Po dłuższej chwili, tak siedząc zacząłem się zastanawiać co sie stalo, co on takiego zrobił? Nie miałem pojęcia, nie zdawałem sobie sprawy z tego co wiem dziś. Borykalem się z tą myślą przez całą noc, nie mogąc w ogole spać, rano wstałem praktycznie nie przytomny, z jednej strony nie chciałem widzieć Michała, ale z drugiej byłem bardzo ciekaw, co to miało być, dlaczego to zrobił? Moze chcial to potraktować jako przeprosiny? Nie wiedziałem. Wychodząc rano z bloku, on już czekał na mnie, był bardzo zadowolony, a ja trochę przestraszony, podszedł do mnie i powiedział zwykle: Cześć, ja cicho odpowiedziałem, on w tym momencie próbował mnie złapać, chyba przytulić, ale tym razem udało mi się mu wyrwać. Sam nie wiedziałem co mam powiedzieć i głupio mi było zapytać go o to co sie wydarzyło. Nawet nie chciałem go zapytać, bo po prostu sie bałem.
- Nie chce pamiętać tego co sie stalo! - Powiedziałem do niego z lekkim strachem w głosie.
- Rozumiem, ale nie uda ci się o tym zapomnieć. Bo jesteś taki sam jak ja. - Odpowiedział dla mnie zagadkowa.
- Jak taki sam jak ty? Jestem zupełnie inny.
- Kiedyś się dowiesz i zorientujesz a w tedy wszystko zrozumiesz. Narazie dam ci spokój jeśli chcesz.
- Tak! Chce abyś dał mi spokój. - Dałem mu wyraźnie do zrozumienia, że nie chce z nim rozmawiać.
- Dobrze, zrobię jak chcesz. Cześć- pożegnał się i szybko się oddalił, zauwazylem ze nie poszedł w kierunku szkoły. Co zresztą mnie ucieszyło, udałem się sam, dotarłem sam, nikt mnie nie zaczepial. Przez cały dzień w szkole takze, go nie widziałem, nie rzucił mi sie w oczy nawet na chwilę, widziałem tylko jego brata, ale on do mnie nie podchodził ani ja do niego, skupilem sie na lekcjach. Powrocilem do swojego zwyczaju, spędzania przerw.
Jak obiecał, tak też zrobił, tego dnia, go wiecej nie spotkałem. Przez kolejne kilka dni, nie czekał na mnie, nie przychodził, ani nie odzywał się w szkole, pomimo że widywalem go na przerwach, to ja udawalem ze go nie znam, a on to odwzajemnial, chociaż kilka razy zauwazylem, jak mi sie przyglądał. Nic sobie z tego nie robiłem, w pewnym momencie zapomniałem o tym pocałunku i jego zagadkowych odpowiedzi. On też mi tego nie przypominał.
Około dwóch tygodni od tego zdarzenia, na lekcji pojawiła się nasza Pani Wychowawczyni, mówiąc, że w przyszłym miesiącu, jest organizowana tygodniową wycieczka w góry. Oczywiscie jak można było się spodziewać, że cała klasa bedzie z tego faktu zadowolowana, a mi prawdę mówiąc bylo to obojętne, do momentu kiedy, powiedziała, że razem z nami jadą jeszcze 3 inne klasy, można pomyśleć co z tego, ale nie s tym momencie, kiedy dowiedziałem, sie ze jedną klasa to mój, rocznik a w niej znajduje się brat Michała, a 2 to roczniki starsze w tym klasa Michała. W tym momencie nagle wszystko powróciło, i zacząłem się martwić, jak to bedzie, nawet zaczynałem się zastanawiać co zrobić, aby tam nie jechać. Niestety nie było takiej opcji, bo wszyscy rodzice wiedzieli o tym od ostatniego zebrania, gdzie zadeklarowali, że cała klasa bez wyjątków pojedzie. W tym momencie już wiedziałem, że będę zmuszony go znosić. Nie byłem z tego faktu zadowolony, ale to jeszcze miesiąc pomyślałem i nie ma co sie martwić na zapas. Zostaliśmy, jeszcze poinformowani, że wszyscy mamy dobrać sie w trzy osoby, które będą mieszkać razem w jednym pokoju, a także ze następnego dnia zostanie zorganizowane spotkanie informacyjne wszystkich klas na sali gimnastycznej, gdzie mamy przedstawić listę osób i kto z kim bedzie mieszkał. Ja już w tym momencie wiedziałem że będzie problem, bo nie mialem zadnych znajomych ani kolegów w klasie, więc wiedziałem, że nikt nie bedzie chcial ze mną mieszkać. Po zakończonej lekcji, już było ustalone kto z kim mieszka, jak się spodziewałem, mnie nikt nie chciał. Ale nie przejmowałem się, co ma byc to bedzie. Nie długo bylo dane mi martwić się tym, ponieważ chwile po wyjściu z klasy, spotkałem praktycznie od razu Michała i Jego Brata Piotrka. Michał od razu do mnie podszedł i zapytał:
- Wiecie, że jedziemy razem na wycieczkę?
