Chyba z nikim nigdy nie łączyły mnie tak dziwne relacje, jak z moim bratem. Zawsze była to mieszanina podziwu, wkurwu, czasem nawet nienawiści, a potem znowu czegoś pozytywnego. Starszy brat, zwłaszcza taki jak Darek, musiał imponować młodszemu bratu - gejowi. Nie było innej opcji.
Wychowywaliśmy się razem – jeden mały pokój, w dzieciństwie wspólne sprawy na podwórku, a potem kiedy Darek odkrył swoje sportowe pasje, wspólne treningi.
No ale nie zawsze było sielankowo. Już jako dzieciak miałem częstego wkurwa na brata – zadziwiało mnie jego podejście do mnie. W domu był dla mnie miły, opowiadał o różnych swoich tajemnicach, mnóstwo czasu spędzaliśmy też przy kompie, grając w gry albo oglądając filmiki w internecie, ale kiedy do akcji wkraczali jego kumple, brat nagle stawał się moim wrogiem.
Jako cztery lata od niego młodszy szczeniak nieraz słyszałem bardzo niemiłe słowa brata skierowane do mnie – ale tylko w obecności jego kumpli. Nienawidziłem go za to, chociaż starałem się kryć z tą urazą.
Ogólnie byliśmy nierozłączni, więc moje uczucia do brata zmieniały się bardzo często. Nienawiść, bo znów przed kumplami poniewierał mną, wyzywał od „szczeniaków” i „mięczaków”, a potem podziw, kiedy uczył mnie wspinaczki na skałkach, gry w tenisa, czy pływania – wtedy potrafił być bardzo opiekuńczy, chociaż tylko, gdy byliśmy sam na sam.
Jednego dnia świetnie nam się razem gadało,pełnia zrozumienia i te sprawy, a potem, nie zważając, że akurat się uczę, brat zaczynał napierdalać na gitarze, albo puszczać na full swoją irytującą muzykę ( najczęściej drących ryja samców w kraciastych koszulach, albo jakiś inny jazgot ).
Na prośby o spokój, odpowiadał, że jestem pojebany i nikt go nigdy tak nie wkurwiał, jak ja.
No i znowu go nienawidziłem. Tak to trwało dłuższy czas.
Brat ma teraz 26 lat i od tamtych czasów bardzo się zmienił. Zmienił się z wyglądu, bo nadal bywa strasznym dupkiem.
W pewnym momencie stało się coś, czego nie przewidziałem: zacząłem dojrzewać i patrzeć na brata jak na faceta, jeśli wiecie co mam na myśli.
Darek wkręcił się w sport. Biegał, jeździł na rowerze, wspinał się na skałkach, pływał, a przede wszystkim grał w piłkę nożną. We wszystkim był świetny i po cichu, pomimo pernamentnego wkurwu na niego, podziwiałem go.
Pamiętam kiedy razem z koleżankami z klasy wybraliśmy się na mecz, w którym brat grał. Nie cierpię piłki nożnej, ale muszę przyznać, że był świetny. Fruwał po boisku i ogrywał każdego przeciwnika. Strzelił wtedy większość bramek dla swojej drużyny, a komentarze koleżanek sprawiły, że znowu mi imponował. „Twój brat jest najlepszym napastnikiem w drużynie”, „Zajebisty jest”, itp.
No dobra, muszę to przyznać z ciężkim sercem, brat jest zajebistym piłkarzem. Ok, ok – uważam piłkarzy za idiotów. Męskie maszyny do kopania piły i obiekty westchnień napalonych bab. Tak o nich myślę, a brat nie odbiega od tego wizerunku, a wręcz się w niego idealnie wpisuje.
Mimo to, na boisku był królem.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy brat wziął się poważnie za piłkę, zaczął też ćwiczyć na siłowni i dbać o swoje ciało. Dość szybko nabrał mięśni, i z kolesia normalnej postury, zaczął przeobrażać się w młodego byczka.
Nie muszę chyba dodawać, że jako dorastający gej musiałem to zauważyć. Tym bardziej, że Darek uwielbiał popisywać się swoim ciałem i postępami, jakie uczynił: paradował po domu w samych slipkach, spędzał długie chwile przed lustrem, prężąc swoje rosnące muskuły i podziwiając samego siebie. Jednym słowem zaczął się naprawdę zmieniać.
