~~~Słowem wstępu~~~
Ważne wyjaśnienie! To jest opowiadanie erotyczne, a nie krótki opis seksu! Jeżeli jest to dla Ciebie, drogi czytelniku sporym problemem, to nie ma sensu abyś marnował tutaj swój czas. Zachęcam do przeczytania poprzednich części. Życzę wszystkim przyjemnej lektury.
***
Promienie słońca przedarły się przez rolety padając na moją twarz. Odwróciłam się na drugi bok starając się nie zwracać na to uwagi, jednak po kilku minutach zrezygnowałam z dalszej walki. Usiadłam na łóżku i powoli dochodziłam do siebie. Czułam się wspaniale! Czy to co wydarzyło się wczorajszej nocy było tylko snem? Na pewno tak, byłam bardzo zmęczona. To tylko fantazje, szkoda. Spojrzałam w dół, koszula nocna lekko się podwinęła ukazując skrawek czarnych majtek. Zaraz! Przebrałam je! Czyli to mi się nie śniło! W moim brzuchu zatańczyły motyle. Pełna energii ruszyłam do szafy, aby zdecydować co dzisiaj ubiorę. Może brazyliany? Czarne, z koronką... Tak, uświadomiłam sobie, że zakochałam się w koronce. Stanik też ubiorę czarny, kiedyś na jakimś forum wyczytałam, że kobiety powinny ubierać bieliznę pod kolor, to rzekomo świadczy o ich profesjonalnym podejściu do życia... No i wygląda dobrze. Co do tego? Czarny top będzie dobry i... Kraciasta spódniczka w kolorze czerwonym. Idealnie! Idę się umyć.
Odświeżona i przesiąknięta zapachem mydła kwiatowego spojrzałam w lustro. Miałam trochę zmęczoną twarz. Była godzina 6, jakim cudem udało mi się tak wcześnie wstać? No nic... Trzeba to wykorzystać, przygotuję Adamowi śniadanie, ale najpierw... Trzeba się ogolić.
W szafce pod zlewem odnalazłam golarkę o której wspominał wujek. Zacznę od nóg, wydają się być najłatwiejsze... Ależ się myliłam. Niski wzrost sugeruje dość krótkie nogi, ale to tylko złudzenie. Gdy tylko zaczęłam je golić, uświadomiłam sobie jak duża jest ich powierzchnia. Gdyby ktoś wszedł wtedy do łazienki, to z pewnością uznałby, że ćwiczę jogę. Po jakimś czasie nogi były już gładkie. Z pachami oraz rękoma nie było wiekszych problemów. Prawdziwe schody zaczęły się przy genitaliach i pośladkach. Używając klasycznej maszynki spędziłam dobre 40 minut nim wszystko było gładkie. Udało mi się, jednak... Byłam cała w swoich włosach, ponowna kąpiel?
Przebrałam się w przygotowane wcześniej rzeczy i dumna z siebie stanęłam przed lustrem. Przyglądając się sobie przypomniała mi się dziewczyna z Poznania którą widziałem w restauracji. Uśmiechnęłam się do siebie, wyglądałam lepiej od niej! Brakowało mi tylko makijażu. Pomimo braku umiejętności postanowiłam spróbować. Wśród kosmetyków odnalazłam tusz do rzęs i błyszczyk. Cóż, z tym powinnam sobie poradzić. Zauważyłam dziwną zależność podczas nakładania tuszu. Gdy tylko zbliżałam szczotkę do oczu, to moje usta mimowolnie się otwierały. Zajęło mi to trochę czasu, ale nie było źle i co najważniejsze... Nie straciłam oka! Pomalowałam usta błyszczykiem. Trochę wyjechałam, jednak bez problemu dało się to poprawić. Usiadłam na łóżku i zrobiłam sobie warkocz, był długi i ładny (Skąd potrafię pleść warkocze? W dzieciństwie dużo czasu spędzałem z dziewczynkami). Spięłam go czerwoną kokardką. Teraz byłam już gotowa. Ubrałam pantofle i ruszyłam na dół z zamiarem przygotowania dobrego śniadania.
