Opowiadanie zawiera treści femdom, humiliation oraz pissing. Nie wszystkie wydarzenia są fikcyjne, ale opowiadania należy traktować jako wymysł mojej trochę pokręconej wyobraźni. Postacie i miejsca celowo nie posiadają szczegółowego opisu wyglądu, aby indywidualnie interpretować poniższe wydarzenia.
Ja i moja dziewczyna jesteśmy studentami. Oboje nie boimy się eksperymentów i mamy do siebie dużo zaufania. Najbliższy weekend miał być najcieplejszym tego lata, więc uzgodniliśmy, że spędzimy go razem na mojej działce. Działka ma około 1000m2, znajduję się pośrodku pól, oddalona od zabudowań, nie licząc jednego sąsiada. Działka posiada ogrodzenie w postaci płotu i wysokich gęstych krzaków ograniczających widoczność z zewnątrz oraz małą zamykaną altankę, gdzie znajduje się całkiem wygodna kanapa. Po zakupach potrzebnego prowiantu w postaci wszelkiego rodzaju mięsa na grilla, pieczywa, niezdrowych przekąsek oraz dużej ilości wina udaliśmy się na działkę. Koc rozłożyliśmy tak, aby zażyć trochę kąpieli słonecznych, ale również tak, aby od strony sąsiada oraz uliczki pozostać niewidocznym. Zjedliśmy coś z grilla i zabraliśmy za tzw. leżing popijając wino. Tak minęło leniwe popołudnie w towarzystwie mojej dziewczyny. Wieczorem, gdy powoli następował zmierzch pod wpływem wypitego alkoholu, wpadliśmy na pomysł zagrać w rozbieranego pokera. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Szło mi całkiem nieźle pozbywałem się kolejnych ubrań, lecz nie byłem dłużny swojej dziewczynie, która na sobie miała już tylko stanik oraz koronkowe majteczki. Kiedy pozbyłem się majtek zostając całkiem nagi, Ania zaczęła się ze mnie śmiać, zabrała moje ubrania, mówiąc, że teraz to jej własność i będę chodzić nago do końca weekendu. Zasady tej gry na to pozwalają, jednak chciałem się odegrać i zaproponowałem ostatnią rundę o swój honor. Ania z uśmiechem się zgodziła stwierdzając, iż spodziewała tego. Jako, że nie miałem czym wejść w partie, dałem Ani możliwość wyboru nagrody jaką dostanie za wygraną. Wzięła kawałek kartki i coś na niej napisała, po czym złożyła ja w pół i rzuciła na koc. Zabraniając mi zajrzeć co jest na niej napisane powiedziała, że jeżeli chce grać dalej i przegram to będę musiał zrobić to co zastało utajnione przede mną na kartce. Ciekawość i chęć odegrania się zwyciężyła. Zgodziłem się. Rozdanie nie poszło po mojej myśli. Pod koniec rozdania miałem tylko parę dziesiątek, a moja dziewczyna parę króli. Widząc to uśmiechnęła się szyderczo i podała mi kieliszek wina, abym porządnie się napił przed odczytaniem treści mojej przegranej. Wziąłem kartkę w dłoń i zacząłem głośno czytać jej treść. Było na niej napisane „Od teraz będziesz udawał mojego pieska i spełniał wszystkie moje zachcianki :* ”. Uznałem to za żart i zaśmiałem się głośno. Nie spodobało się to mojej dziewczynie i spojrzała na mnie groźnym wzrokiem.
- Podejdź tu piesku na czworaka – powiedziała stanowczo jakbym był jej prawdziwym psem. Wiedziałem, że to jednak nie żart napisany na kartce, ale prawdziwa kara za przegraną. Chcąc pozostać uczciwym wobec mojej dziewczyny, spełniłem pierwszy rozkaz i powoli na czterech nogach podszedłem do Ani.
- Grzeczny piesek – mówiąc to głaskała mnie po włosach – od teraz jestem twoją Panią i będziesz wykonywać moje polecenia – kończąc te zdanie ciarki przeszły mnie po plecach.