Pamiętam dzień, kiedy robił rozgrzewkę przed bieganiem, a ja obserwowałem go z okna i po raz pierwszy do mnie dotarło, że brat jest totalnie zajebistym samcem. Rozumiecie o co chodzi? Byczkowaci piłkarze nie są w moim typie, ale jako samce robią niesamowite wrażenie. Stałem w oknie za firanką, gapiłem się na brata i odruchowo lekko masowałem przez spodnie swojego fiuta.
Kiedy sobie to uświadomiłem, to przestraszyłem się nie na żarty. Ale prawda była taka, że zaczynałem mieć na niego ochotę, mimo że jest moim bratem i jest dupkiem. Patrzyłem jak ściąga koszulkę po treningu i podziwiałem ukradkiem jego coraz bardziej zajebiste ciało – muskularne ramiona, szeroką, wypukłą klatę, ciemnobrązowe duże sutki i mega męskie, ładne futerko wokół nich.
Kiedy pierwszy raz masturbowałem się myśląc o bracie, miałem potężne wyrzuty sumienia. Być może tak potężne jak moje ograzmy, więc wyrzuty stawały się jeszcze większe.
A teraz o Darku. Jego życie kręciło się wokół treningów, meczy, siłowni i weekendowych wypadów z kumplami. Nasze relacje powoli się rozluźniały, brat często wpadał do domu tylko na noc, zazwyczaj „zjebany”, albo najebany, więc mogliśmy tylko chwilę pogadać w ciemnym pokoju przed zaśnięciem.
Najczęściej nawijał mi o treningach, o tym jakie mięśnie teraz rozwija i za co musi się wziąć w następnej kolejności. Nudy.
Szybko jednak wokół brata zaczęły się kręcić panienki, co wcale, a wcale mnie nie dziwi, całkiem sporo panienek ( miał swego czasu nawet grupkę oddanych fanek w wieku gimnazjalno-licealnym, coś w stylu gruppies ), więc oprócz tematów sportowych, brat zaczął też poruszać tematy imprez, a konkretnie ile który z nich ( jego kumpli z drużyny ) wypił i ile dup zaliczył.
Niektóre nocne wywody brata były naprawdę godne zapisania:
- Pamiętaj młody, że jeśli dupa jest chętna, to trzeba ją zaliczyć. Ostatnio zaliczam każdą chętną, i jest ich coraz więcej. Dzisiaj miałem dwie małolaty naraz. Jedną kibickę i jej koleżankę. Dobre były.
Albo:
- Jedna dupa narzekała dzisiaj, że ją boli, bo mam za dużego.
Itd.
Takich mniej więcej rzeczy się osłuchiwałem co tydzień przed zaśnięciem, no i z jednej strony czułem do brata coś w rodzaju odrazy, bo nie sądziłem, że może się zamienić w zwyczajnego jebakę ( niektóre rzeczy wskazywały czasami, że w głowie ma coś więcej niż przeciętny piłkarzysta ), a z drugiej strony jakoś tam, w dziwny sposób mnie to jarało.
Nienawidziłem jego podejścia, ale fantazjowałem o tym, aby zobaczyć go w akcji, i to niekoniecznie na boisku.
Po jakimś czasie brat zaczął zapraszać panienki do domu, najczęściej pod nieobecność rodziców, gdy wyjeżdżali do dziadków, a robili to dość często.
Wtedy moim obowiązkiem było opuszczenie pokoju. Więc siedziałem w kuchni i udawałem, że nie słyszę, jak jego łóżko skrzypi rytmicznie, a głupie laski stękają z rozkoszy.
Praktycznie za każdym razem, gdy brata odwiedzała „koleżanka”, zamykali się w pokoju i zawsze, prędzej czy później kończyło się skrzypiącym łóżkiem.
Raz nawet było tak, że jedna z nich wychodziła już zaspokojona, i spotkała się w drzwiach z drugą, która właśnie przyszła, po czym zniknęła w pokoju brata, a łóżko znowu zaczęło skrzypieć.
Nie poruszałem z nim tego tematu, właściwie zawsze on prowokował takie rozmowy. W duchu gardziłem jego zachowaniem, ale z drugiej strony liczyłem wszystkie zaliczone przez brata w naszym pokoju laski ( było ich około dwunastu ).
Brat wbił się w dumę – jak powiedział mi którejś poimprezowej nocy przed snem, jeszcze żadna panienka mu nie odmówiła. Więc chodził taki zadowolony z siebie i uważający się za wcielenie bóstwa.
Zaczął też przywiązywać jeszcze większą wagę do swojego wyglądu. Markowe kosmetyki, ciuchy i buty. Majtki tylko od Calvina Kleine'a.