***
Adam jeszcze spał, była w końcu niedziela, więc mógł pozwolić sobie na leniuchowanie. Co mogłabym przyżądzić na śniadanie? Może omlet? Sprawdzę co ma w lodówce. Okazało się, że jest ona świetnie zaopatrzona. Wybrałam kilka jajek, mleko, masło, pomidory i paczkę kabanosów. Wyłożyłam wszystko na stole i otwarłam okno. Robiłam śniadanie, a delikatne podmuchy wiatru przyjemnie łaskotały moje gładkie nogi. To było na prawdę przyjemne. Spódnica na pewno stanie się moją ulubioną częścią ubioru. Posiłek był gotowy, nalałam soku do dzbanka i kończyłam parzenie kawy. W tym momencie do kuchni wszedł Adam.
- Wow... Tego się nie spodziewałem - Uśmiechnął się do mnie - Cześć, Wiktorio. Jak Ci się spało?
- Hej, bardzo dobrze. Wujku...
- Przestań nazywać mnie wujkiem! - Podniósł delikatnie głos - Te określenie kojarzy mi się z typowym Polskim Januszem. Zwracaj się do mnie tylko po imieniu, dobrze?
- Dobrze - Rozbawił mnie tym stwierdzeniem - Wolisz kawę, czy sok?
- Zdecydowanie kawę.
Usiedliśmy do stołu i skupiliśmy się na naszych talerzach.
- Wiki? - Dopił resztkę kawy - Dlaczego akurat prawo?
- Hmmm... Jest bardziej praktyczne niż politologia, czy historia - Uśmiechęłam się szeroko - A poza tym...
- Tak?
- Lubię reguły, przepisy... Lubie ich przestrzegać, a także je interpretować - Mówiłam całkiem szczerze, od dziecka mi się to podobało. Takie moje zboczenie.
- Lubisz przestrzegać zasad? - Mruknął pod nosem - Więc jesteś raczej uległa?
- Eee... Chyba tak.
- A polecenia?
- Co masz na myśli?
- Czy lubisz słuchać poleceń... No wiesz, jak ktoś nad Tobą dominuje.
- Hmmm... Nie wiem. To chyba trochę upokarzające?
- To zależy - Na jego twarzy pojawił się figlarny uśmieszek.
- Od czego?
- Niebawem sama zobaczysz!
- Czy Ty zawsze musisz robić jakieś tajemnice i wszystko ukrywać?!
- W swoim czasie kochanie, dokończ śniadanie.
Westchnęłam cicho i nadziałam kawałek pomidora na widelec. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Adam czekał aż spokojnie dokończę śniadanie, po czym wstał i chwycił mnie za rękę.
- Chodź.
- Dokąd?
- Spokojnie, nie masz się czym martwić! Przecież nie zrobię Ci krzywdy.
Zaprowadził mnie do salonu, usiadłam na sofie obitej białą skórą, a on położył moją dłoń na stole.
- Musimy pomalować Ci paznokcie! - Rzekł zadowolony z siebie
- Paznokcie? Po co?
- Jakie Ty głupie pytania zadajesz... Aby ładniej wyglądać!
Poszedł do ubikacji, a po chwili wrócił z krwistoczerwonym lakierem.
- Będzie pasować do Twojego ubioru!
Zaczął piłować moje paznokcie, aby były równe i zadbane, a następnie nałożył na nie kilka warst lakieru. Gdy skończył, byłam pod wrażeniem. Moje dłonie znacznie na tym zyskały. Podziękowałam.
- Jeszcze nie masz za co! Teraz kolej na stopy.
