Urlop z małolatą. Dalsze losy.
Wyszedłem z łazienki one dalej się bawiły sobą.
-no laski koniec zabawy pod prysznic i śniadanie. Idę zajrzeć do małej. Nadia akurat się obudziła.
-cześć mała jak się czujesz?
-pić mi się chce.
-zaraz ci przyniosę. Zszedłem na dół.
-dziewczyny Nadia się obudziła. Szybko pobiegły do łazienki. Zaniosłem Nadi szklankę soku. Wypiła i wyszła z łóżka. Zdjęła piżamkę i bez skrępowania poszła do łazienki. Na szczęście na piętrze też była łazienka. Po chwili wyszła i zapytała co ma ubrać. Wyjąłem jej z szafy sukienkę i zszedłem na dół. Dziewczyny jeszcze były pod prysznicem. Wziąłem receptę i poszedłem do apteki ją wykupić. Kiedy wróciłem siedziały wszystkie i jadły śniadanie.
-co robicie na obiad? Zapytałem z myślą że będą chciały jechać na zakupy.
-KFC krzyknęła Nadia
-słyszałeś? Zdecydowała. Oznajmiła Sylwia. Ewelina powiedziała że idzie do domu a ja umówiłem się z Sylwią że około 15-tej przyjadę z Olą czyli moją żoną i pojedziemy do KFC. Wyszedłem i wsiadłem do samochodu. Dojechałem do końca ulicy i ujrzałem Ewelinę czekającą najpewniej na mnie. Zatrzymałem się a ona podeszła i powiedziała.
-nie zdążyłam powiedzieć jak było fajnie.
-cieszę się że ci się podobało.
-chcę jeszcze…
-ale chyba nie teraz?
-spieszysz się?
-tak muszę jechać. Innym razem. Odeszła z kwaśną miną. Podjechałem bliżej i zwolniłem.
-też byłaś cudowna. Pojechałem. Tak jak obiecałem Nadii razem z żoną zabraliśmy je do KFC potem na lody. Połaziły w trójkę po galeriach handlowych i pojechaliśmy do nas na kolację. Po kolacji odwiozłem Sylwię i Nadię do domu. Wysiadły z auta a Sylwia zapytała.
-nie zostaniesz?
-co powiem ciotce Oli? Weszły do domu a ja odjechałem. Byłem w połowie drogi do domu jak zadzwoniła moja żona.
-halo
-wracaj do nich bo Nadia się źle czuje
-no i co ja im pomogę
-może zostań z nimi bo Asia wróci za trzy dni. Zawróciłem i trochę zdenerwowany szybko do nich jechałem. Wszedłem i biegiem na górę.
-Naduś skarbie co się stało?
-boli mnie głowa i brzuch.
-jadłaś coś jeszcze?
-nie
-może zadzwonię na pogotowie?
-nie… nie powiesz Sylwii?
-nie powiem a co?
-nic mnie nie boli ale Sylwia mówiła że jak tak powiem to ciocia pozwoli ci z nami tu być.
-hmmm ale po co?
-bo same się boimy.
-ok zostanę a gdzie jest Sylwia?
-Poszła się wykąpać na dole w łazience. Mała była już śpiąca, położyłem się obok i myślałem jak się na Sylwii zemścić. Nadia zasnęła a Sylwia nie przychodziła. Pomyślałem, może nie słyszała że wróciłem a może coś jej się stało? Musiałem zejść na dół. Rozłożona kanapa już mi dała do myślenia. Skierowałem się do łazienki ale jej tam nie było. Stanąłem przy kanapie i usłyszałem śmiechy. Złapałem kołdrę i jednym ruchem ściągnąłem ją na podłogę. Moim oczom ukazały się dwie nagie nastolatki.
-Dzień dobry. Zaśmiały się chórem.
- nie no co wy odwalacie. Ewelina podniosła się i zaczęła mi rozpinać spodnie. Długo nie czekałem jak kutas wyskoczył z bokserek. Złapała go i zaczęła masować a już po chwili miała go w ustach.
-szybko się uczysz. Powiedziałem do Eweliny, która jeszcze rano bała się go wziąć do ust.