– Trzeba Ci nadać jakieś imię. Od teraz będziesz się wabił Max – po tych słowach wyciągnęła ze swoich spodni pasek i owinęła mi go wokół szyi tak, że wyglądał jak obroża. Z mojego paska powstała smycz, którą moja Pani zaczepiła o obroże.- To twój pierwszy prezent Maxiu, a teraz chodź muszę się przygotować na naszą wspólną zabawę – pociągnęła za smycz i przeprowadziła mnie kilka kroków w kierunku pobliskiego drzewa, do którego zostałem przywiązany.
- Siad Max! – Pani wykrzyczała komendę, a ja jako grzeczny piesek szybko siadłem na brudnej ziemi. Nie było to przyjemne, ponieważ nie byłem już na kocu, a leżące na ziemi gałązki i twarde źdźbła trawy zaczęły wbijać się w mój odsłonięty nagi tyłek oraz jądra.- Teraz grzecznie czekaj, aż wrócę i nie zmieniaj swojej pozycji – mówiąc to pogłaskała mnie po głowie i chwiejnym krokiem udała w kierunku altanki. Nie było jej chwile, a mnie coraz bardziej uwierały, wbijające elementy ściółki oraz drobne kamyczki. Zacząłem się wiercić tyłkiem na ziemi szukając lepszej pozycji. W końcu nie wytrzymałem i podniosłem go starając się usunąć kłujące mnie gałązki. Pech chciał, że akurat wtedy moja Pani wyjrzała z altanki. Widząc, że nie czekam na nią w ustalonej pozycji bardzo się zezłościła. Podeszła do mnie mówiąc:
- Widzę nie potrafisz wykonać nawet najprostszego polecenia psie! – krzyknęła.
- Potrzebna Ci będzie odpowiednia tresura – kończąc zdanie pchnęła stopą moją głowę w kierunku ziemi i przytrzymała tak, abym nie mógł jej unieść. Tym sposobem zostałem w pozycji odwrotnej do psiego siadu, gdzie tym razem moja twarz była odpowiednikiem tyłka. Sam tyłek pozostał wysoko uniesiony i wypięty. Pani zerwała świeża gałązkę z drzewa, do którego byłem przywiązany i zaczęła używać jej jako bat na moich bezbronnych pośladkach. Biła mocno, uderzając raz w prawy, raz w lewy pośladek. Czasami jednak zdarzało się, że Pani nie trafiała w pośladki i uderzając mnie prosto w luźno zwisające jądra. Ból był naprawdę silny, czułem jak na mojej skórze zaczynają powstawać czerwone pręgi. Pani coraz częściej trafiała mnie w krocze, co powodowało niewyobrażalne pieczenie. Po chwili baty ustały, a Pani wzięła swoją stopę z mojej głowy.
- Odwróć się, chce zobaczyć twój zlany tyłek! – po tych słowach szybko podniosłem się i odwróciłem tyłem do swojej Pani.
- Nie zasłużyłeś na taka karę, ale bardzo spodobało mi się bicie Ciebie. Będę to teraz robić częściej bez większego powodu – mówiąc to usłyszałem podniecenie w jej głosie.
- Ustaw się ładnie zrobię Ci kilka pamiątkowych zdjęć .Wypiąłem wysoko tyłek i zobaczyłem odbicie lampy błyskowej na liściach będących przede mną. Pani odłożyła telefon i zaczęła poklepywać mnie po obolałych pośladkach. Zauważyła wtedy, że nie tylko one są czerwone i ze śmiechem w głosie powiedziała drwiącym głosem:
- O biedny piesek, dostało się też po jajeczkach – po tym słowach zaczęła po nich poklepywać. Ból rósł z każdym uderzeniem. Po chwili zacząłem się wiercić i cicho pojękiwać. Pani nie przerywała zabawy. Po chwili chwyciła moje jądra jak kiść winogron, ścisnęła mocno i zaczęła je wykręcać na boki. Krzyknąłem z bólu.