Powtorzył czynności na paznokciach u stóp. Gdy ostatnia warstwa została nałożona, to uniósł moją nogę i delikatnie dmuchał na palce. Nie wiem dlaczego, ale sprawiło to, że penis delikatnie się uniósł. I tutaj pojawił się mały problem. Napięcie materiału sprawiło, że moje brazyliany weszły głębiej miedzy pośladki. Nie byłam do tego przyzwyczajona i odruchowo chciałam je poprawić. Zrezygnowałam jednak. Po chwili dotarło do mnie, że jest to nawet przyjemne uczucie, lekki dyskomfort, ale dzieki niemu czułam, że mam na sobie damską bieliznę. Gdy moje stopy były już gotowe, Adam wstał i spojrzał na mnie z góry.
- Idź się przygotuj, za chwilę zaczniemy ćwiczyć.
- Makijaż, czy chodzenie na szpilkach?
- Przecieżl już się pomalowałaś!
- A w jaki sposób mam się przygotować?
- No widzisz... Myślę, że warto podkreślić Twoje nogi.
- Co masz na myśli?
- Rajstopy nadadzą bardzo dobry efekt - Uśmiechnął się po czym poszedł do schowka na buty. A ja grzecznie udałam się do pokoju, aby znaleźć odpowiednie nylony do mojej spódnicy.
***
Po chwili je znalazłam. Były to beżowe rajstopy 10 den z lycry. W skupieniu naciągnęłam je na swoje nogi, uważając aby się nie przedarły. Uczucie było bardzo przyjemne, jednak były prawie niewidoczne na moich nogach. Jedynie w odpowiednim świetle można było dostrzec niewielki połysk. Były bardzo delikatne, mogłabym je porównać do cieniutkiej pajęczynki oplatającej moje nogi. Przejechałam dłonią po swoim udzie, było znacznie gładsze niż przed założeniem rajstop.
Adam już na mnie czekał z parą lakierowanych szpilek.
- Tak się zastanawiałem, czy wypuścić Cie na głęboką wodą - Uśmiechnął się do mnie - Wybrałem obcas 9 cm.
- Ja się na tym zabiję.
- Spokojnie, to nie jest takie trudne. Załóż je i zrób kilka kroków.
Podążłam za poleceniami wujka. Włożyłam stopy w obuwie i stanęłam prosto. Obcas był dość wąski, co utrudniało utrzymanie równowagi. Po chwili udało mi się ustabilizować moje ciało. Ruszyłam do przodu. Moje ruchy były czymś pomiedzy gracją kaczki, a pingwina. Udało mi się jednak dojść do przeciwległej ściany. W drodze powrotnej straciłam jednak równowagę i rozpłaszczyłam się na podłodze. Na szczęście moje kostki i buty były w jednym kawałku.
Ćwiczyłam do późnego popołudnia z małą przerwą na obiad. Doszłam do wprawy. Może nie chodziłam jak modelka, ale z pewnością przestało mi to sprawiać trudność. Równowagę zaczęłam utrzymywać po 30 min, ale moje kroki nie były jeszcze pewne. Myślę, że cel został osiągnięty, nie powinnam się zabić idąc ulicą, chociaż... Kto wie?
Usiadłam na sofie i zdjęłam obuwie. Szpilki były śliczne, jednak stopy bolały mnie niemiłosiernie. Adam z pewnością to zauważył. Usiadł na przeciwko i zaczął je masować. Tak, to była chwila zasłużonego relaksu. Ugniatając moje pięty zaczął mi się przyglądać.
- Czegoś mi tutaj brakuje - Powiedział zamyślony - Chyba już wiem! Nie masz kolczyków!
- Chcesz mi przekłuć uszy?!
- Spokojnie, wiem jak to się robi - Uśmiechnął się - Nie martw się, nic nie poczujesz.
Zostawił mnie na moment i po chwili wrocił z igłą oraz parą małych, srebrnych kolczyków. Stanął za mną i zaczął masować moje ucho.
