Opowiadania erotyczne :: Wakacje nad jeziorem

W ubiegłe wakacje do moich rodziców zadzwonili rodzice mojej bardzo dalekiej kuzynki. Nasi rodzice utrzymywali zawsze dobry kontakt, natomiast ja z Magdą, bo tak owa kuzynka ma na imię, nigdy za sobą, delikatnie mówiąc, nie przepadaliśmy. Przy rodzicach, po długich rozmowach, że powinniśmy się polubić udawaliśmy, że między nami jest wszystko w porządku. Będąc sami już nie było tak różowo. Zadzwonili, ale po co? Żeby zaproponować spędzenie wakacji w domku nad jeziorem na Mazurach. Tylko, że chcą tam wysłać samą Magdę, ona nie chce sama jechać, a z kolegą jej nie chcą puścić. Więc kto ma jechać? Ja. Moi rodzice zgodzili się nim się o tym zanim ja się dowiedziałem o tym. Rozmawiałem z nimi, że to zły pomysł, że się nie dogadamy tyle czasu etc. Nic nie pomogło.

Nadeszły wakacje. Pociągiem dojechałem jakiś kilometr od celu moich wakacji. Walizki z ręce i pieszo doszedłem. Magda była już na miejscu. Na dzień dobry usłyszałem od niej, że to będą, cytuje: "najbardziej spierdolone wakacje w moim życiu". Domek okazał się domem. Na dole kuchnia, duży salon, łazienka, jeden mały pokoik. Na górze dwie sypialnie i 2 niezagospodarowane pomieszczenia. Jedna sypialnia moja, druga Magdy. Po serdecznym powitaniu poszedłem do swojej, rozpakowałem się. Usiadłem w fotelu, założyłem słuchawki na uszy i zamknąłem się w swoim świecie. Przerwała mi Magda mówiąc, że to co jest w lodówce jest jej i żebym tego nie ruszał. Bez słowa wyszedłem. Poszedłem do sklepu, pytając spotkaną kobietę dowiedziałem się gdzie taki jest. 1,5 kilometra, ale cóż zrobić. Poszedłem, zrobiłem zakupy, wróciłem. Połowa lodówki zajęta, to druga pewnie moja. Zostawiłem co moje. Wróciłem do siebie. Po jakimś czasie zszedłem na dół do łazienki. I w taki oto sposób doszło do naszej pierwszej, dłuższej rozmowy. Co prawda była bardzo bogata w wyzwiska i krzyki. Ale jak inaczej rozmawiać, gdy ktoś nie może normalnie odpowiadać na pytania kiedy wyjdzie, ile zejdzie. Po 2, tak, 2 godzinach łazienka wolna, no cud. Pierwszy dzień mniej więcej tak minął. Pominąłem oczywiście masę innych sytuacji z ogromną ilością chamstwa i wredoty.

W nocy niewiele spałem, myślałem o tym jak to będzie wyglądać, jak my ze sobą wytrzymamy. Wniosek nasunął się jeden. Następnego dnia rano po przebudzeniu się poszedłem na balkon. Było z niego widać niewielkie jeziorko, trochę lasu i nasz taras. Na nim, na leżaku była Magda, leżała w stroju kąpielowym czytając książkę. Podziwiałem z góry piękną dziewczynę. Kształty wzięte ze snów facetów. Widać, że dba o swój wygląd. Do tego prześliczna, urocza twarz, dołeczki w policzkach, niebiesko-zielone oczy. I długie, zadbane, szatynowe włosy. Zupełnie inna osoba niż ta, którą była dopóki nie wyjechała 2 lata temu z rodzicami i przestaliśmy się widywać. Ubrałem się, zszedłem na dół, na taras. Usiadłem na drugim leżaku. Magda milczała, nie oderwała wzroku od książki.
-Słuchaj, mamy spędzić ze sobą prawie 2 miesiące, nie chce mi się męczyć przez to. Nie lepiej byłoby się dogadać?-Zacząłem
-Z Tobą się nie da dogadać.
-Ja poważnie mówię. Inaczej się tu pozabijamy.
-I tak będziesz chamski wobec mnie.
-Byłem taki, wiem. Nie zmuszam Cię do niczego. Jeśli Ty będziesz miła to i ja taki będę.
-Pfff.
-Nie chcesz gadać to nie. Tak czy inaczej, ja Cię przepraszam. Jakbyś zmieniła zdanie to mów.-Wstałem, poszedłem do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Po minucie weszła Magda.