Zrobił się z niego snob, jebaka i totalny dupek. No i – o czym trzeba wspomnieć – homofob.
Czasami, zamiast panienek do domu wpadali jego kumple – piłkarzyści i wtedy nie raz, zamiast skrzypienia łóżka słyszałem o „jebanych pedałach”, co zawsze okraszone było samczymi wybuchami śmiechu i wycia.
Bratu jak widać bardzo to odpowiadało. Wtedy zrozumiałem, że raczej nie ma mowy o tym, abym kiedykolwiek powiedział mu, że jestem „jebanym pedałem”, chociaż akurat mam pewność, że brat nie jest człowiekiem agresywnym i wolałby iść pobiegać, przelecieć jakąś panienkę, albo poćwiczyć mięśnie brzucha, zamiast czynnie atakować „pedała”.
Tymczasem moi kumple - geje, Adaś i Daniel ( takie raczej ciotki klotki do plotkowania, żaden seks nie wchodzi w grę ) także zainteresowali się Darkiem. Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy i plotkowaliśmy we trójkę, do pokoju wszedł brat ( oczywiście jak do obory - bez pukania, i oczywiście bez koszulki ) i zaczął szukać swoich hantli. Marudził, kręcił się po pokoju, oskarżał mnie o schowanie ich, a potem poszedł.
Kiedy wyszedł zapanowała niezręczna, acz znacząca cisza. Po czym zarumienieni jak piwonie moi koledzy, wykrztusili z siebie tylko „ wooow” ( Daniel ) …. i „jaaki wykurwisty byczek” ( Adaś ), a potem, tego samego wieczora, poszliśmy kibicować mu na meczu.
Trzy ciotki na meczu, niezłe to było. Udawałem, że jestem tam dla sportowych emocji, moi koledzy robili tak samo. Tak naprawdę jarali się Darkiem, a mnie jarało to, że oni się jarają.
Nocą, przed zaśnięciem dostałem smsa od Daniela: „ Właśnie zwaliłem sobie konia myśląc o twoim bracie. Było bosko.”.
Jak ja to dobrze znam – pomyślałem sobie.
Nigdy nie przypuszczałem, że moja relacja z bratem przybierze taki obrót. Jak napisał mistrz Koeljo – jeśli czegoś bardzo chcesz, i tak dalej.... A ja coraz śmielej fantazjowałem o bracie, spokojnie godząc się z tym, że sfera fantazji pozostanie sferą fantazji.
Tamtej nocy brat wrócił z sobotniego melanżu, walnął się w samych slipkach na swój barłóg, na którym się kręcił tak, że obudził mnie i nie dał mi znowu zasnąć.
No i oczywiście zaczął swoje nocne rozkminy. Najpierw o tym jak pojebany jest jego trener. Potem o siłce i bieganiu. A potem, rzecz jasna, o dupach:
- Miałem ostatnio zajebistą pannę. Włosy, biodra, cycki. Totalna jest. Uwielbiam takie duże, dobre cycki. Zajebiste są. Nie ma na świecie nic lepszego niż dobre cycki. Dziewczyny są cudowne, co ?
- Pewnie – odpowiedziałem mu „na odwal się”
- Aż mi staje na samo wspomnienie …
- Aha – odpowiedziałem zduszonym głosem i odwróciłem się do ściany ( to były normalne „wykłady” brata, więc przyzwyczaiłem się ).
- Nigdy nie pojmę gejów – dalej gadał Darek. Przecież dziewczyny są nieziemskie.
- Tak …
- Chociaż na przykład taki... ten jak on się nazywa... Dawid Podsiadło. Taka ciota trochę nie? Może jak bym był najebany to bym go nawet przeleciał …
W tym momencie moja ochota na sen ulotniła się. Był to zupełnie nowy akcent w nocnych wykładach brata i muszę przyznać, że zaskakujący. Postanowiłem więc pociągnąć temat:
- Przecież nienawidzisz pedałów ...
- No bo jak można ich zrozumieć? Chociaż z drugiej strony kurwa, tego Podsiadłę mógłbym dmuchnąć po pijaku...jest taki miękki jakiś kurde, jak panna.
Spojrzałem na brata. Za oknem już prawie świtało, więc w naszym pokoju było dosyć jasno. Leżał w samych slipkach bez przykrycia, a rękę trzymał dokładnie na swoim fiucie. Zauważył, że to zobaczyłem i powiedział:
- Chyba nie zasnę jeśli nie zwalę …
- To idź do łazienki i daj mi spać – powiedziałem mu lekko zirytowany.