- Już, już Maxiu. Musisz wytrzymać jeszcze chwilkę, to bardzo zabawne patrzeć jak cierpisz – kończąc zdanie napluła na rękę, którą aktualnie nie sprawiała mi cierpienia i rozpoczęła wcieranie śliny w opuchnięte jajka, mocno pocierając o mocno czerwoną skórę na mosznie. W ten sposób świeże otarcia zaczęły intensywnie szczypać, a wraz z dalszym pocieraniem ręką, jądra zaczęły mnie niemiłosiernie piec.
- Widziałam to na jednym filmie, bardzo chciałam sprawdzić czy to naprawdę boli – powiedziała, przerywając wykonywaną czynność. Przez chwilę byłem nieco oszołomiony i nie mogłem się ruszyć. Sekundę później zobaczyłem odbicie lampy błyskowej, a z ust mojej Pani wydobył się dźwięk zachwytu. Pomimo bólu jakiego doświadczałem i poniżenia, poczułem ciepło w okolicy krocza, a mój penis zaczynał sztywnieć. Nie wiem czym było to spowodowane, być może podniecała mnie dominacja mojej dziewczyny i kreatywność wymierzaniu mi kary. Pani również zauważyła powoli kształtujący się wzwód.
- Widzę, że podobają Ci się moje metody wychowawcze Maxiu – po tym słowach chwyciła mojego penisa jeszcze wilgotną dłonią i zaczęła nią szybko poruszać w górę i dół. Po chwili mój penis osiągnął maksymalne podniecenie. Pani widząc to przerwała zabawę, odsuwając ode mnie rękę mocno uderzyła mnie w jądra.
- Pięknie się spisałeś Maxiu, teraz chodź do altanki napijemy się wina – zostałem odwiązany od drzewa i ciągnięty za smycz powoli na czworaka poszedłem w kierunku altanki.W altance Pani usiadła na kanapie i zaczęła zapalać świece. Ja rozejrzałem się po altance. W rogu niedużego pomieszczenia zauważyłem metalową miskę. Pani zapaliwszy wszystkie świece wstała i nalała do niej sporą ilość wina.
- Pewnie chce Ci się pić – powiedziała - Idź i wypij wszystko do dna ja popatrzę na Ciebie – po czym usiadła znowu na kanapie. Nieśmiało podszedłem do miski i schyliłem głowę w kierunku czerwonego trunku. Zacząłem ruszać językiem próbując wypić wszystko. Po chwili zorientowałem się, że miska została ustawiona tak, abym podczas picia był wypięty w kierunku swojej Pani. Schylając się niżej wraz z ubywającym w misce winem, moje pośladki coraz bardziej się rozwierały. Gdy wylizywałem reszki wina niemal czułem wzrok mojej Pani na moim odbycie, który teraz na pewno prezentuję się w pełnej okazałości.
- Masz bardzo owłosiony rowek piesku – powiedziała w końcu, po czym wstała i przykucnęła przy mnie. Po chwili poczułem wilgotne palce mojej Pani wokół mojej dziurki.
- Dziś Cię jeszcze wykorzystamy dziureczko, ale na razie o Ciebie zadbać - Pani pośliniła palec i delikatnie zaczęła ją masować. Byłem całkowicie bezbronny, odurzony winem oraz bólem poddałem się pieszczotom. Mój penis znów zaczął sztywnieć. Palec wędrował wokół mojej dziurki ruchami okrężnymi, co powodowało u mnie dziwne skurcze w okolicy pachwin. Pani widząc rosnącego penisa, nie chcąc dawać mi przyjemności, na którą nie zasłużyłem przerwała zabawę. Zaciągnęła mnie za smycz w kierunku kanapy. Dostałem komendę stania na tylnych łapach z rękami blisko klatki piersiowej. Wykonałem rozkaz i nie poruszałem się. Moja dziewczyna od zawsze uwielbiała drażnić moje sutki, jednak teraz jako moja Pani mogła zrobić z nimi wszystko. Patrząc mi w oczy powoli skierowała dłonie ku moim sutkom chwytając za brodawki. Zacisnęła uścisk, a na mojej twarzy pojawił się grymas bólu. Uśmiech nie znikał z twarzy mojej Pani, zaczęła wykręcać moje sutki z duża siłą, nieustannie patrząc w moje oczy, na których już wypisane były słowa błagania o litość. Moje sutki szczypały straszliwie, czułem, że skóra na nich zaczyna powoli pękać. Wtedy Pani wyciągnęła z szafki kolejny przedmiot. Była to reklamówka z klamerkami do wieszania prania. Powoli naciągnęła mojego lewego sutka i dziką satysfakcją przypięła do niego 3 klamerki. Jęknąłem z bólu, jednak to nie uchroniło mojego prawego sutka przypięcia do niego klamerek. Klamerki zwisały z mojej klatki piersiowej, a Pani zaczęła nimi poruszać na różne strony.
