Opowiadania erotyczne :: Basia

Historia przydarzyła mi się kilka lat temu. Byłem po rozwodzie. Sytuacja ta nie wpływała dobrze na mój nastrój, jednak powoli, powoli życie moje "uspokajało " się. Miałem pracę, miałem gdzie mieszkać, o kobietach nie myślałem. Prowadziłem kawalerskie życie, spokojne, wolne itp.

Pewnego razu (była sobota) wybrałem się na zakupy. W perspektywie był wolny weekend, więc niezbędne zakupy typu piwo itp. trzeba było zrobić. Mimo tego , że podejście do sklepu zajęłoby mi jakieś 10 minut z lenistwa podjechałem pod sklep samochodem. Wracałem już z dwiema torbami pełnymi różnych wspaniałości, kiedy uwagę moją zwróciła pewna kobieta na parkingu. Może nie była olśniewająco piękna, była jednak bardzo atrakcyjna i miała to coś, co przyciąga, co sprawia, że myśli się jak by to było z nią. Nie można jej było zaliczyć do wysokich kobiet, miała może 165 cm wzrostu. Rude włosy, średnio długie, bardzo zgrabna jak na swój wiek, a miała może 45-50 lat. Ubrana była w obcisły dres, który uwydatniał Jej kształty. kucała przy rowerze i coś przy nim majstrowała. Widać było, że ma jakiś problem. Minąłem Ją. Po chwili przestałem o Niej myśleć i poszedłem do samochodu zapakować to, co kupiłem. "Nie dla psa kiełbasa" - pomyślałem. Już miałem zamknąć bagażnik, gdy usłyszałem:
-Przepraszam Pana! Kiedy się obejrzałem, zobaczyłem właśnie tę rudowłosą, na którą zwróciłem uwagę. Uśmiechała się lekko.
- Czy mogę Pana prosić o pomoc?
- Oczywiście. - odrzekłem.
- Chyba coś stało się z łańcuchem w moim rowerze. Może mógłby Pan zobaczyć? Ja się na tym nie znam.- Zobaczę co się stało. Podszedłem do Jej roweru. Po krótkich oględzinach okazało się, że łańcuch jest pęknięty i to tak, że trzeba go po prostu wymienić.
-Mam dla Pani niezbyt miłą wiadomość. Na tym rowerze nie pojedzie Pani dalej. Trzeba wymienić łańcuch- oznajmiłem.
- O kurcze! Naprawdę? Może coś Pan wymyśli? Do domu mam kilkanaście kilometrów!
- Przykro mi, ale tego łańcucha nie da się naprawić. Pękł w takim miejscu, że tylko kupienie nowego załatwi sprawę.
- Jest po 14-ej - odparła po krótkim namyśle.
- Sklepy pozamykane. Co ja teraz zrobię?