- Czego się tak rzucasz, normalna sprawa. Gdybyś był dobrym bratem, to byś mi pomógł...
- Spierdalaj – powiedziałem odruchowo, bo pewien byłem, że to jedna z jego durnych gadek.
- Pomóż bratu, co?
- Śpij!
- Wyciąg rękę spod kołdry ...
- Co?
- No wyciąg …
Zastanawiałem się, co mu odbiło, więc wyciągnąłem rękę w jego stronę, a ponieważ nasze łóżka po rozłożeniu ich do spania, zajmowały niemal całą przestrzeń ciasnego pokoju, moja ręka znalazła się po jego stronie.
Chwycił ją i położył sobie na majtkach, pod którymi wyczułem niezłą twardość.
Cała ta sytuacja wydała mi się nagle nierealna. Moja ręka przez chwilę się wahała... niby chciała się wycofać, naprawdę nie wiedziałem, co powinienem zrobić, i czy to wszystko nie skończy się jakąś nieprzewidzianą rodzinną katastrofą.
Wtedy brat z powrotem przycisnął moją rękę do swoich slipek i powiedział:
- Zlituj się młody. Muszę trzepnąć, a nie mam siły. Przecież nie jesteśmy pedziami. Braterska przysługa, nic więcej.
Ok, dupku – pomyślałem i przesunąłem się bliżej w jego stronę.
Brat zsunął swoje slipki od Calvina Kleine'a i po raz pierwszy w życiu, co prawda w niepełnym świetle, ale wystarczającym na to, aby widzieć dość wyraźnie, zobaczyłem jego fiuta ...
Zdecydowanie: był duży. Nawet większy, niż się spodziewałem. Kiedy lekko objąłem go dłonią, wyczułem jaki jest masywny i ciepły.
Zacząłem go bardzo nieśmiało masować. Naprawdę, z początku robiłem to tak lelawo jak tylko mogłem, bo wciąż nie wiedziałem, czy to nie jakaś podpucha, czy brat zaraz się nie zerwie z łóżka i nie zawoła: „tu cię mam pedale!”.
Ale nic takiego nie zrobił:
- Chwyć go mocniej – powiedział, i rób tak jak sobie robisz ….
Zacisnąłem dłoń na jego sprzęcie, odwracając się na bok na krawędzi mojego łóżka. Brat patrzył na moją dłoń badawczo:
- Jeszcze trochę mocniej go chwyć – poinstruował mnie.
Popatrzyłem na brata. Był absolutnie zajebisty. Jego umięśnione ciało i jego duży, piękny kutas w mojej dłoni. Był absolutnie zajebistym skończonym dupkiem. Wkurwiał mnie i nosiłem w sobie urazę do niego jeszcze od dzieciństwa, ale nagle postanowiłem udowodnić mu … co?
Sam nie wiem. Że mogę mu dogodzić lepiej od wszystkich jego panienek? Że mógł mnie traktować lepiej? Że przejrzy na oczy, i że wyleczę go z durnej homofobii?
Zacząłem nieco śmielej masować jego fiuta. Chwyciłem go mocniej i płynnym ruchem dłoni waliłem mu konia, czując jak rośnie i twardnieje pod moimi palcami.
Stopniowo cała moja nieśmiałość zaczęła się rozwiewać. Miałem do dyspozycji zajebistego, dużego kutasa mojego brata i żadnych oporów z jego strony. Przyspieszyłem tępo.
- O tak młody, dobrze to robisz – stęknął
- Wiem – odpowiedziałem, prawdopodobnie z lekko szatańskim uśmiechem, po czym zsunąłem się z łóżka i wdrapałem na jego barłóg.
Było już na tyle jasno, że dokładnie widziałem jego fiuta. Był niesamowity. Chyba najlepszy, jakiego widziałem do tej pory. Duży, na oko z 19 cm i ciężki. U nasady gruby, szeroki i mega twardy, zwężający się lekko ku górze, łukowato trochę wygięty w dół i zakończony niezbyt dużą, ale piękną, wilgotną główką w kształcie serduszka.
Chwyciłem go jedną dłonią u nasady i mocno zacisnąłem palce. Drugą dłonią masowałem go po całej jego długości, w górę i w dół.
To był mój patent – doskonale wiedziałem, że taki sposób masturbowania sprawi, że brat odleci. Wypróbowałem to już wcześniej i na sobie, i na swoich byłych, więc teraz przyszła pora na niego. Nareszcie.