- Każda klamerka, która spadnie z Twoich sutków zostanie powieszona na twoich jajka – mówiąc to uderzyła z płaskiej dłoni raz w lewa, raz w prawą pierś. Na moje nieszczęście spadły 3 z 6 klamerek. Pani ochoczo przystąpiła do przyczepienia ich do moich jąder, rozsiadła się wygodnie na kanapie i stopami zaczęła kopać mnie w krocze zabraniając mi się ruszać.
- Teraz idziemy siku – powiedziała ciągnąc mnie za pasek przyczepiony do mojej szyi. Pani wyciągnęła z szafki sznurek. Myślałem, że to moja nowa smycz, lecz pomyliłem się. Zacząłem być związywany. Lewa ręka została przywiązana do prawego uda, a prawa ręka do lewego uda. W ten sposób Pani skutecznie ograniczyła moje ruchy. Nie mogłem się swobodnie poruszać ani samodzielnie wstać. Musiałem teraz przejść się po altance. Zacząłem pokracznie chodzić po altance. Pani śmiejąc się ze mnie, zaczęła wyzywać mnie od pokraki, zadowolona ze swojego pomysłu wydawała komendę za komendą.
- Siad Max! Teraz leżeć! Wstać i podaj łapę swojej Pani! – nowe ograniczenia często wytrącały mnie z równowagi, Pani w ramach tresury karciła mnie uderzając mnie wtedy w przypadkowo trafioną część ciała swoim butem.Wyszliśmy z altanki na dwór, gdzie panował już półmrok. Jednak nie poszliśmy siku. Pani znalazła średniej grubości patyk i rzuciła go przed siebie.
- Aport Maxiu! – zawołała, a ja zawahałem się, ponieważ patyk wylądował przy płocie dzielącym moją działkę z działką jedynego w okolicy sąsiada.
- Ale Pani jeśli sąsiad będzie na dworze i mnie zobaczy? – zapytałem.
- Nic mnie to nie obchodzi psie! Masz wykonywać moje polecenia, jeżeli nie przyniesiesz tego patyka wyprowadzę Cię na długi spacer w kierunku przystanku autobusowego i każe przy ludziach wykonywać psie sztuczki! – powiedziała rozwścieczona. Ten argument do mnie przemówił i pobiegłem jak najszybciej po patyk, chwyciłem go w usta i przyniosłem swojej Pani rzucając go pod jej nogi. Pani wzięła patyk i rzuciła go ponownie. Tym razem wylądował w miejscu, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć więc ochoczo pobiegłem po niego. Wracając z patykiem jedna z linek ograniczających moje ruchy okazała się zbyt słaba i najzwyczajniej w świecie pękła. Pani widząc to rozgniewała się ponownie. Kazała podejść do siebie jak najszybciej i ustawić się w pozycji do lania. Schyliłem głowę ku ziemi jednocześnie wypinając tyłek. Pani chwytając swój prowizoryczny bat, zaczęła bić mnie po moim nagim tyłku. Tym razem wiedziała jak trafić nie tylko w pośladki, więc moje jądra obrywały równie mocno. Ciosy padały nieregularnie na moje ciało, jakby były zadawane w szale. Po chwili, gdy znów najbardziej bolącą mnie częścią ciała, był obszar od pasa w dół, Pani przerwała biczowanie soczyście plując na mnie.