- Spokojnie, to będzie tylko chwila. Zamknij oczy, jeżeli musisz.
Nim skończył zdanie, poczułam ukłucie, a następnie potworny ból. Adam chwycił jeden z kolczyków i włożył mi go w świerzy otwór w uchu. Po chwili powtorzył czynność przy drugim.
- I po kłopocie - Roześmiał się - Nie ściągaj kolczyków nim ranki się nie zagoją.
Czułam jak puchną mi uszy, a ranki pulsowały miarowo.
***
Reszta niedzieli minęła spokojnie i bez większych ekscesów. Nastał kolejny dzień. Mój pierwszy raz w pracy! Byłam już gotowa do wyjścia. Elegancka biała koszula, a pod nią zwykły biały biustonosz. Czarna spódniczka do kolan, lekko falowana, cieniutkie rajstopy i czarne balerinki (Po wczorajszym treningu stopy bardzo mnie bolały. Nie byłam gotowa na obcasy). Na twarzy delikatny makijarz, a włosy ponownie zaplecione w warkocz.
Okazało się, że sklep w ktorym przyjdzie mi pracować jest oddalony zaledwie o 3 ulice od domu Adama. Dotarliśmy do niego na godzinę przed otwarciem. Wujek oprowadził mnie po pomieszczeniach, pokazując gdzie jest magazyn, jakie modele butów mają i ucząc mnie rozmiarówki. Sklep był wielkości przecietnego CCC, jednak wyposażenie było bardziej ekskluzywne. Pomimo wyżych cen i znacznie lepszej jakości obuwia, nie był to sklep przeznaczony wyłącznie dla elity. Każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie. Po jakimś czasie zjawiła się Annika i Caroline. Dzisiaj były tylko one. Jutta musiała wziąć sobie wolne z powodów rodzinnych. Dziewczyny wydawały się być miłe i szybko złapałyśmy wspólny język. I o dziwo... Żadna z nich nie zorientowała się, że nie jestem dziewczyną. Annika nawet pochwaliła moje włosy (pewnie chciała się podlizać siostrzenicy szefa). Podczas pracy nie miałyśmy zbyt czasu na rozmowę. One obsługiwały kasy, a ja spacerowałam po sklepie układając towar i szukając klientów którzy potrzebowali pomocy. A kilku ich było.
Na początku starałam się unikać kontaktu z ludźmi, jednak wiedziałam, że muszę się przełamać. Ok. godziny 10 zauważyłam kobietę przed 40-stką która wyglądała na zagubioną.
- Dzień dobry. - Zaczęłam nieśmiało - Czy mógłabym w czymś pomóc?
- Tak, szukam sandałów na obcasie - Miała bardzo przyjemny głos - Coś takiego... W czym można spędzić cały dzień, rozumie mnie Pani?
Po wczorajszym dniu rozumiałam doskonale.
- Zaraz poszukamy - Uśmiechnęłam się serdecznie - Niech Pani chwilkę zaczeka, zaraz wrócę.
Buty znalazły się w dość niskiej cenie, dokładnie takie jakich życzyła sobie tamta Pani. Następni klienci również nie sprawiali większych problemów, jednak nie każdego udało mi się zadowolić. Pomimo tego uważam, że pierwszy dzień pracy był udany. Oby tak było zawsze.
Już po zamknięciu Adam poszedł do domu przygotować kolację, a ja wraz z Anniką i Caroline sprzątałyśmy sklep. Adam powierzył mi klucze i kazał przed wyjściem włączyć alarm. Gdy myłam podłogę zaczepiły mnie moje nowe koleżanki.
- I jak pierwszy dzień? Jak wrażenia? - Annika była niską blondynką o miłym wyrazie twarzy. Mówiła bardzo szybko, a jej oczy błyszczały jak u małego dziecka. Była bardzo wesołą i przyjazną osobą.
- W porządku, praca całkiem przyjemna.
