Pola niedawno ukończyła 18 lat. Była dość niską i bardzo szczupłą blondynką. Już od kilku miesięcy chodziła do mojej szkoły, aczkolwiek dopiero niedawno mieliśmy okazję się poznać. Był zimny i ciemny dzień lutego. Ferie niedawno dobiegły końca. Jedyną pozytywną kwestią było to, iż właśnie końca dobiegł ośmiogodzinny poniedziałek. Gdy wszedłem do szatni, praktycznie nikogo już w niej nie było. Zaraz po mnie wbiegła Paulina. Potknęła się o coś i poleciała prosto na mnie. W ostatniej chwili się zorientowałem i złapałem Ją w ramiona. Jej ciało mocno przywarło do mojego. Kilkadziesiąt sekund trwało, zanim zorientowała się, co się dzieje. Wówczas spojrzała na mnie swoimi słodkimi, błękitnymi oczkami i zarumieniła się. Podziękowała za "ocalenie" i razem poszliśmy po swoje kurtki i buty.
Usiedliśmy na ławce obok siebie i zaczęliśmy się przebierać. Delikatnie zerkałem na dziewczynkę, gdy przebierała buty. Powoli zdjęła swoje różowe, niskie trampki, pod którymi miała kolorowe, czerwono-czarno-białe skarpetki w paski. Gdy położyła but przeczytałem, iż jest to numer 34! Stópki Poli rzeczywiście była bardzo małe, co uznałem za niezwykle urocze. Przed założeniem zimowych kozaków, moja młodsza koleżanka delikatnie poruszyła swoimi uroczymi paluszkami oraz poprawiła skarpetki. W trakcie tej czynności gwałtownie na mnie spojrzała i widząc mój rozmarzony wzrok, uśmiechnęła się do mnie nieznacznie, powodując moje zawstydzenie. Następnie włożyła na swoje małe nóżki czarne kozaki na lekkim obcasie, ocieplane od środka. Gdy ubrała kurtkę, ja także byłem gotowy do wyjścia. Pokonałem swoją nieśmiałość zapytując Paulinkę, czy chciałaby, bym odprowadził Ją do domu. Ku mojej wielkiej radości, odpowiedź była twierdząca. Po drodze lepiej się poznaliśmy, a tego samego dnia wieczorem zaprosiliśmy się do znajomych na facebooku i zaczęliśmy bliższą znajomość.
Nasze koleżeńskie relacje trwały kilka tygodni, z każdym dniem poznawaliśmy się lepiej i coraz bardziej się lubiliśmy. Kilka razy miałem okazję obserwować stópki Poli w różnych skarpetkach. Gdy moja znajoma przebierała się w szatni po dniu w którym ćwiczyła na WF-ie, miałem okazję także do tego, by poczuć zamach Jej stópek. Był nieziemski i niesamowicie mnie podniecał. Z uśmiechów Paulinki wnioskuję, iż zaczęła Ona zauważać moje upodobania. A ja w dalszym ciągu marzyłem po nocach o ujrzeniu Jej bosych stóp, przyjrzeniu się podeszwom słodkiej małolaty, obejrzeniu delikatnych kosteczek i paluszków. Na realizację marzenia musiałem czekać do końca marca. Wówczas organizowany był wyjazd na basen. Zapisałem się zarówno ja, jak i Pola, pomimo tego, iż moi koledzy i Jej koleżanki nie zdecydowały się na wzięcie w tym udziału. I dobrze, bo zapewne przy nich niemożliwe byłoby przeżycie tej przygody.
Był to niewielki basen, dlatego też szatnie były łączone, damsko-męskie. W przebieralni zająłem miejsce obok Pauliny. Dokładnie przyjrzałem się chwili, w której zdjęła swoje kozaki i została w różowych skarpetkach, poruszając jednocześnie małymi paluszkami. Najwspanialsza chwila miała przyjść dopiero po chwili. Dziewczyna wyjęła z plecaka białe japonki, a następnie rączką złapała ściągacze swoich skarpetek. Powoli zaczęła je zdejmować, odsłaniając po kolei maleńką kostkę, delikatne, różowiutkie pięty, śródstopie i podeszwy, a na końcu paluszki pomalowane na uroczy, jasnoróżowy kolor. Uśmiechnęła się do siebie, gdy na widok Jej stópek wypadł mi z ręki plecak, do którego wkładałem zdjętą przed chwilą koszulkę. Śmiech ten lekko mnie speszył, jednakże pomimo tego z przyjemnością obejrzałem widowisko zdjęcia drugiej skarpetki. Bose stópki po chwili znalazły się w białych, malutkich japonkach. Pomimo tego, że już po chwili Pola była zakryta jedynie skąpym, dwuczęściowym kostiumem kąpielowym, moją największa uwagę przykuwały Jej malutkie stopy.