Zrobiło mi się Jej żal. Jedyny środek lokomocji jaki posiadała nie nadawał się do niczego i nie było szans na naprawę. Nie miałem większych planów na najbliższy czas, więc postanowiłem pomóc.
- Podwiozę Panią. Jeśli to kilkanaście kilometrów, to nie ma problemu.
- Naprawdę? Pomoże mi Pan? To wspaniale! Nie wiedziałam jak dostanę się do domu. Dziękuję!
- Nie ma sprawy - odpowiedziałem. Po jakimś czasie zamocowałem Jej rower na dachu samochodu. Miałem stelaż, ponieważ czasami wyjeżdżałem poza miasto, zatrzymywałem samochód gdzieś na poboczu i rowerem zwiedzałem okolice. Tym razem stelaż przydał się nie do mojego roweru. Ruszyliśmy. Po jakimś czasie odezwała się:
- Jestem Panu naprawdę bardzo wdzięczna. Rzadko spotyka się ludzi, którzy chcą pomóc. A tak w ogóle to mam na imię Basia.
- Bardzo mi miło. Marek jestem. Uśmiechnęła się. Podróż minęła na pogawędce. Okazało się, że mieszka niedaleko mojego miasta, w domu jednorodzinnym, który za chwilę miałem zobaczyć. Wyjechaliśmy za miasto. Zaczął się las.
- Za chwilę skręć w lewo. Droga wśród drzew wiła się jeszcze kilka kilometrów. Dotarliśmy do bramy. Basia otworzyła i moim oczom ukazała się całkiem pokaźna działka z domem.
- Jesteśmy na miejscu- powiedziała Basia. Zdjąłem rower z dachu samochodu. Basia wzięła go ode mnie, po czym powiedziała:
-Marku jestem Ci naprawdę bardzo wdzięczna. Czy mogę poczęstować Cię obiadem w ramach podziękowania?
- Nie trzeba. Naprawdę. Jednak jeśli chcesz to chętnie zjem z Tobą. Obiad był pyszny. Basi nie zajęło długo przygotowanie go. Czas mijał bardzo miło. Na rozmowie, po prostu na byciu z drugą osobą. Po obiedzie Basia zaproponowała wino.
-Basiu muszę odmówić. Jestem samochodem.- No to przygotuję Ci coś bezalkoholowego. Byłem wdzięczny, ponieważ obiad był dość pikantny, a na dworze było bardzo gorąco. Po chwili Basia wróciła niosąc w jednej ręce lampkę czerwonego wina dla siebie i szklankę z jakimś pomarańczowym napojem dla mnie. Usiedliśmy na tarasie. Sącząc nasze napoje konwersowaliśmy na różne tematy, w tym osobiste. Między innymi dowiedziałem się, że jest pielęgniarką.
- Tak jestem sam - odpowiedziałem na pytanie Basi. - Rozstałem się z żoną około roku temu. Nie układało nam się. Różne potrzeby, pragnienia...
- U mnie było podobnie - odpowiedziała. - Mąż był często poza domem, a to po jakimś czasie doprowadziło do tego, że zaczęliśmy się od siebie oddalać.
- Wiem o czym mówisz - odpowiedziałem. Gorące popołudnie, pyszny obiad, emocje dnia sprawiły, że zrobiłem się senny. Był najwyższy czas, aby jechać do domu.
- Muszę jechać Basiu.
- Możesz tu przenocować jak chcesz - powiedziała.
- Nie. Wolę jechać. Nie będę sprawiał kłopotu. Nie wiem kiedy, ale chyba zasnąłem. Ostatnią rzęczą jaką pamiętałem, był piękny uśmiech Basi i zachęcanie mnie do zostania na noc. Obudziłem się. Nie wiem ile spałem, ale wiedziałem, że pomimo zamkniętych oczu obudziłem się. Ile czasu spałem? Czy to był dzień wczorajszy, czy już było na drugi dzień? Przypominałem sobie ostatnie wydarzenia. Poznanie Basi, podróż do Jej domu, obiad...Otworzyłem w końcu oczy. Leżałem. Widziałem sufit, więc leżałem na plecach pomyślałem. -No Marek czas się zbierać- przemknęło przez myśl. Chciałem wstać, ale... nie mogłem! Coś trzymało mnie w łóżku. Co to było? Rozejrzałem się o ile było to możliwe. Leżałem na czymś w rodzaju kozetki. Przy czym kozetka ta miała kształt litery X i miałem do niej przywiązane ręce i nogi. Zobaczyłem też że jestem całkiem nagi. O co chodzi?
- Wyspałeś się? - usłyszałem głos Basi. - W napoju, który piłeś był środek nasenny.
- Ale dlaczego? Jak? Po co? - zacząłem gorączkowo pytać, chociaż słyszałem tylko Basię, lecz Jej nie widziałem. Ale w końcu Ją zobaczyłem! Podeszła do mnie od strony głowy. Jakże odmieniona! U góry miała coś w rodzaju czarnego latexowego gorsetu, który podtrzymywał Jej dość duże, kształtne piersi. Były takie jakie najbardziej lubię - zadarte lekko do góry!. Na nogach miała długie latexowe, czarne buty, które okrywały częściowo czarne pończochy. Jej odsłonięta cipka z odrobiną rudych włosów...Całość prezentowała się baaardzo sexownie. Na tyle, że poczułem, jak mój kutas zaczyna zwiększać swoje rozmiary. Basia zobaczyła to i skwitowała:
- O widzę, że mój strój Ci się podoba. To dobrze. Pochyliła się nade mną. Widziałem teraz dobrze Jej wspaniały proporcjonalny biust. Różowe sutki, piersi. Poczułem Jej usta, ciepłe, wilgotne, zmysłowe. Kiedy się całowaliśmy, mój kutas zwiększał się coraz bardziej, aż w końcu zmienił położenie. To, że nie mogłem się ruszyć, widok Basi w sexownym stroju sprawił, że czułem się naprawdę podniecony. Byłem zdany jedynie na Nią. Sam nie mogłem zrobić nic. Basia wiedziała o tym. Doskonale to wykorzystywała, manipulując moim podnieceniem, jak sznurkami przy marionetce. Kontrolowała mnie. Oderwała się od moich ust, przełożyła jedną nogę nad moim brzuchem i siadła okrakiem na moim członku. Mój kutas poczuł ciepło, i włoski. Widziałem nad sobą Basię. Uśmiechała się tajemniczo. Zaczęła się ruszać ocierając swoją muszelkę o moją pałkę. Zaczęło robić się gorąco. Ruchy stawały się coraz szybsze. Pomyślałem, że zaraz wytrysnę. Basia chyba czytała w moich myślach, bo nagle uniosła biodra. Przeszła do przodu w stronę mojej twarzy. Delikatnie usiadła na niej. Poczułem słodki zapach i wilgotną cipkę. Chyba też się trochę podnieciła - pomyślałem. Chciałem ją objąć, pogłaskać, ale jedyne co mogłem to leżeć. Zacząłem Ją lizać. Język poczuł miękkości. Bawił się, szukał, penetrował. Usłyszałem jak Basia zaczyna głęboko oddychać, a później jęczęć. Coraz głośnie, coraz szybciej. Zaczęła ocierać się o moją twarz coraz mocniej zaczynając krzyczeć.
-AAAAh...
Coraz szybciej lizałem Jej cipkę, coraz szybciej ruszała się. Po jakimś czasie wygięła się do tyłu, zaczęła drżeć. Wiedziałem, że ma orgazm. Odleciała kompletnie. Widziałem nad sobą Jej sterczące piersi i twarz uniesioną do góry, nie widzącą, oddaną pełnej ekstazie. Po jakimś czasie ochłonęła. Spojrzała mi w oczy powracając do rzeczywistości. Wstała i cofnęła się. Stała teraz nade mną, swoją cipką nad kutasem, który już pulsował i czekał. Spojrzała na niego. Wzięła w rękę i nakierowała do swojej dziurki. Wszedł bez problemów. Basia była tak podniecona, że soki wylewały się z Niej. Poczułem przyjemne gorąco i mokre wnętrze. Basia zaczęła ruszać się w dół i w górę pochłaniając co chwilę mojego nabrzmiałego kutasa. Coraz szybciej. Znowu zaczynała dyszeć, unosząc głowę do góry. Czułem, że zbliżam się do finału. Ona też była bliska. Jeszcze chwila i odlecieliśmy nie wiedząc gdzie jesteśmy. Orgazm trwał tak długo jak jeszcze nigdy przedtem. W takiej chwili człowiek nie myśli, chce, żeby ta chwila trwała wiecznie. Przez jakiś czas trwaliśmy tak złączeni.
-Było wspaniale, cudownie - powiedziała pierwsza.
-Oj tak - uśmiechając się potwierdziłem. Zacząłem się ubierać.
- Wiesz może gdzie są moje boxerki?
- Zostawię sobie na pamiątkę - odpowiedziała Basia tajemniczo się uśmiechając.
- Zobaczymy się jeszcze? - spytałem.
- Może...
100%
11486
Dodał pornomaniaczka 29.12.2018 19:42
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Korepetycje

