Ferie zimowe spędzałem wraz z rodzicami w niewielkiej chatce w lesie. Gdy rodzice musieli na dwa dni wrócić do rodzinnej miejscowości, wydawało mi się, że w promieniu kilku kilometrów nie ma nikogo. Ojciec poinstruował mnie w kwestii palenia w kominku, a mama przygotowała zupę, którą miałem tylko odgrzewać. Dlatego też, pomimo mrozów, zdecydowałem się pozostać w tym domku w środku lasu. Bardzo podobały mi się zimowe krajobrazy, dlatego spacerowałem po okolicy, nie oddalając się jednak zbytnio od miejsca zamieszkania. W okolicy nie było niebezpiecznych zwierząt, ani żadnych ludzi. Przynajmniej tak myślałem. Z oddali usłyszałem dziewczęcy przytłumiony płacz. Czym prędzej udałem się w tym kierunku, nie zastanawiając się nad tym, kto zapuścił się w te strony. W miarę zbliżania się do źródła dźwięku, coraz dokładniej widziałem dziewczęcą sylwetkę. Była to niska i bardzo szczupła, ruda nastolatka. Miała twarz czerwoną z wychłodzenia i płaczu. Najbardziej zaszokował mnie jej strój. Była całkiem bosa, ubrana jedynie z cienkie, czarne leginsy, długą, białą koszulkę i cienki, szary sweterek.
Usłyszała mój bieg, spojrzała na mnie swoimi wystraszonymi, zielonymi oczkami i trzęsącym krokiem zbliżała się do mnie, a następnie podbiegła, skoczyła na mnie i mocno się przytuliła. Zaczęła głośno szlochać i lodowatymi rękami dotykać mojej ciepłej twarzy. Gdy w końcu mogłem coś z siebie wydusić, zapytałem:
- Co tu robisz? Kim jesteś i jak znalazłaś się w środku lasu, w takim mrozie?! I to tak cienko ubrana, boso!
- Byłam gdzieś tu, w okolicy na kolonii.- wyszeptała, wciąż płacząc- Wychowawcy wyrzucili mnie z pawilonu za złe zachowanie, musiałam wyjść ubrana w to, co miałam na sobie...- w tej chwili wybuchła głośniejszym płaczem- Było mi strasznie zimno, więc gdy zobaczyłam w oddali światła, pobiegłam w ich kierunku. Niestety w pewnej chwili światło to poruszyło się i znikło z pola mojego widzenia... Wydaje mi się, że mógł to być samochód... Niestety, nie odnalazłam drogi powrotnej i całkowicie zgubiłam się w lesie! Od tego czasu minęły już prawie dwie doby.- w tym momencie nie mogła wymówić już ani słowa, zaczęła głośno płakać.
- Spokojnie, już jesteś bezpieczna, zaprowadzę Cię do mojej chatki. Ogrzejesz się przy kominku, pożyczę Ci coś do ubrania, wyśpisz się- wyszeptałem Jej do ucha, gładząc rude włoski.
Ruda Dominika- dopiero później dowiedziałem się, że ma tak na imię- nie chciała jednak mnie puścić. Gdy zapytałem o powód, pokazała na swoje bose stopy. Poprosiła, bym zaniósł Ją, ponieważ nie da rady iść dalej. Zgodziłem się, choć do mojego mieszkania był jeszcze kawał drogi. W czasie drogi opowiedziała mi, że ma 18 lat, gdzie mieszka, itp. Gdy w końcu dotarliśmy, posadziłem Ją na fotelu, który następnej dopchałem do kominka. Natychmiast udałem się po koc i grube skarpetki. Uklęknąłem przed Nią, przyjrzałem się wychłodzonym stópkom i delikatnie Je pocałowałem. Pocierałem o nie dłońmi, by choć trochę się ogrzały, a następnie ubrałem na nie grube, ogrzane już przez kominek skarpetki w kolorze niebieskim. Były na Nią trochę za duże, jednakże w takiej sytuacji nie przejęła się tym faktem... Z wdzięcznością spojrzała mi w oczy, nie widziała niczego złego nawet w moim pocałunku. Ale i dla mnie nie był on aktem fetyszu, lecz troski i opiekuńczości.