- Przyjemna, bo szef to Twoja rodzina! - Carline włączyła się do rozmowy. Była znacznie wyższa ode mnie, a jej biust był poteżny. Była jednak szczupłą osobą. - Jakie to Polskie, wujek załatwia Ci pracę.
- O co Ci chodzi? W czym masz do mnie problem?
- haha - Sztuczny śmiech i pogarda na twarzy - Moi rodzice mają rację. Polacy to takie wrzody w Europie.
Obrzuciła mnie szyderczym spojrzeniem i odeszła. Stałam jak wmurowana. O co jej chodziło? Co ja jej takiego zrobiłam?!
- Nie przejmuj się nią! - Annika poklepała mnie po ramieniu - Ona tak zawsze, uważa się za lepszą, bo jej ojciec prowadzi własną firme. Ale jest leniwa!
- Czemu tu pracuje?
- Bo ojciec jej kazał - Westchnąła - Jego firma zaopatruje ten sklep. Zwyczajnie załatwił jej posadę.
- Co za hipokryzja!
- Oj nie martw się - Chwyciła mnie za rękę i lekko pociągnęła - Może pójdziemy na drinka po pracy? Zasłużyłaś sobie!
- Dziękuję, ale muszę zamknąć sklep i wracać do domu. Wujek na mnie czeka.
- Oj przestań! Znam fajny lokal niedaleko! Zadzwonię po swoich znajomych, rozerwiesz się trochę, jesteś strasznie spięta.
- Na prawdę nie mogę. Może następnym razem.
Annika była bardzo uparta, jednak po jakimś czasie odpuściła. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i opuściłyśmy wspólnie sklep. Włączyłam alarm tak jak prosił mnie o to Adam. Wróciłam do domu i spokojnie spędziłam kolejną noc.
***
Dni mijały bardzo szybko. Raczej w stałym schemacie. Adam był bardzo zadowolony z mojej pracy oraz z tego, że udało mi się tak szybko przystosować do nowego wcielenia. Ja czułam się bardzo dobrze i z dnia na dzień coraz bardziej poznawałam siebie. Z Anniką miałam coraz lepszy kontakt, kilka razy po pracy wyszłyśmy na krótki spacer po okolicy. Rozmawiałyśmy na różne tematy... Od planów na życie, przez różnicę miedzy Polską, a Niemcami, po muzykę, ubrania i kosmetyki. W tych ostatnich nie czułam się zbyt pewnie, ale jakoś dawałam radę. Można powiedzieć, że Anika została moją przyjaciółką.
W pracy był spokój. Klienci byli na poziomie i nie sprawiali kłopotów. Najwiekszy problem robiła Caroline ciągle mnie zaczepiała i prawiła głupie docinki, ale starałam się to olewać.
Podczas kontaktów z klientami przytrafiła mi się jedna krępująca sytuacja. Pewien starszy mężczyzna szukał eleganckiego obuwia. Od momentu w którym do niego podeszłam, zjadał mnie wzrokiem. Specjalnie przeciągał wybór butów czekajac na dogodny moment. Gdy chowałam pudełko na dolnej półce to poczułam jego dłoń na pośladku. Nie, nie chwycił mnie za niego, a bardzo boleśnie go uderzył.
- Co Pan wyprawia?! - Oburzyłam się z niesmakiem. Miałam dość tego typka. - Nie życzę sobie tego!
- Nie obchodzą mnie Twoje życzenia - Usmiechał się obleśnie - Jestem waszym klientem, mogę dać napiwek za profesjonalną obsługę.
- Proszę wyjść - Starałam się być jak najbardziej stanowcza.
On jednak nic sobie z tego nie robił, a wręcz przeciwnie. Chwycił mnie pod ramię, a drugą rękę przyciągnął po moim brzuchu do spódnicy. Nim zdążyłam krzyknąć, to odakoczył jak poparzony. Zdezorientowany gapił się to na moje krocze, to na moja twarz. Nie wiedziałam co zrobić.