- Tak wiem, i zastanawiam się co zrobić aby tam nie jechać.
- Hej nie przesadzaj, fajnie bedzie zobaczysz - Wtrącił Piotrek.
- Macie ustalone, składy kto z kim mieszka? - Zapytał Michał.
- Tak
- No i? Z kim będziesz w pokoju?
- Z nikim! Nikt mnie nie wybrał. - W tym momencie trochę dotarło do mnie, że to mimo wszystko problem, bo mogę skończyć w jednym pokoju z nauczycielem.
- Tego się spodziewaliśmy - oznajmił Michał - Dlatego pomyślałem, że możesz mieszkać z nami.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- A co nie lubisz nas? - Znowu wtrącił Piotrek?
- A co Michał ci nie mówił, że nie lubię ludzi? - Powiedziałem, udając piskliwy głosik Piotra.
- A ten dalej swoje! Daj w końcu spokój. - Michał wyraźnie się zdenerwował. - Dobrze decyzja podjęta, będziesz mieszkał z nami, jutro na spotkaniu klas, powiem nauczycielom, że weźmiemy cie do siebie.
- Widzę, że nie bardzo mam inne wyjście.
- Dokładnie. - Ucieszył się Michał a Piotrek sie tylko uśmiechnął. - Pogadamy?
- Zalezy o czym. - Powiedziałem
- No o ostatnim zajsciu
- O tym nie. - Zdenerwowałem się
- O jakim zajsciu, mówicie? - Dopytywal Piotrek
- Nie twoja sprawa - Skwitowal go Michał
- Ej! Chyba mam prawo wiedzieć co zrobiliście?
- Nie, to my musimy sobie, wszystko wyjaśnić. - Powiedziałem
- Jak nie to nie! - Piotrek sie obraził i uciekł.
- Czyli jednak chcesz pogadać na ten temat?
- Nie nie chce i nie namawiaj mnie. Powiedziałem tak tylko aby sie go pozbyć.
- Rozumiem. Słuchaj dzisiaj kończymy razem lekcję, będę wracał z Ojcem samochodem, to może się zabierzesz razem z nami? Pogadamy o tej wycieczce, ustalimy co i jak.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Twój Tata wyglada na złego człowieka. - Troche sie przestraszyłem, bo jego Ojciec naprawde wyglądał jak osoba z którą się nie zadziera.
- Nie przesadzaj, nie jest taki zły. Wiem, że wygląda jak łotr, ale przynajmniej dzieki temu mamy spokój.
- Ok. - Odpowiedziałem, ale nie dałem wiary w jego słowa.
- Dobra ja idę, będę na Ciebie czekał przed szkołą. - Powiedział i odszedł w kierunku swojej klasy, ja zrobiłem tak samo. Po zakończonych lekcjach, wychodząc ze szkoły, zauważyłem, że chłopcy już byli przy samochodzie, gdzie także stał ich Tata. Z Lekkim strachem w oczach podszedłem do nich, nagle ich Tata wyciąga rękę na przywitanie i z lekkim uśmiechem powiedział:
- Cześć, to ty jesteś Kamil? - I momentalnie i uscisnal mi dłoń.
- T tak! - bałem się nie na żarty, nie wiem, może to głupie, ale ten człowiek wzbudzał w tedy we mnie olbrzymi lęk.
- Przepraszam ale czy Ty się mnie boisz? Co ci chłopcy naopowiadali na mój temat? - Spojrzał w tym momencie na swoich synów.
- Tato, my nic! - Jednocześnie chłopcy krzykneli.
- Nic mi nie mówili. - Powiedziałem zleknionym głosem.
- Nie bój się mnie, przecież nic ci nie zrobię. - W tym momencie objął mnie ramieniem, ale nie jak Michał ostatnim razem, ale tak po rodzicielsku z uczuciem w celu wzbudzenia bezpieczeństwa.