Przestałem udawać nieśmiałość. Robiłem to chyba tylko po to, aby nie dać mu się podpuścić, i żeby nie zorientował się, jak bardzo chcę to zrobić.
No to teraz pokażę ci co potrafię, braciszku – pomyślałem.
Serio, naszła mnie totalna ochota żeby dogodzić mu tak, jak jeszcze nikt przedtem. Jesteś dupkiem, ale zrobię ci tak dobrze, że zapamiętasz to na długo.
Zbliżyłem twarz do tego wielkiego, śliniącego się już fiuta i wciąż nie zwalniając uścisku u nasady, objąłem ustami jego główkę, muskając ją bardzo szybko czubkiem języka.
Brat nie protestował. Chyba nie chciał na to patrzeć, bo położył się wygodnie na plecach i gapił się w sufit ( zapewne taki sposób wydał się mu mniej gejowski ), a ja zacząłem robić mu najlepszego druta, jakiego byłem w stanie zrobić. Połykałem jego pałę, mocno a jednocześnie delikatnie obejmując ją wargami, i cały czas bardzo szybko muskając ją językiem. Czułem w ustach smak i zapach jego fiuta. Czułem jak jest gorący. I ta twardość – wiecie jak to jest, ta zajebista twardość, która jest w waszych ustach, i wtedy chcecie tylko jednego, żeby dosłownie tego kutasa zjeść, dać z siebie wszystko, żeby mu maksymalnie dogodzić.
Więc, skromnie powiedziawszy, dałem z siebie wszystko, wykorzystując wszystkie zdobyte wcześniej doświadczenia i nagromadzoną przez lata chcicę na brata. Była to chyba najlepsza laska jaką w życiu wykonałem - i nie ma się czemu dziwić, bo czekałem na to parę dobrych lat.
Brat był napalony, więc nie męczyłem się bardzo długo. Kiedy poczułem, że dochodzi, wyjąłem go z ust i mega szybkimi, agresywnymi ruchami dłoni doprowadziłem brata do finiszu. Kiedy gęsta, gorąca sperma wypływała z niego, dosłownie jak z kranu, nie zwalniałem tempa i wciąż zapierdalałem rączką w dół i w górę. Bratem targnął dreszcz, wyprężył się, zamknął oczy i odlatywał. A jego łóżko jak zawsze trochę skrzypiało.
- Taa...aak – jęknął, powstrzymując krzyk, by nie obudzić śpiących jeszcze rodziców.
A potem, kiedy doszedł do siebie, odprężony i senny, powiedział do mnie:
- Dzięki brat... - i był to pierwszy od bardzo dawna przyjazny gest Darka, skierowany w moją stronę.
Wytarłem dłoń w jego kołdrę, przykryłem brata i wróciłem na swoje łóżko.
Zasnął prawie natychmiast i zaczął chrapać jak zwykle, więc zrobiłem i sobie przyjemność pod własną kołdrą, a potem włożyłem stopery w uszy i też zasnąłem. Obaj tego dnia spaliśmy do popołudnia.
Nigdy potem nie wracaliśmy do tego tematu. Brat jakby wymazał to z pamięci, czy raczej postanowił udawać, że niczego nie było, a mi było głupio zaczynać. Udawaliśmy więc obaj, że nic się nie wydarzyło.
Uznałem, że i tak miałem szczęście, dobrze wiem, że taka rzecz może zdarzyć się tylko raz. I starczy.
Czy coś się zmieniło? Może chcę to widzieć w jasnych barwach, ale wydaje mi się, że brat nie jest już aż takim dupkiem, jak był przedtem.
Gadamy częściej, chociaż tylko i wyłącznie o sporcie, treningach itp. Czasami razem biegamy, albo jedziemy na rower. A jak w radio puszczają jakiś kawałek Podsiadły, to zawsze któryś z nas zmieni stację :)
No i jeszcze jedno – jedna z panienek od skrzypiącego łóżka brata, zaciążyła, i okazało się, że Darek zostanie tatą. Ślubu nie planują, ale on zamierza przeprowadzić się do niej i nareszcie zwolnić trochę miejsca w naszym ciasnym mieszkaniu. Jestem zadowolony, bo będzie luźniej, a rodzice są zadowoleni, bo może Daruś w końcu ustabilizuje się „jak należy”. Czy tak będzie? Czas pokaże. Ja temu dupkowi życzę jak najlepiej.