- Proszę opuścić sklep!
- Ty! Ty! - Nie umiał wydobyć z siebie więcej słów. Nabrał powietrza i dkończył - Ty zboczeńcu! Masz kutasa! Ja pierdole... Nie wierzę!
Stałam jak wryta paląc się ze wstydu. Na szczęście nikogo nie było w tym dziale i nikt tej sceny nie widział.
- Co to za czasy, aby facet udawał babę! To chore!
- P-p... Proszę się uspokoić.
- Twój szef o tym wie?! Chce z nim porozmawiać, gdzie go znajdę?!
- Aktualnie go nie ma w sklepie - Kłamałam, nie chciałam aby robił awanturę przy dziewczynach i innych klientach.
Mężczyzna po chwili sobie odpuścił i wyszedł oburzony ze sklepu. Ten fakt nie umknął Caroline która zaczęła mówić o tym do Jutty. Jutta była dość nieśmiałą osobą i z pewnością bała się Caroline. Widać, że miała kompleksy z powodu swojej tuszy, ale w gruncie rzeczy ją polubiłam. Była uprzejma.
W taki sposób minął mój pierwszy tydzień pracy, a zarazem ostatni tydzień czerwca. W sobotę zaczynał się już lipiec.
***
Pierwszy dzień lipca mijał monotonnie. O dziwo w sobotę sklep świecił pustkami, więc pominę ten wątek. Po pracy siedziałam w salonie z Adamem, nie zdążyłam się jeszcze przebrać. Po prostu oglądaliśmy telewizję.
- Dosyć tego! - Wstał oburzony - Jaki ten dzień jest nudny, nie mogę tu wysiedzieć!
- Więc co proponujesz? - Zapytałam figlarnie - Jest już dość późno!
- Chodźmy na spacer... A później się zobaczy.
Zgodziłam się ochoczo. Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu zaczepiałam Adama, ciągle po głowie chodziła mi pierwsza noc, gdy mnie pocałował i doprowadził do wytrysku. Chciałam to powtorzyć, ale nie miałam odwagi wrocić do tego tematu.
- Daj mi chwilkę, tylko się przebiorę.
Tak też zrobiłam. Pomimo lata, wieczór był raczej chłodny. Ubrałam lekko wytarte, jeansowe rurki, czerwoną luźną bluzkę, a pod nią koronkowy biustonosz w tym samym kolorze. Do wkładek już zdążyłam się przyzwyczaić. Majtki też był czerwone, jednak była to bardzo zwyczajna bielizna. Zrobiłam sobie makijaż (W ciągu tego tygodnia nauczyłam się kilku sztuczek). Nałożyłam podkład, pomalowałam sobie oczy, na policzki naniosłam trochę różu i "przypudrowałam nosek". Zwięczeniem wszystkiego były czerwone szpilki (12cm). Tak, już pewniej w nich chodziłam. Na dobrą sprawę nie jest to takie straszne jak może się wydawać, a stopa po pewnym czasie się przyzwyczaja i już nie boli tak bardzo. Gotowa do wyjścia czekałam na Adama. Gdy tylko mnie zobaczył, to dostrzegłam błysk w jego oku. Objął mnie ramieniem i udaliśmy się do parku. Spacerowaliśmy kilka godzin, aż zapadła noc. Podczas spaceru rozmawialiśmy o różnych głupotach, zupełnie nic ciekawego.
- Słuchaj - Zaczął pewnie - Jutro wolne, może wyskoczymy do jakiegoś pubu?
- Hmmm...
- Czyli postanowione!
- No dobrze - Nie przepadałam za alkoholem, zwykle wystrczyło mi jedno piwo.
Adam zamówił taksówkę i pojechaliśmy do centrum. Znaleźliśmy przytulny pub w wąskiej uliczce. Zajęliśmy miejsca i zamówiliśmy po drinku.