Później także zrobiłem dziewczynce ciepłą herbatę i odgrzałem zupę. Błyskawicznie zjadła trzy talerze, po czym pocałowała mnie w policzek i owinięta w koc usiadła mi na kolanach. Przytuliłem Ją do siebie, głaszcząc przy tym długie, mocno rude włoski. Swoimi pięknymi, lecz zmęczonymi oczami uważnie się we mnie wpatrywała, jednakże mówiła niewiele. I ja nie widziałem potrzeby, by teraz zamęczać Ją dodatkowymi pytaniami. Jej główka powoli opadała, aż w końcu całkowicie wtuliła się w moją klatkę piersiową. Zagubiony rudzielec zasnął. Jeszcze kilka minut przyglądałem się tej niesamowitej dziewczynce, starając się zrozumieć to niesamowite wydarzenie. Bardzo Jej współczułem, wyobrażając sobie, co musiała przeżywać spędzając całą noc i cały dzień w nieznanym lesie. Wreszcie zdecydowałem się zanieść Ją do łóżka, które znajdowało się w pokoju obok mojej sypialni. Dokładnie przykryłem Ją grubą kołdrą i pocałowałem w czółko.
W środku nocy usłyszałem krzyk przerażenia. Byłem zdezorientowany, nie wiedziałem co się dzieje. To Dominika krzyczała moje imię. Szybko pobiegłem do pokoju obok i ujrzałem małą, rudą dziewczynkę, całą czerwoną i zapłakaną. Usiadłem na boku łóżka i przytuliłem Ją do siebie. Opowiedziała mi o swoim koszmarze. Wydawało Jej się, że znowu jest w lesie, nikogo nie ma wokół, a na dodatek została zaatakowana przez wilki. Przez cały czas płakała. Zaproponowałem, że posiedzę przy Niej aż zaśnie. Jednak w tym momencie zaczęła jeszcze głośniej płakać. Objęła mnie z całych sił i poprosiła, bym obiecał, że nie zostawię Jej samej. Czułem, jak się trzęsie. Była rzeczywiście przerażona. Nic nie mówiąc, wziąłem Ją na ręce i zaniosłem do swojego dużego łóżka. Przykryłem dziewczynkę kołdrą, a następnie sam pod nią wskoczyłem. Gdy chciałem pocałować Ją w usta na dobranoc, rudzielec przytrzymał moją głowę i namiętnie kontynuował pocałunek. Wyszeptała mi do ucha, że jest mi bardzo wdzięczna i zakochała się we mnie. Gwałtownie zdjęła swoje i moje stopnie. Pobudziła mojego penisa swoim zwinnym językiem, a następnie zaczęła robić mi dobrze swoimi stópkami w pożyczonych Jej moich niebieskich skarpetkach. Równocześnie masturbowała się i jęczała, patrząc na moją zdziwioną twarz. Miała małą, czerwoną cipkę. Było dla mnie niesamowicie podniecające to, jak wkładała do niej swoje delikatne, zwinne paluszki. Cudownie działało na mnie też to, co robiła stopami.
Nie był to jednak koniec niespodzianek na ten dzień. Dominika wstała, wzięła ślinę na rękę i dotknęła nią mojego penisa, a następnie z całej siły się na niego nabiła. Byłem zdziwiony, że chce to zrobić praktycznie bez gry wstępnej, z chłopakiem, którego znała od kilku godzin. Ona jednak namiętnie skakała na moim penisie, wbijając się w niego, raz za razem piszcząc i wzdychając. Doszliśmy równocześnie, po około 10 minutach. W chwili orgazmu ciało rudego aniołka przechyliło się w moją stronę, spojrzała mi w oczy i namiętnie mnie pocałowała. Po chwili opadła na mnie. Mieliśmy siłę jedynie na to, by ponownie założyć na siebie spodnie. Wtedy dziewczynka ponownie objęła mnie rękami i nogami, byśmy po chwili zasnęli w takiej pozycji. Nie miała już żadnych koszmarów, spaliśmy aż do południa, czując się przez całą noc bardzo dziwnie, lecz szczęśliwie.