Z Izą żyliśmy w luźnej relacji. To prawda – mieszkaliśmy razem od kilku miesięcy, kochaliśmy się fizycznie i w znaczeniu emocjonalnym, jednak nie ukrywaliśmy przed sobą, że pociągają nas też inni ludzie. Zasada była prosta – pieprz się z kim chcesz, ale nie w domu, on jest dla nas dwojga. („Ja i Iza”, „Ja i Iza #2”) Mam na imię Oscar, a to, co opisuję, wydarzyło się całe wieki temu, wtedy bowiem, jako młody student Politechniki Warszawskiej... Przeczytaj więcej...

Zła dzielnica

„Po co mi to było?” zastanawiałam się biegnąc ile sił w nogach. Aparat boleśnie obijał mi się o biodro ale nie zważałam na to. Za sobą słyszałam gwizdy i krzyki kilku facetów, który byli powodem do ucieczki. Mam na imię Marysia, mam 18 lat i zrobiłam głupi błąd. Chcąc skrócić sobie drogę do bardziej cywilizowanej dzielnicy niż tak, w której o tak złej porze się znalazłam, postanowiłam przejść przez dziurę w płocie. I utknęłam w połowie. Szarpiąc się... Przeczytaj więcej...

Randka w ciemno

Miałam kiedyś konto na pewnym portalu znaczy aplikacji, że łączyło ludzi chętnych na randki i nie tylko , ale bez żadnych zdjęć. Aplikacja miała to do siebie że dużo było tam osób które miały fake konta. Ja z resztą nie wchodziłam tam bo i tak nikt konkretny nie pisał. Lecz pewnego dnia dostałam wiadomość a w niej że pewien samotny chłopak chce się ze mną spotkać i proponuje spotkanie w piątek koło 20 w parku. Trochę późno ale jednak coś podkusiło, po drugie była... Przeczytaj więcej...