-Też Cię przepraszam.
-Kamień z serca.
-Co ja mam powiedzieć? Pół nocy nie spalam myśląc co z Tobą zrobić i miałam to samo zrobić co Ty.
-Zmieniłaś się, bardzo.
-Co masz na myśli?
-Urosłaś, zmądrzałaś.-Zaśmialiśmy się-Ale mam tylko jedną prośbę. Mamy tylko jedną łazienkę, gdybyś mogła trochę szybciej.
-Dobra. Wczoraj się depi... Nie ważne.
-Nie pytałem co robiłaś. A jak już chcesz długo siedzieć to powiedz normalnie co tam robisz.
-Dobra. To co jemy na śniadanie?-uśmiechnęła się zalotnie.
-A co nam zrobisz? Bo z moimi zdolnościami kulinarnymi ten dom spłonie.
-Mogę gotować, ale Ty sprzątasz.
-Niech Ci będzie.
Zrobiła nam śniadanie, zjedliśmy razem. Po śniadaniu, wróciliśmy do swoich zajęć, ona zajęła się czytaniem, ja jakimiś głupotami w telefonie. Po południu przyszła do mnie zaproponowała wycieczkę nad jezioro. Poszliśmy razem. Nie było tam nikogo. Rozłożyła się na kocu, ja poszedłem do wody. Po chwili wyszedłem.
-Ty nie zamierzasz się kąpać?
-Może później.
-Woda ciepła, chodź.
-Nie chce mi się iść.-uśmiechnęła się patrząc na mnie.
Wziąłem ją na rękę i wrzuciłem do wody. Po nazwaniu mnie mendą jednak się uśmiechała. Popływaliśmy, pochlapaliśmy się wodą. Po kilkunastu minutach wyszliśmy na piasek. Leżeliśmy razem rozmawiając o bzdurach.
W pewnej chwili uniosła się i zaczęła:
-Czemu Ty mnie nie lubisz?
-Jak to Cię nie lubię?
-No Twoje zachowanie wczoraj...
-Kiedyś byłaś inna, pyskata, wredna. Zmieniłaś się bardzo.
-Ty też. A jesteś normalny, chyba się dogadamy, co?
-Na pewno.
-Ej, a fizycznie też się zmieniłam, nie?
-I to bardzo. Już nie jesteś tą małą dziewczynką. Przykładasz dużą wagę do wyglądu-powiedziałem trochę niepewnie.
-W końcu ktoś to zauważa.-uśmiechnęła się. Ale i Ty się zmieniłeś, przystojniaku.-poczochrała mi lekko włosy.
-Ty lepiej myśl co nam na kolacje zrobisz.
-Ja tu liczyłam, że mnie wykomplementujesz, a idź Ty!
-Twoją kolacje też mogę.
-Weeeeeź, zawiodłeś mnie!
Po tych słowach zaczęła zbierać swoje rzeczy. Wróciliśmy do domu. Po drodze dalej rozmawialiśmy, starałem się delikatnie ująć to, że mi się podoba. Zrobiła nam kolacje, zjedliśmy ją przed telewizorem. Po kolacji poszedłem się kąpać. Potem poszedłem do siebie, do łazienki weszła Madzia. Po jakiejś godzinie usłyszałem pukanie do drzwi. Mowie wchodź, weszła Magda. ubrana w czarną koszulkę, zakrywającą jej może 1/3 uda. Chciałam Ci tylko powiedzieć dobranoc. Po chwili mojego milczenia, spowodowanego widokiem Magdy, odpowiedziałem dobranoc.
Kolejna noc, w której nie mogłem usnąć, siedziałem na balkonie słuchając muzyki. Poczułem dłoń na ramieniu. Wystraszyłem się. W podskoku się obróciłem, zobaczyłem Magdę.
-Co straszysz ludzi?
-Spać nie mogę, a zobaczyłam, że u Ciebie jakieś światło się świeci.
-No to jest nas dwoje. Co powiesz na jakiś film?
-Namówiłeś mnie!
Zeszliśmy na dół, położyliśmy się na wielkiej kanapie. Znaleźliśmy w telewizji jakąś komedie romantyczną, nic innego nie ma, niech będzie. Położyła swoje nogi na moich.
-A pani to nie za wygodnie?
-Jeszcze nie.
-Co Ty planujesz?-Zapytałem z uśmiechem.
