie do siebie. Udami obejmuje moje spętane bielizną nogi.Gołe pośladki, wciśnięte w jego podbrzusze, wyczuwają teraz zwiedzionego kutasa. Czuję jak pulsuje...On tymczasem masuje wałeczek łechtaczki ruchem podłużnym palca, co chwila zmienia na poprzeczny i poklepuje okolice wzgórka łonowego, pachwin...Następował wzwód łechtaczki!
Napływ krwi do mych piersi i krocza prosił o coś więcej, niż otrzymywałam. Drżałam z pożądania tuląc się do niego...czekałam na immisio, a on dalej pieścił moje przyrodzenie szczęśliwy zapewne, że mu pozwoliłam tak łatwo,bo nie przypuszczał, że mu się tu oddam...
Znowu wykonał pchnięcie w pochwie do środka, a gdy zareagowałam biodrami, zmienił lewą rękę w pasie na prawą...lewą dłonią nakrył cipkę i ujął mocno za włosy. Prawą cofnął natychmiast do tyłu i głaskał wierzchem dłoni moje pośladki...Namacał potem odbyt i wciskał do niego palec...- A to świńtuch!- pomyślałam.- Chyba nie zboczeniec!?...Rozpinał spodnie...
"- Zwariował pan!"- szepnęłam mu do ucha udając zdenerwowanie..."- Ja nie chcę w to miejsce i tutaj!- Oddam się panu, jak tylko stąd wyjdziemy! - Zrobię wszystko, co pan mi każe! - Ale teraz niech mnie pan puści! Błagam pana!"....i drgnęłam. Kłuł mnie już chujem w pośladki, szukając na oślep odbytu...A ja go chciałam złapać za fallusa...Nie pozwolił szarpiąc za grzywkę cipki.teraz ją ogolę lub wydepiluję - wymyśliłam/. Wierciłam się pomiędzy jego udami wzmagając, potęgując jego podniecenia...próbowałam zerwać jego rękę, ale bezskutecznie...
Przypomniałam sobie kurs samoobrony....powinnam się bronić teraz uderzeniem kolana w jego podbrzusze, albo kopnąć w kostkę...Nie mogła zrobić nic z tych rzeczy, gdyż stałam do niego tyłem i...spętana własną garderobą. Chciałam krzyczeć, ale powstrzymałam się. Wszyscy by zrozumieli, co się tu dzieje. Także i Teresa. Ta stara kurwa rozniosłaby wszystko po biurze. Już słyszałam jej głos:- "Moi kochani, ta bezwstydna kokietka Gosia podnieciła dzisiaj faceta w windzie do tego stopnia, że ją obnażył i chciał wyruchać w odbycie!- I, że w tym momencie zaczęła krzyczeć głupia gęś.- I trafiła na zboczeńca, który pierdolił ja w dupę!- Szkoda,że nie słyszeliście i nie widzieliście moi mili.- Chyba nie sądzicie,że zdarzyło jej się to po raz pierwszy w życiu, tej pretensjonalnej, perwersyjnej pannicy!" Mieliby o czym mówić idioci! A ja bym umarła ze wstydu. Te ich spojrzenia i uśmiechy,szepty na korytarzu firmy. Niech mnie już wyrucha, jebie w dupę...Wszystko, tylko nie kompromitacja...
"- Proszę pana, będę już posłuszna i grzeczna!" - szeptałam powstrzymując się od szlochu, który narastał mi w gardle.
"- Zaraz się odwrócę, bo nie chcę byś mnie ruchał w dupę!"- wydusiłam z siebie może nawet zbyt głośno. "- Błagam"...
"- Stój spokojnie zdziro i zamknij się!"- usłyszałam po raz pierwszy jego przytłumiony głos. "- Ja muszę Cię tu zerżnąć parę razy, bo widzę, że też chcesz tego! Wystarczy nam czasu, bo winda i tak przez godzinę nie ruszy..a kosztowało mnie to sporo.
Muszę to sobie odbić! Trzeba się było zgodzić na moją propozycję, skłonny byłem nawet zapłacić za wielokrotne ruchanko i masażyk. Opierdoliłaś mnie za to!"
Nie miałam już żadnych wątpliwości,że ustąpi i weźmie mnie od tyłu. Widocznie był spragniony kobiety od dawna...Przestałam go więc odpychać i rozstawiłam szerzej nogi. Wypięłam tyłeczek godząc się na perwersyjny stosunek,gdyż sztywny kutas kłuł mnie i pulsował dalej w kroczu...
"-Wejdź już we mnie!"- szepnęłam dalej łkając.-" Wejdź natychmiast, proszę! - Jestem już szeroko rozwarta",,,
Zawahał się, ale nie popuścił. Dalej trzymał za grzywkę cipki i manipulował chujem...Taki wstyd!...Czekałam na najgorsze i drżałam...Nie przygniatał mnie już swoim ciałem. Namacał łebkiem fiuta odbyt i naparł biodrami. Czubek ześliznął się i rozwierając moje półdupki wyszedł górą...Szarpnął za owłosienie pizdy obwiniając mnie za to niepowodzenie. Poskromił chuja i ponownie skierował ku kroczu. Wpychał teraz sztywnego dalej, gorącego i pulsującego chuja pomiędzy moje uda...Muskał żołędzią kutasa zakamarki i podszewkę pizdy...
Odetchnęłam głęboko i z pewnym zadowoleniem pomogłam ręką /miał wymiary: chyba ze 26x8,5cm/ mu wsadzić łebek fallusa do pochwy, a on ku mojemu i swojemu zadowoleniu wsuwał ruchem bioder do środka, aż dotknął sklepienia pochwy z całej siły wypełniając ją całkowicie, rozszerzając i wydłużając przy tym...Przytulił się do mnie, jakby miał tak pozostać na zawsze. Rozparty chujem w mojej cipce był panem sytuacji. Był szczęśliwy,że osiągnął bramy raju, którego tak nieudolnie broniłam. Taki gruby i długi ...unosił mnie do góry...pulsował we mnie....A ja ściskałam uda z rozkoszy...Dotyk jąder i owłosienie kutasa o półdupki wpływały na mnie kojąco...
"- Och, ach!"- jęczałam. "- Nie ruszaj się, proszę! - Tylko tak trzymaj!"
Trzymał, trzymał nawet, gdy zaczęłam kręcić dupą, jak karuzelą, by zachęcić go do...wysiłku, do ruchania...
10.04.2017 20:50