Od dziecka wiedziałam ze jestem inna. Pod wieloma względami. Zawsze wolałam co innego, a mój wybór czesto padał na rzeczy dziwne. Ból sprawiał mi niezrozumiałą radość, kiedy czułam go ja lub ktoś inny. Z mojego dzieciństwa najlepiej pamiętam jak związałam moją koleżanke skakanką i biłam po nogach brzozową witką. Koleżanka ta z czasem stała się moją pierwszą dziewczyną, moją wieżą z kości słoniowej. Niestety zły bądź też dobry los nas rozdzielił. Każda z nas wybrała inną drogę.
Z upływem czasu odkryłam swoją seksualność, zauważyłam też że tylko odczuwając ból podczas zbliżenia jestem w stanie całkowitego spełnienia. Świadoma swej natury, jej uległych i dominujących aspektów zaczełam się obawiać, zadawać sobie pytanie gdzie biegnie granica pomiędzy normalnością a wyuzdaniem.
Moje pierwsze zbliżenie z mężczyzną nie należalo do najbardziej udanych, zresztą bez urazy dla mojego byłego chyba było niewiele razów, które dałyby mi spełnienie. Tamten raz, i kolejne potem zniechecały mnie do mężczyzn. Od początku próbowałam pokazać mu kim jestem i czego chce.
Zawsze podnieciała mnie myśl o seksie w miejscu publicznym. Kiedyś będąc postanowiłam odwiedzić go w pracy, byliśmy już razem rok. Mój apetyt seksualny jest bardzo wielki, a ja sama nie posiadam wielu zachamowań. Stał w okienku i wypatrywał klientów, było bardzo późno. Ukłekłam przed nim i zajełam się odpinaniem jego spodni. Delikatnie i z rozmysłem. Spojrzał się na mnie jak na wariatke i zapytał:
-Miljo co ty do cholery robisz?
Jestem oszczedna w rozmowie, wolałam mu pokazać. Był zbyt przerażony, ale jego kutas jak najbardziej gotowy. Zrobiłam tak jak prawie zawsze robie. Zaczełam delikatnie pieścić językiem żołądź, przesuwać jezykiem w góre i w dół po prąciu. Chciałam pierw smakować, nacieszyć się tym unikatowym smakiem ludzkiego ciała. Powolutku zeszłam niżej, do jąder i niższych parti, tych bardzo czułych pomiedzy nogami. Bardzo lubie pierw drażnić, doprowadzać do momętu aż ktoś będzie błagał lub bezceremonialnie zlapie mnie za włosy i zmusi do roboty. On nigdy nie miał na tyle werwy żeby mnie zmusić, tak naprawde to ja w tym związku byłam dominująca. Czekałam aż na czubku pojawi się moja ulubiona ambrozja, te pierwsze krople ktore sie pojawiaja sa niepowtarzalne. Dopeiro wtedy wiedziałam że czas pójść głębiej. Włożyłam go całego do ust, i ma na myśli absolutnie całego. A wierzcie mi lub nie było co wkladać. Tą część chciałam załatwić szybko. Ssałam mu fiuta i patrzyłam na jego twarz, na ten błogi wyraz wymieszany ze strachem. Te nerwowe spojrzenie i ukryta chęć odtrącenia mnie. Ale pragnienie przyjemnosci wygrywało.
W krótkich przerwach łapałam oddech i wracałam dalej do roboty. Coraz szybciej, ruszałam językiem tak by czuł to jeszcze bardziej, jeszcze mocniej. Czułam że już dochodzi. W ustach miałam posmak wymiocin, cena za penetracje migdałków. Byłam tak podniecona że nie wytrzymałam i wsadziłam ręke w spodnie. Poczułam siebie, gorąco i wilgotno. Pocierałam coraz szybciej nie zapominając o grzecznym ssaniu fiuta. Przed erekcją jest taki zabawny moment, penis lekko sie kurczy a potem napreża. Wtedy usta zapełniają się życiodajną ambrozją. Wyjątkowo doszliśmy razem, chciałam jęknąć i zakrztusiłam się. Wyleciało mi z ust, kapało po mojej brodzie na podłoge. Moj eks chciał to wytrzeć szmatką, ja wolałam to zlizać. Pamiętam jak wtedy na mnie patrzył, jak lizałam podloge i swoje palce. Smakowałam kązdy opuszek. Spojrzałam na niego i błagalnym tonem powiedziałam:
-Uderz mnie.
Nie uderzył, nigdy tego nie zrobił. Dwa lata byliśmy razem. Potem udawania normalnej wyszło mi bokiem.
08.03.2019 17:23