- Nie myśl, że to koniec twojej kary. Teraz pójdziemy się wysikać, ale skoro tak się boisz zauważenia, zrobimy to poza działką – moja smycz została szarpnięta i w tej samej chwili kierowaliśmy się ku bramie wejściowej mojej działki. Nie stawiałem oporu. Pani przeprowadziła mnie przez furtkę. Przed działką na ziemi leżało dużo szyszek z pobliskiej sosny. Pani pozbierała kilka i ułożyła z nich stos. Przyciągnęła mnie i kazała na nich usiąść sama siadając mi na barana na plecach. Szyszki były ostre i szybko zaczęły wbijać się w mój obolały tyłek. Jedna z nich ułożyła się bardzo niefortunnie pionowo do góry i pod naciskiem mojej Pani zaczęła wsuwać się w mój odbyt.
- Pokaż swój tyłek – powiedziała Pani schodząc ze mnie. Niestety feralna szyszka nadal tkwiła w moich tyłku.
- Widzę, że zamiast kary zabawiasz się! – wykrzyczała wyszarpując szyszkę i wkładając mi do ust, co prawie spowodowało u mnie odruch wymiotny.
- To na chwile sprawi, że nie będziesz marudzić.Byłem przerażony. Co prawda w okolicy nie mieszkał nikt z naszych znajomych, ale konfrontacja z obcym człowiekiem nie była dla mnie komfortowa. Pani wyszła ze mną na uliczkę i zaczęła iść w kierunku latarni pobliskiej drogi. Szedłem na czworaka po wpół ubitej drodze raniąc sobie skórę w okolicy dłoni i kolan o kamyczki leżące na niej. Zatrzymaliśmy się przy drzewie znajdującym się w połowie drogi pomiędzy działką, a latarnią.- Jako, że jesteś psem powinieneś sikać na drzewka. Teraz masz swój czas im szybciej to zrobisz tym mniejsza szansa, że ktoś Cię zauważy. Nie miałem wyboru. W każdej chwili ktoś mógłby pojawić się na dróżce. Stanąłem koło drzewa i uniosłem prawą nogę. Stres zadziałał. Nie mogłem tego zrobić w warunkach takiej presji. Pani usiadła obok mnie wyciągając telefon.
- Nie mogę sobie pozwolić, aby taka chwila nie została uwieczniona - Pani włączyła nagrywanie.
- Będziesz tu sterczeć aż się nie wysikasz.Wtedy stało się na horyzoncie pojawił się mężczyzna w wieku około trzydziestki idący w naszą stronę. Początkowo nas nie zauważył jednak mijając drzewo przy którym stałem odwrócił głowę i patrzył zdumiony. Nie codziennie widzie się nagiego faceta udającego psa z przyczepiony klamerkami do jąder i sutków, próbującego obsikać drzewo. Moja Pani uśmiechnęła się niego i przywołała go. Opowiedziała w skrócie co tutaj robimy, na co mężczyzna zareagował głośnym śmiechem. Pani zasugerowała mu, aby został jeżeli ma ochotę. Mężczyzna stwierdził, że to może być jedyna okazja na zobaczenie takiego pokazu i przysiadł się do mojej Pani. Czułem największe poniżenie w moim życiu. Stałem na czworakach nagi i wypięty z nogą uniesioną w górze w celu oddania moczu na drzewo obserwowany przez moją dziewczynę i ciągle śmiejącego się obcego mężczyznę. Aby nie przedłużać tego poniżenia, zamknąłem oczy i maksymalnie skupiłem się na celu. W końcu z mojego penisa popłynął złoty strumień. Nie przewidziałem jednak toru jego lotu i tego, że ludzkie penisy są inaczej ułożone niż psie, więc mocz zaczął spływać po moim brzuch. Widownia za mną ożywiła się i zaczęła głośno rechotać. Pani szybko wstała podnosząc telefon z ziemi i dokładnie filmowała moje poniżenie. Mężczyzna coraz głośniej się śmiejąc, chwytając pobliską gałązkę z bezpiecznej odległości zaczął szturchać moje jądra jeszcze większego rozproszenia strumienia moczu. Duża ilość wypitego wina spowodowała, że oddawanie moczu bardzo się wydłużyło, a dla mnie trwało już całą wieczność. Pani poruszała moim ciałem, abym mógł bardziej oblewać swoje ciało zamiast drzewa, a mężczyzna znudzony poprzednia czynnością, wycelował w moją dziurkę między pośladkami i wpakował mi patyk na głębokość pozwalającą mu w niej pozostać. Mocz w końcu przestał lecieć i odłożyłem nogę ku ziemi. Moja Pani nie przerwała nagrywania i każąc mi się nie ruszać, głośno komentowała co właśnie się wydarzyło. Nie omieszkała również przedstawić naszego gościa, który teraz patykiem drążył w moim odbycie jakby to była dziura w ziemi. Pani skończyła nagrywanie, kończąc tą poniżające scenę. Mężczyzna wstał w jednej chwili i z impetem wyszarpnął patyk z mojego tyłka, grzecznie podziękował za przedstawienie i poszedł w swoją stronę.