-Na pewno chcesz wiedzieć?
-Zaczynam się Ciebie bać, ale tak.
Położyła głowę na moim ramieniu, jedną ręką mnie objęła oraz jedną nogę położyła na moich.
-Jeszcze jakbyś mnie objął to by było idealnie.
Objąłem ją. Poczułem jej nagie piersi opierające się na mojej klatce piersiowej, jedyne co nas rozdzielało to jej koszulka. Gdy uniosła lekko nogę koszulka jej się uniosła i widać było jej czarne stringi.
-Nie zamierzasz poprawić koszulki?
-Nie podobają Ci się moje majtki?
-Rozpraszają mnie.
-A myślisz, że Twoja górka na spodenkach mnie nie rozprasza?!
-Jak mi pokazujesz tyłek i podsuwasz mi swoje cycki to się nie dziw, że on tam jest!
-Nie licz, że je zabiorę!-Powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach. Po czym uniosła głowę i mnie lekko cmoknęła w kącik ust.
-Ty nie przesadzasz troszkę?
-Ja?-przejechała kolanem po moim kroczu-Nigdy!
-Oj Ty mała kusicielko.
-Słucham?-pocałowała mnie, tym razem w usta.
-Jednak potrafisz trafić w usta.
-Wątpisz we mnie?!
-Delikatnie.
-Osz Ty!-uniosła się i usiadła na mnie okrakiem-Że ja niby nie umiem trafić?!
-Dokładnie.-uśmiechnąłem się do niej. Po czym pochyliła się nade mną i pocałowała mnie namiętnie u usta.
-Dalej wątpisz?
-Może i coś potrafisz.
-Coś?! Ty sobie chyba kpisz?!-Uśmiechnęła się i pocałowała mnie namiętnie, nasze języki się spotkały.
-Jednak wiele potrafisz.
-No, grzeczny chłopiec.-Położyła się na mnie, lekko kręcąc biodrami na moim kroczu.
-Ja grzeczny, ale Ty!
-A ja diablica.
Po ty słowach poczułem jej usta na swoich, powoli zeszła do mojej szyi. Lekko ją podgryzała, całowała. jedną dłoń wplotła mi we włosy. Moje dłonie delikatnie smyrały jej plecy, w końcu jedna z nich gładziła już plecy pod koszulką. Po chwili obróciliśmy się, to ja byłem na niej. Pocałowałem ją. Całowałem jej policzki. Powoli doszedłem do jej szyi. Dostała w nią wiele delikatnych pocałunków. Wykorzystując dekolt koszulki całowałem jej obojczyk. Przez koszulkę całowałem jej ramiona. Dłońmi nakierowała moją głowę na swoją szyję po drugiej stronie. Zrobiłem z nią to samo co z drugiej strony. Pocałowałem ją w usta, nasze języki ponownie się spotkały. Całowałem jej brodę, schodziłem powoli niżej po jej krtani. Całowałem ja bardzo dokładnie i powoli zmierzałem w dół. Zbliżałem się ku jej piersiom. Moje dłonie błądziły po jej ciele, to po brzuchu, to po ramionach. W końcu doszedłem do piersi. Nie dotykałem ich dłońmi. Tylko lekko je całowałem przez materiał koszulki. Głównie sutki. Do jednego z nich się mocno przyssałem. Powietrze do moich ust delikatnie dochodziło przez koszulkę. Drugą piersi całą dokładnie wycałowałem. Schodziłem niżej całując ją ci kilka centymetrów, poczułem kolczyk w jej pępku, którego wcześniej nie nosiła. Dochodząc do końca koszulki lekko ją uniosłem, rzuciłem tylko wzrokiem na jej bardzo skąpe stringi. Unosząc koszulkę wracałem pocałunkami do jej szyi, ust. Całowałem jej brzuch, pocałunek jej pępka z kolczykiem był niesamowicie przyjemny. Szedłem coraz wyżej, Magda lekko unosiła plecy, aby łatwiej było mi unosić jej koszulkę. Doszedłem do piersi. Uniesienie podwiniętej koszulki ponad nie było dość trudne, ponieważ były one duże. W końcu je ujrzałem. Nie były symetrycznie, ani idealnie równe, ale mimo to były piękne. Uniosłem się całując ją w usta, ten pocałunek był zupełnie inny od poprzednich. Był pełen pożądania. Po kilku pocałunkach jej i jej szyi wróciłem do piersi. Jedną z nich od razu pocałowałem prosto w brodawkę. Delikatnie ją przygryzłem. Drażniłem ją językiem. Dłonią lekko wymasowałem jej pierś. Drugą przywitałem masażem dłonią łączonym z całowaniem całej jej objętości, aż w końcu samej brodawki.