- Wiem, przepraszam - Powiedziałem i lekko wtulilem sie w jego ramię, to było coś, czego nigdy nie czułem. Moi rodzice nigdy mnie nie przytulali, nigdy nie okazywali mi uczuć. On to wyczuł i lekko poglaskal mnie po głowie i puścił mnie. Spojrzał na mnie zdziwiony, a potem na Michała pytającym wyrokiem.
- Mówiłem, że jest odludkiem. - Powiedział Michał, jak by czytał w myślach swojego Ojca.
- On nie jest odludkiem, po prostu brakuje mu rodzicielskiej miłości, on potrzebuje, kogoś kto się nim zainteresuje. - Powiedział i otworzył drzwi i wskazał mi, że mam wsiąść, tak też zrobiłem. Ruszyliśmy z miejsca, przez całą drogę nikt się nie odzywał. Po zaledwie kilkunastu minutach dojechaliśmy na nasze osiedle. Samochod zatrzymał się przy bloku w którym, mieszka Michał, wysiedliśmy z samochodu, już chciałem podziękować za podwiezienie i udac sie do domu. Nie zdążyłem:
- Kamil, napewno jesteś głodny, więc zapraszam do nas na obiad, chłopcy napewno będą zadowoleni, a ja mam jeszcze coś do załatwienia, potem odstawie cie do domu.
- Dziękuję, ale nie chce przeszkadzać- Powiedziałem, próbując jakos sie wydostać, z tej dla mnie dosyć niekomfotowej sytuacji.
- Ale nie będziesz przeszkadzał, chłopcy zaprowadźcie go do mieszkania. Aha Michał pozwól na moment. - Powiedział, nie przyjmując odmowy i odszedł z Michałem na bok, nie wiedziałem o czym rozmawiali, dopiero puzniej dowiedziałem się, iż Ojciec prosił Michała aby podam mu mój adres. Michał po chwili wrócił i poszliśmy do ich mieszkania, a ich Tata udał się w innym kierunku.
Weszliśmy do mieszkania, w nim zostaliśmy ich Mamę ktora zajmowała się ich młodsza siostra. Byłem speszony i nie wiedziałem jak się zachować, nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji. Po chwili, mnie zauważyła i podeszła sie przywitać, powiedziała abyśmy poszli do pokoju chłopców, bo na obiad trzeba jeszcze poczekać. Tak też, zrobiliśmy, byłem mocno zestresowany.
Michał, to zauważył i podszedł do mnie, widziałem, że chce mnie przytulić i tym razem nie ucieklem, tylko wtulilem sie w jego kościste ciało, było to przyjemne, nawet nie wiedziałem, że może być mi tak dobrze. Piotrek to widział i był zakłopotany, nie bardzo wiedzial co zrobić, ale powiedzial:
- Co wy robicie? Dziwnie to wygląda!
Michał wypuścił mnie z uścisku i odwrócił się do swojego brata.
- Nie widzisz, że on jest samotny? Jemu wlasnie tego potrzeba. - I spojrzał na mnie, mi w tym momencie poleciała łza, po raz pierwszy w życiu, czułem coś takiego, czego jeszcze nigdy nie czułem.
- Młody widzisz? Kamil nie płacz, nie warto. - Powiedział, ale ja nie mogłem się uspokoić, dopiero teraz zacząłem sobie uświadamiać czego mi brakowało. Bliskości rodziców, miłości, zrozumienia, zainteresowania. To właśnie okazała mi to zupełnie obca rodzina, a nie moja własna.
Po chwili usłyszałem, jak do mieszkania wchodzi Tata chłopców, usłyszałem, że rozmawia po cichu ze swoją żoną, ale nie byłem w stanie stwierdzić o czym rozmawiają. Po chwili uchyliły sie drzwi do pokoju i zobaczyłem go w drzwiach, stał i patrzył na to co sie dzieje, zauważył łzy na mojej twarzy i zmartwionego Michała i Piotrka, który nie wierzył własnym oczom, w to co sie dzieje. Podszedł do mnie i zapytał:
- Co się stało?
Ale zanim zdążyłem cos powiedzieć, odezwał się Michał:
- Kiedy przyszliśmy, był mocno zestresowany, przytulilem go i w tym momencie, zaczął płakać. Może jemu naprawde tego brakowało.
- Rozumiem, nic się nie stało. Nie płacz. - Powiedział i przejechał palcem po moim policzku wycierajac łzy. - Piotrek co tak patrzysz? Ty nigdy nie płakałeś?