Po przebraniu się, udaliśmy się na pływalnię. Bardzo dobrze się bawiliśmy, pływaliśmy razem, często ocierając się o swoje ciała. Gdy znaleźliśmy się w części basenu, gdy nie było nikogo poza nami, złapałem Polę delikatnie za stopy, gdy pływała kawałem przede mną. Przyciągnąłem Ją do siebie, wywołując śmiech, powodowany łaskotaniem Jej podeszw. Gdy znalazła się przy mnie, stanęła na nogi i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Rozłożyła ręce i przytuliła się do mnie mocno. Opowiedziała, że spodobałem Jej się i zauważyła mój fetysz, który uważa za uroczy. Powiedziała, że jeśli chcę, to będę mógł przyjść do Niej popołudniu, ponieważ Jej rodziców nie będzie w domu. Wówczas mógłbym pomasować Jej stopki i pobawić się nimi, jak tylko będę chciał. Z ogromną radością zgodziłem się, przytuliłem Ją mocno do siebie i pocałowałem w czółko. Kontynuowaliśmy pływanie aż do chwili, gdy opiekunowie ogłosili, że czas wyjść z wody. Udaliśmy się do szatni, gdzie obserwowałem zakładanie skarpetek i butów na malutkie skarpy Paulinki. Nie musiałem już udawać, ponieważ wiedziałem, iż mojej przyjaciółce podoba się moje uwielbienie.
W autobusie zadzwoniłem do rodziców, że później wrócę do domu. Po przyjeździe do naszej miejscowości, od razu poszliśmy do mieszkania Poli. Otworzyła mnie, a następnie w butach udała się do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, a mi kazała uklęknąć przed nim i spełnić swoje marzenie. Najpierw delikatnie pocałowałem czarne kozaki, jednakże już po chwili postanowiłem je zdjąć. Przysunąłem głowę do różowiutkich skarpetek, by wwąchać się w ich wspaniały zapach, całować je oraz lizać. Najpierw polizałem skarpetki w miejscach paluszków, a następnie przechodziłem wyżej, aż dotarłem do ściągaczy. Polizałem nóżkę Poli ponad skarpetkami, a następnie postanowiłem zębami uwolnić Jej skarby. Obserwowałem po kolei każde miejsce dziewczęcej stópki, wwąchując się w Jej zapach. Po chwili to samo zrobiłem z drugą skarpetką. Moja małolata zaczęła poruszać paluszkami swoich lodowatych stópek i wyszeptała, że zimno Jej. Natychmiast włożył do ust Jej duży palec i zacząłem go ssać. To samo spotkało kolejne paluszki. Miały one niesamowity smak, czułem także gorzki posmak jasnoróżowego lakieru Paulinki, z czego można wywnioskować, że malowała paznokietki dopiero dzisiaj rano. Może właśnie dla mnie? Po paluszkach przyszła kolej na pozostałą część stopy. Zechciałem wycałować każde miejsce na nóżkach chudej dziewczynki. Miała Ona niezwykle delikatne podeszwy. Całowanie ich było rajem dla ust, i jeśli niebo istnieje, to zapewne polega właśnie na całowaniu podeszw Poli...
Po chwili podniosła się Ona z łóżka na pozycję siedzącą i podciągnęła mnie do siebie. Pocałowała mnie w usta i wyznała miłość, a następnie położyła główkę na moim ramieniu. Po chwili wyznała mi, że nigdy jeszcze nie miała chłopaka. Spytałem, czy chciałaby ze mną chodzić. Z uśmiechem na twarzy zgodziła się. W tej samej chwili położyła swoje stópki na mojej twarzy. Poczułem, że to dopiero początek naszej przyjaźni opartej na uwielbieniu maleńkich stóp Paulinki...