Madzia się uniosła zdejmując z siebie do końca koszulkę. Po chwili pocałunków kazała mi wstać. Zdjęła mi spodenki. Zsunęła bokserki, które sam skończyłem zdejmować. Usiadłem obok niej, chwyciła go w dłoń. Powoli ja po nim przesuwała, z każdym jej ruchem robił się twardszy. Gdy zaczęła drażnić główkę językiem był już w pełni sztywny. Lekko smyrała go językiem. Po chwili wzięła jakieś 2cm do ust i go tak pocałowała. Tuż po tym już cała główka była w jej ustach. Tylko go tak trzymała, a to co robiła językiem na mojej główce trzymając go w ustach jest nie do opisania. Chwile się tak pobawiła. Po czym przejechała kilka razy językiem po całej jego długości, nie zapominając o jądrach. Przez moment wróciła do zabawy ręką. Momentalnie zmieniła ją na usta i wzięła go do środka. Tym razem już głębiej, ssała go, starała się jak najwięcej zmieścić w buzi. Lizała go tak. Ruszała swoją głową w górę i w dół, zmieniała tempo, ustawienie ust na nim. Każdy jeden jej ruch był inny. Każdy sprawiał ogromną przyjemność. Na koniec wzięła go jeszcze na moment w dłoń, szepnęła mi do ucha, że mogę z nią zrobić teraz co zechce.
Klęczała obok mnie, zsunąłem jej stringi do kolan. Delikatnie ją położyłem na plecach, uniosła nogi pozwalając mi zdjąć jej majtki. Zobaczyłem przed sobą idealnie wydepilowaną, błyszczącą się dziurkę. Mimo wielkiej ochoty na nią, zmierzałem do niej powolnie. Biorąc jej nogę w ręce lekko całowałem jej stópki, jej palce, kostki, łydki. To samo z drugą nogą. Nie śpieszyłem się. Całowanie stóp było uzupełnione ich delikatnym masażem. Zbliżałem się do marzenia każdego faceta. Całując jej nogi myślałem tylko o jej dziurce. Całowałem uda. Kończąc to robić ucałowałem jej cipkę, ledwo dotykając ją ustami. Poczułem jak lekko drgnęła. Całowałem ją minimalnie nad dziurką. Zszedłem do niej. Całowałem ją, lizałem, każdy jeden kontakt moich ust z nią był spełnieniem marzeń. Pieściłem ją językiem. Lizałem jej ścianki. Delikatnie rozszerzyłem ją palcami i lizałem jej środek, bardzo dokładnie. Czułem reakcję Madzi na pieszczotę niektórych miejsc, na nich głownie się skupiłem. Nie zapominając jednak o reszcie. W pewniej chwili poczułem jej palce wsuwające się w moje włosy i zaciskające się na mojej głowie. Czując to pieściłem ją ustami i językiem jeszcze mocniej, jeszcze namiętniej. W końcu delikatnie odsunęła moją głowę od niej i powiedziała tylko, że dłużej już nie wytrzyma, chce go w sobie. Uniosłem się, pociągnęła mnie na dół całując namiętnie, mój penis w tym czasie lekko ocierał jej dziurkę. Puściła mnie. Szybko wsunąłem ponad połowę w nią i zacząłem nim ruszać w przód i w tył. Wszedł cały i zacząłem ją mocno posuwać. Każdy jeden mój ruch sprawiał jej przyjemność. Dłońmi ściskała koc. Pojękiwała, nieraz krzyczała. Gdy się z niej wysunął, powiedziała, że chce na górze. Położyłem się, usiadła na nim, szybko w nią wszedł. Zaczęła się po nim posuwać, lekko krążyła swoim ciałem. Opierała się dłońmi o moją klatkę piersiową. Moje ręce opierały się na jej udach. Każdy jej ruch był długi i pełny, kończył się gdy moje ciało nie pozwalało jej zejść niżej. Zeszła ze mnie, położyła się tyłem, opierając jedną nogę i zagłówek kanapy. Położyłem się za nią i wbiłem się w jej cipkę. Czując, że niedługo skończę zmieniałem tempo, lekko je zwalniałem. Dłonią masowałem jej pierś. Czułem jej reakcje, ale nie były tak intensywne jak na początku. Wyszedłem z niej i rozłożyłem jej nogi przede mną. Włożyłem go w nią. Gdy wszedł cały poczułem i usłyszałem, że sprawiło jej to wielką przyjemność. Objęła mnie nogami. Powiedziała, że zaraz dojdzie. Czułem, że ja też. Idealnie w momencie początku mojego wytrysku poczułem jak jej cipka zaciska się na moim członku. Przechodziła swój orgazm równo ze mną. Cała porcja spermy wylądowała w jej wnętrzu. Po koniec wytrysku uścisk jej nóg się zwolnił. Widziałem jak całe jej ciało wariuje pod wpływem orgazmu. Gdy mój penis zrobił się bardziej miękki wyjąłem go. Jeszcze minimalną chwilę Madzia przechodziła swoją przyjemność. Gdy po chwili doszła do siebie położyłem się obok niej. Łapała mocno oddech. Równie mocno jak złapała moją dłoń. Gdy nasze oddechy się trochę unormowały zaczęła rozmowę.