- Co myślisz o koleżankach w pracy?
- Są w porządku, najlepiej dogaduję się z Anniką
- Często przebywacie razem - Uśmiechnął się - A pozostałe?
- W porządku.
- Caroline?
- Eee... - Zacielam się na chwilę - Też w porządku.
- Wiem jaka ona jest - Spuścił wzrok - Wiele razy sprawiała kłopoty.
- Więc dlaczego jej nie zwolnisz?
- Jej ojciec zaopatruje mój sklep i robi to w bardzo niskich cenach... Nie mogłem mu odmówić.
- Rozumiem.
- Wiesz, że one nic nie podejrzewają? - Zaśmiał się - Nie mają pojecia kim jesteś.
- Nikt tego nie zauważa.
- Taaak... Jesteś wyjątkowo piękna.
Położył rękę obok mojej i zaczął mnie głaskać.
- Pamiętasz pierwszą noc? - Zapytał zciszonym głosem.
- Bardzo dobrze.
- To co się wydarzyło... Nie wiem dlaczego to zrobiłem - Zorientowałam się, że coś kręci - Ja po prostu...
- O co chodzi?
- Strasznie mnie podniecasz.
Zapadło milczenie. Adam zaśmiał się nerwowo.
- Wybacz... Robię z siebie kretyna.
- To było bardzo miłe.
Uśmiechnał się do mnie po czym zamówił po kolejnym drinku.
- Dlaczego wtedy płakałaś?
- Ja... Czułam się zagubiona.
- Możesz mi się wygadać, jeśli chcesz.
Pociągnęłam duży łyk ze swojej szklanki.
- To jest trudne. Ciągle zastanawiam się dlaczego nie urodziłam się dziewczyną.
- Wiesz... Wtedy zapewne nie bylibyśmy tak blisko.
- Co masz na myśli?
- Nie spoglądałbym na Ciebie w taki sposób.
Zarumieniłam się. Nagle zorientowałam się, że piję już trzeciego drinka, a w mojej głowie powoli zaczyna się kręcić.
- Masz ospałe oczka - Zauważył Adam - Chcesz wracać do domu?
- Tak, zbierajmy się.
Adam nachylił się do mnie. Mimowolnie zrobiłam to samo i nasze usta się złaczyły.
***
Był środek nocy gdy dotarliśmy do domu. Nastroje nam dopisywały, a zmęczenie jakimś cudem nie dawało oznak życia. Zdjęłam swoje szpileczki i starannie położyłam na wycieraczce. Delikatnie szurając stopami udałam się do salonu. Zajęłam swoje ulubione miejsce na sofie. Po chwili przyszedł Adam z butelką dobrego wina i świecami. Nalał nam po kieliszku, zapalił świeczki i zgasił światło.
- Jeszcze nie masz dosyć alkoholu? - Zażartowałam - Zaraz się upijemy i zaśniemy!
- Spokojnie, już jesteśmy trzeźwi.
Faktycznie, nie czułam już objawów towarzyszacych upojeniu. Wzięłam więc łyk wina. W smaku było nieziemskie. Adam przesunął się do mnie i zaczął mnie calować. Mój penis szybko osiągnął wzwód, jednak nadal pozostawał niezauważalny.
- Adam - Zaczęłam drżącym od podniecenia głosem - To co zrobiłeś pierwszej nocy było niesamowiete.
- Chcesz jeszcze raz?
- Nie - Alkohol dodał mi odwagi - Chciałabym Ci się odwdzieczyć.
Adam ponownie zaczął mnie całować. Pochwycił moją dłoń i położył na swoim kroczu. Zaczęłam go masować przez spodnie. W przeciwieństwie do mojego maluszka, jego penis był wyczuwalny przez materiał spodni. Udało mi się rozpiąć guzik. Adam przyją pozycję która umożliwiała mi rozpięcie jego paska. Po chwili pozbyliśmy się spodni, a ja mogłam się cieszyć jego penisem przez materiał bokserek. Dosłownie w chwile stały się wilgotne.