- Ja nie rozumiem co sie tu dzieje, nie rozumiem dlaczego on płacze.
- Kiedyś to zrozumiesz, ale jemu po prostu brakowało bliskości, a teraz kiedy ktos okazał mu trochę przyjaźni, to się złamał i potrzebuje chwile czasu aby ochłonąć.
Michał poszedł, do łazienki po chusteczki dla mnie, abym mógł wytrzeć twarz. Wrócił i podaj je ojcu. On powiedział do chłopców, aby poszli do kuchni pomóc mamie, a on zostanie ze mną, abym się uspokoił. Chłopcy, wyszli. Po chwili milczenia, kiedy ja wycieralem twarz, powiedział do mnie:
- Posłuchaj, muszę ci coś powiedzieć. Byłem u twoich rodziców.
Ja głośno przekonałem sline, spodziewając się problemów.
- Nie bój się, jestem Ojcem, mam dzieci i widze kiedy, dziecko jest smutne albo brakuje mu miłości, nie będę ukrywał że twoi rodzice nie byli zadowoleni z tego co im powiedziałem. Porozmawialem sobie z nimi, napewno nie będą ci robić wyrzutów i podjąłem decyzję, że dzisiaj zostaniesz u nas na noc, rano zawiozę cię z chłopcami do szkoły, jakies czyste ubrania sie znajdą.
- Dobrze. - Odpowiedziałem krótko, nawet nie wiem, kiedy straciłem wszystkie siły. Momentalnie poczułem się wykończony, być może to przez ten płacz, nie wiem. Opadłem na łóżko jednego z chłopców i momentalnie zasnąłem. Nie wiem jak długo spałem i czy w ogóle spałem, czy może tylko przysnołem, ale po jakimś czasie usłyszałem, głos Michała:
- Co on śpi?
- Tak! Chyba było za dużo dla niego. Kamil! - Zawołał mężczyzna i potrzasnal mną, ocknąłem się i zauważyłem dziwną minę Michała.
- Przepraszam, nie chciałem - Powiedziałem lekko zaspanym głosem.
- Nie masz za co przepraszać, zdarza się, za mały jesteś aby wytrzymać tyle naraz. - Spojrzał na mnie i poglaskal po głowie. - Dobrze ja, zostawię was samych, ale przyjdźcie zaraz do kuchni bo będzie obiad. - Dodał i wyszedł z pokoju.
Ja siedziałem, jeszcze na łóżku, próbując jakos dojść do siebie. Zobaczyłem wzrok Michała i Piotrka na sobie.
- Co się tak patrzycie? - Zapytałem
- Widzisz! Mówiłem, że ci pomogę, kiedyś mi za to podziekujesz. - Odpowiedział i usiadł obok mnie, Piotrek w tym czasie uruchomił komputer i zaczął w coś grać. Ja nie zwracałem na to większej uwagi, tylko siedziałem i zacząłem myśleć nad tym co sie tego dnia stało. Po chwili usłyszałem wołanie mamy chłopców, abyśmy przyszli na obiad, tak też zrobiliśmy, udaliśmy się do kuchni. Usiedlismy przy stole, ja już nie byłem tak zestresowany jak na początku, ale lekko niepewny co dalej. W trakcie posiłku Tata chłopców powiedział:
- Jeszcze wam nie, mówiłem ale Kamil zostaje dzisiaj u nas na noc, dlatego Michał ty dzisiaj przespisz sie z bratem, a Kamil będzie spał w Twoim łóżku, dobrze?
- Ok. - Powiedział krótko Michał
- Ale ja się nie zgadzam, nie będę spał w jednym łóżku z Michałem - naburmuszył sie Piotrek.
- Musisz jakoś przetrwać ta noc, nic ci nie będzie, nie mamy dodatkowego łóżka, aby go położyć.
- No dobrze - Powiedział niezadowolony Piotrek wiedząc, że i tak nie wygra tej dyskusji.
- Aha, pożyczysz, mu jakies swoje ubrania na jutro, bo z tego wszystkiego, nie ma żadnych ubrań, że sobą.
- Dobrze. - Zakończył Piotrek.
Po obiedzie udaliśmy, sie do pokoju, a rodzice zaczęli sprzątać ze stołu. Piotrek momentalnie, zaczął grzebać w swoich ubraniach i zaczął nimi we mnie rzucać. Oczywiście nie zostałem my dłużny, i odrzucalem ubrania w jego stronę, Michał siedział i śmiał się z tego widoku. Po chwili dostalem ubrania na następny dzień.