-To ja miałam być diablicą.
-I byłaś.
-Boże, zaskoczyłeś mnie.
-Ty mnie też, mieliśmy film obejrzeć.-Zaśmialiśmy się.
-Mnie tam się bardzo podobał. Za bardzo.
-To jest nas dwoje-objąłem ją.
-W życiu żaden facet nie poświęcił mi tyle uwagi.
-Bo się zarumienię.
-Jutro i o Ciebie się zadba, nie martw się.
-Jak ma być jeszcze lepiej to nie mogę się doczekać.
-Będzie. Ej, zimno mi, chodźmy na górę.-Wstała wysuwając dłoń w moją stronę.
-Okej.-Złapałem jej dłoń i poszliśmy, kierowałem nas do mojego pokoju.
-Nie nie nie. Idziemy do mnie. Większe i wygodniejsze łóżko.
-Co proszę?! Myślałem, że też masz takie okropne!
-Ciiiii.-pocałowała mnie w usta wchodząc do pokoju i kładąc się na łóżku, zapraszając mnie pod kołdrę.
-Położyłem się obok.
Po długiej rozmowie usnęliśmy razem. Obudził mnie pocałunek.
60%
9623
Dodał winex 22.02.2019 08:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Syn dyrektora

Po szalonych wakacjach, czas było wrócić do szkoły. Czekało na mnie wiele wyzwań i wiele nowych i ciekawych wydarzeń. Już na samym początku do klasy matematycznej zaczął uczęszczać syn dyrektora. Został wyrzucony z elitarnej prywatnej szkoły za jakieś rozróby, a że ojciec był dyrektorem to jego zachowanie było chamskie. Jeździł samochodem, parkował na miejscu dla nauczycieli palił przed samym wejściem do szkoły. Nie zrobił dobrego wrażenia na nikim. Jednak przechodząc... Przeczytaj więcej...

Imigrantki część IV

Tak minął nam pierwszy dzień razem. Podejrzewałam że moje niewolnice są głodne (w końcu połykały tylko moją śmietankę J), ale postanowiłem że jeszcze troszkę je pogłodzę. Po kolei prowadziłem je na kozetki i ułożyłem do snu. Wiem że nie był to dobry sen, bo kiepsko się śpi na wznak ze związanymi rękami i nogami ale nie było innego wyjścia. Nazajutrz wstałem wcześnie rano. Zszedłem do piwnicy do moich niewolnic; o czymś rozmawiały, ale na mój widok ucichły. Odpiąłem... Przeczytaj więcej...

Przypadek Michała cz.VII

**** W poniedziałek obydwie najstarsze klasy ruszyły na wyczekiwaną wycieczkę do Karpacza. Humory dopisywały, nauka odeszła chwilowo na dalszy plan, a i pogoda zdecydowała się nam sprzyjać. Jako jedna z ostatnich na miejscu zbiórki pojawiła się Wiktoria, co bardzo mnie ucieszyło. Po sporym zamieszaniu przy pakowaniu i wsiadaniu, z niewielkim opóźnieniem ruszyliśmy na podbój Karkonoszy. Autobusy w jednej chwili wypełniły się śmiechem i rozmowami. Gwar niesamowity. Istne targowisko... Przeczytaj więcej...