- Masz bardzo delikatne dłonie - Wyszeptał patrząc mi w oczy - Jesteś cudowna, Wiktorio.
Pozwolił mi ściągnąć swoje bokserki. Moim oczom ukazał się gładki i wygolony członek. Nie był jeszcze w pełnym wzwodzie, a mimo to był sporych rozmiarów. Zaczęłam się nim bawić, nadal całując się z prawdziwym mężczyzną (w pełni tego słowa znaczeniu). Po chwili ściągnął koszulke odsłaniając swój umięśniony brzuch. Ja wykonywałam ruchy ręką. Moja dłoń, lepka już od jego pre-ejakulatu delikatnie sunęła w dół penisa i z powrotem. Czułam jak rośnie w mojej dłoni, jak staje się twardszy, bardziej nabrzmiały i cieplejszy. Nagle Adam wstał. Przeszedł na drugą stronę i staną w rozkroku z penisem na wysokości mojej głowy. Chwyciłam go i kontynuowałam poprzednią czynność.
- Pocałuj go - Wyszeptał prawie niezauważalnie.
Bez namysłu zbliżyłam do niego usta i zaczęłam delikatnie całować bok jego nabrzmiałego fallusa. Czułam jak pre-ejakulat osadza się na moim policzku. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Przejechałam językiem wzdłuż penisa i lekko podrażniłam jego wiązadełko. Naprężył się gwałtownie, to sprawiało mu przyjemność. Chwyciłam jego jądra i delikatnie je głaskałam wciaż całując jego przyrodzenie.
- Weź go w usta - Wydyszał.
Byłam posłuszna. Umieściłam główkę jego penisa w swojej buzi, a jezykiem dalej drażniłam wiązadełko. Adam zaczął dyszeć. Chwycił tył mojej głowy i zaczął mi go regularnie wpychać i wyciągać. Czułam słonawy posmak na języku. W pewnym momencie się zatrzymał, a ja zaczęłam ssać jak najpyszniejszego lizaka na świecie. I nagle to poczułam. Ogromna fala słonej cieczy zała mój język i podniebienie. Adam pojękiwał. Na tym się nie skończyło, po chwili penis wystrzelił kolejną falą spermy. Poczułam lekkie obrzydzenie. Intensywny słony smak i okropnie zasadowy zapach. Starałam się przełknąć, jednak nie dałam rady. Przyszła kolejna fala, a sperma zaczęła wyciekać kącikami moich ust, zaczęłam się dusić i wtedy Adam wyciągnął swojego fallusa. Moje usta były wypełnione jego nasieniem. Sperma była na moich wargach oraz na brodzie. Po krótkiej chwili połknęłam to co zostało w środku. Poczułam jakby Adam był mój i tylko mój. Zapiekło mnie w gardle, bardzo nieprzyjemne uczucie. Chciałam się napić, ale on stał ciągle obok z penisem ubrudzonym swoim nasieniem. Wzięłam go ponosnie w usta i wylizałam to co pozostało. Resztki spermy zwisały z mojej brody. Adam usiadł obok zmęczony i objął mnie ramieniem.
- To było zajebiste - Wyszeptał - Dziekuję.
Rozsiadłam się na sofie i wytarłam dłonią swoją brodę. Czułam zasadowy zapach, a w ustach pozostał ten intensywny, słony pomsak. Za oknem już świtało. Nastał lipiec.
~~~Słówko ode mnie~~~
Kolejne części pojawią się dopiero w przyszłym tygodniu. W między czasie planuje zacząć publikować inne opowiadania. Proszę o pozostawienie swojej opinii i sugesti, co można poprawić :-)
16.05.2018 15:14
11.05.2018 21:55