- Widzisz Maxiu nie było tak źle – powiedziała Pani – teraz jednak moja kolej na sikanie. W tej chwili Pani zaciągnęła mnie za pobliski krzak i w pośpiechu ściągnęła spodnie.
- Zawsze kręciło mnie sikanie z odrobiną adrenaliny, przybliż się i nie odrywaj oczu od mojej cipki – przykucnęła przy mojej głowie i odsłoniła swoją cipkę opuszczając majtki. Po chwili usłyszałem spływający na ziemie silny strumień. Pani oddawała mocz bezpośrednio przy mojej twarzy, przez całą czynność bacznie obserwowałem z odległości długości mojego penisa. Po chwili Pani wstała w szerokim rozkroku. Krzak, za którym się schowaliśmy był na tyle duży, że nadal czynił nas niewidocznym. Na cipce i lewym udzie mojej Pani pozostały kropelki moczu.
- Cholera trochę się obsikałam, a nie wzięłam papieru z altanki, bądź dobrym pieskiem i wyczyść mnie. Nie chcąc dostać kolejnej poniżającej kary podjąłem wykonania rozkazu. Skierowałem twarz w kierunku uda i wyciągnąłem język. Pierwszy jego ruch wzbudził we mnie obrzydzenie. Mocz był bardzo intensywny, wzmocniony wypitym alkoholem. Po oczyszczeniu uda mojej Pani, skierowałem język ku cipce. Poczułem zapach moczu i skutków braku kąpieli. Nie miałem większego wyboru zlizywałem złoty nektar z warg swojej Pani.
- Czuję, że kilka kropel spłynęło do tyłu – tej chwili Pani odwróciła się do mnie tyłem i wypięła w moim kierunku.
- Nic tutaj nie jest mokre Pani – powiedziałem.
- Nie gadaj tylko liż, tam gdzie wskaże palcem i nie przerywaj aż nie pozwolę – Pani skierowała palec w miejsce pomiędzy jej pochwą, a odbytem. Wyciągnąłem język i zacząłem lizać. Wkrótce palec mojej Pani zaczął zmierzać w górę. Podążałem za nim językiem. W ułamku sekundy spostrzegłem, że dojechaliśmy do jej odbytu, a palec zatrzymał się. Zacząłem językiem wylizywać dziurkę mojej Pani.
- Robisz to dobrze, wyobraź sobie, że to moja cipka – powiedziała cicho pojękując. Na języku zaczęło brakować mi śliny, ale nie przerywałem pieszczoty. Nagle Pani odwróciła się, nadal trzymając rękę z tyłu.
- Dobrze się spisałeś Maxiu – w tym momencie Pani włożyła sobie jeden palec w pochwę, drugi palec w odbyt. Pobrudzoną rękę wystawiła mi przed twarz. Czuć było od niej dziwny zapach
- Czemu się krzywisz piesku, przecież ładnie wyczyściłeś swoja Panią, udowodnij to ssąc moje palce – wkładając palce do moich ust zaczęła nimi poruszać, jakby penisem podczas robienia loda. Najpierw ocierała je o mój język, później próbując sprawdzić moje możliwości co do głębokości jamy ustnej, kończąc wkładając je między zęby, a policzki udając, że używa szczoteczki.
- Mam nadzieje, że zapamiętasz tą kare i fakt, że każda następna będzie bardziej upokarzająca. Teraz możemy wrócić na działkę.