-tak bardzo szybko i musisz się pośpieszyć bo o 22-ej przyjedzie po mnie mama. Podszedłem z drugiej strony kanapy i powiedziałem do Sylwii
-z tobą to sobie jeszcze porozmawiam. I pocałowałem ją w usta. Wskoczyłem do środka między dziewczyny i zająłem się Eweliną. Wytarmosiłem jej piersi i zacząłem lizać cipkę. Leżała jak kłoda posapując cichutko. Syla pracowała nad twardością mojego kutasa. Eweliny cipka była już gotowa na ostre rżnięcie więc zapakowałem twardziela i ostro ją zacząłem posuwać w myślach krzyczałem „ty suko zerżnę cię tak że ci się odechce” Coraz głośniej zaczęła jęczeć i sapać, czułem że dochodzę. Musiałem wyluzować aby nie skończyć.
-czemu?
-zaraz nie jestem maszyną do seksu, muszę odpocząć. Syla w tym czasie poszła do kuchni i wróciła z kubkiem wody.
-chcesz? Otworzyła dłoń na której miała niebieską tabletkę.
-skąd to masz? Zapytałem a Ewelina się odezwała
-zajebałam ojcu. Łyknąłem chociaż nic nie czułem dalej zająłem się pieszczotami. Ewelinę doprowadziłem do orgazmu palcami aż trysnęła soczkami i padła zagryzając rąbek kołdry. Sylwia nie była zazdrosna ale musiałem się nią zająć aby nie zastygła. Polizałem jej cipkę i poczułem że jest bardziej słona.
-zrób mi tak samo palcami.
-twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Wsadziłem jej dwa palce i zrobiłem ostrą palcówkę. Tak jak Ewelina i Sylwia zagryzła rąbek kołdry i odleciała. Tabletka zaczynała działać. Kutas wielki i twardy choć trudny do finału. Kiedy się odwracałem zauważyłem że ktoś nas podgląda.
-o kurwa… Ewelina… twoja mama… Ewelina tylko przechyliła głowę w stronę okna.
-nie to moja starsza siostra. Wstałem i owinąłem się jakimś małym kocykiem. Jej siostra zauważyła że my już wiemy i podeszłą do drzwi i zaczęła walić w nie. Otworzyłem.
-co tu się dzieje? Wszystko widziałam. Ewelina chodź tu i to już.
-Dobry Wieczór. Proszę się uspokoić. Pani wejdzie. Weszła starsza kopia Eweliny. Trochę wyższa może szczuplejsza i bardziej ruda.
-siostra wyluzuj. Krzyknęła Ewelina.
-co tu się dzieje,
-siostra przyłącz się zobaczysz będzie fajnie.
-chyba żartujesz. Dodała i spojrzała na namiocik z kocyka
-ok jest mi teraz głupio. Powiedziałem w momencie kiedy laski wstały nagusieńkie a ruda spojrzała na nie. Wydawało mi się, że się uspokoiła i nawet podnieciła. Sylwia podeszła do nas i ściągając mi kocyk powiedziała
-Monia zobacz jaki sprzęt. Myślałem ze się spalę i zabiję Sylwię za to. Nagle się ocknąłem jak usłyszałem jej głos.
-a wy w ogóle potrafiłyście się zająć takim sprzętem. Osłupiałem ale czułem jak kutas ginie w gardle rudej Moni. Klęczała przede mną i ssała mojego kutasa. Pomyślałem że głupio byłoby gdybym na dzień dobry wypalił jej prosto w twarz. Złapałem ją za ramiona i uniosłem do góry. Stała na wprost mnie w brązowej sukience w kwiaty. Przyciągnąłem ją do siebie i włożyłem ręce pod sukienkę. Majtki miała mokre. Zdecydowanym ruchem odwróciłem ją tyłem podwinąłem sukienkę i opuściłem jej majtki. Przegiąłem ją do przodu i ujrzałem śliczną pupę a pod nią wielką rozłożoną szparę. Zasadziłem twardziela w jej szparę. Była luźna i już po paru posunięciach nie czułem jakbym w niej był.
-chodź przejdziemy dalej bo cię wcale nie czuje
-urodziłam dwa tygodnie temu. Posadziłem ją na blacie stołu i bzykałem dalej. Nie czułem jej musiałem sobie pomóc ręką. Ona była wniebowzięta w odróżnieniu ode mnie. Klęknąłem aby zatopić język ale tam lały się strumienie soków. Złapała mnie za głowę i mocno przycisnęła. Miałem wrażenie, że zaraz wsadzę jej całą głowę. Wybroniłem się z tego uścisku i włożyłem jej całą dłoń. Ciekło mi po łokciu ale ona sapała i pojękiwała, wreszcie doszła. Zeskoczyła z blatu i normalnie dziewczyny pomyślały że się zesikała na podłogę. Widziałem jej zawstydzenie. Wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Monika jestem. Starsza siostra Eweliny.
-Jarek ….
-mogę skorzystać z łazienki? Sylwia pokazała jej kierunek. Ewelina podeszła i złapała moją sterczącą pałkę. Zaczęła go masować a ja byłem na granicy wytrzymałości, miałem uczucie że zaraz trysnę ale nie mogłem. Posadziłem Ewelinę na blacie i dalej zacząłem ją posuwać.
-normalna orgia. Usłyszałem głos Moniki a kątem widziałem jak dziewczyny zmywają podłogę. Dochodziłem i dochodziłem ale nie mogłem się spuścić. Ewelina szczytowała kolejny raz a ja nic. Lejącą się ze zmęczenia Ewelinę zaniosłem na sofę.
-co wy mi dałyście? Powiedziałem i sam sobie trzepałem kapucyna. Sylwia z Moniką stały z palcami zatopionymi w swoich cipkach.
-a może w drugą dziurkę? Zapytała Monika. Długo mnie nie przekonywała, przeruchałbym chyba wszystko co się rusza i nie ucieka. Monika podwinęła sukienkę i padła na kolana. Wypięła swój szczupły tyłeczek a ja się do niego dobrałem. Sucha dziurka stawiała opór. Przejechałem palcami po cipie i po rowku. Był już śliski ale miałem nadal problem. Poczułem jak się spina, próbuje pomóc ale nic to nie daje. Ewelina uniosła się z sofy i strzeliła jej soczystego klapsa, który spowodował że jej pupa wręcz połknęła mojego kutasa. Teraz dopiero czułem właściwy ucisk a Monia wydawała jakieś dziwne dźwięki z siebie. Małolaty się chirały a ja w końcu poczułem ulgę. Spuściłem się jej do zadka i cały mokry i wyczerpany padłem na łóżko. Ewelina zaczęła rozmawiać z siostrą.
-wiem że nie wydasz mnie.
-powinnam cię zabić za to co tu zobaczyłam
-ale nie zabijesz bo nie chcesz aby mama wiedziała co robiłaś w Chorwacji. Słyszałem wszystko ale nie miałem siły aby się odezwać. Za to mój kutas sterczał ja kamień. Sylwia podała mi szklankę wody.
-dzięki Sylwuś ale i tak wiesz że masz przejebaną nockę. Widziałem tylko uśmiech na twarzy. Monika z Eweliną nas opuściły. Sylwia zamknęła drzwi i przyszła do mnie.
-Idę pod prysznic… idziesz ze mną? Zapytałem. Chwilę później staliśmy już pod prysznicem. Obmywaliśmy swoje ciała nawzajem polewając się wodą.
-ok fajnie było, dziki seks a czy teraz możemy coś zmienić? Zapytała Sylwia.
-co tylko zechcesz.
-chcę od ciebie dużo czułości i delikatności tak jak w Warszawie. Obiecałem jej to ale byłem przerażony że ona może się zakochać i będzie problem. Jednak obiecałem.
-ok ale tylko dziś w nocy. Jutro zabieram was do mnie i śpisz w dużym pokoju z Nadią a ja z ciotką Olą. Potem wróci wasza mama i się rozstajemy.
-no dobra. Ale po minie widziałem że ma już swój plan. Wytarliśmy się i wyniosłem ją na rękach wprost na kanapę. Czule zaczęliśmy się całować i pieścić. Mój drąg stał na baczność a Sylwia coraz bardziej była podniecona.
-wejdź we mnie, proszę. Zrobiłem to i czułem jakbym miał eksplodować.
-co robicie? Usłyszeliśmy głosik Nadii, jednak nie byliśmy w stanie przerwać ani jej odpowiedzieć.
-mogę spać z wami? Starałem się szybko mocno do końca aby osiągnąć szczyt. Sylwia zagryzła poduszkę a dłonie miała splecione z moimi i mocno zaciśnięte. Spuściłem się a znowu nie miałem prezerwatywy. Leżeliśmy w bezruchu mając nadzieję że Nadia nam odpuści. Podeszła do nas i powiedziała.
-ruchacie się tak głośno że nie mogę spać. Sylwia odchyliła głowę i powiedziała.
-idź do łóżka zaraz do ciebie przyjdę a telewizor już wyłączony to cię nie obudzi. Szybki prysznic i Sylwia poszła do Nadii a ja padłem i zasnąłem.