Opowiadania erotyczne :: Imigrantki część I

Wszystko zaczęło się dość dawno. Jak to zwykle bywa, przy suto zakrapianej imprezie mówi się różne rzeczy nie zawsze do końca przemyślane. Rozmawiałem z facetem który zajmuje się wyłapywaniem nielegalnych imigrantów. Powiedziałem mu, że fajnie by było mieć taką niewolnicę, najlepiej z zagranicy, bo wtedy nikt nie będzie jej tu szukał. Minął jakiś czas, ja zapomniałem już o tej rozmowie, aż pewnego dnia zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałem głos: „mam dla ciebie przesyłkę, tylko jest mały problem, są dwie i musisz wziąć obie, bo jak weźmiesz tylko jedną, to druga będzie się dopytywać, co się stało z drugą”. Na początku nawet nie pokojarzyłem, kto dzwoni i jaka to przesyłka, ale po chwili przypomniałem sobie tę dawną rozmowę. Ustaliłem miejsce przekazania, przygotowałem formę rozliczenia (2 litry Finlandii) i wsiadłem w samochód. Na miejscu zastałem dwie dobrze „zapakowane” przesyłki. Kajdanki na rękach i nogach, knebel w ustach i kominiarki na głowach. Nie widząc twarzy trudno było nawet ocenić ich wiek, ale cóż, skoro powiedziałeś A, powiedziałeś B i powiedziałeś C, to nie bądź D ! Z lekki trudem przenieśliśmy je do mojego bagażnika i wróciłem do domu. Musiałem zająć się nimi pojedynczo, gdy pierwsza znalazła się już w piwnicy, druga nadal czekała w bagażniku. Zdjąłem jej kominiarkę, na oczy założyłem opaskę i rozciąłem ubranie. Teraz mogłem ją pooglądać. Na oko miała 30 – 35 lata, szczupła, piersi średnie, ale jędrne. Włosy czarne, skóra oliwkowa, rysy azjatyckie. Musiała pochodzić z któregoś kraju dalekiego wschodu. Wsadziłem ją do brodzika (jak to dobrze, że podczas budowy zrobiłem dla robotników pseudo łazienkę w piwnicy) kajdanki z rąk przyczepiłem do rurki pod sufitem. Rurka była troszkę była za wysoko, A (tak ja na roboczo nazwałem) musiała stać na palcach i z mocno naciągniętymi rękami, ale udało się ją umyć. Gorąca woda, mydło i szorstka gąbka do naczyń zrobiły swoje. Gdy już wyschła położyłem ją na kozetce. Zatkałem jej nos, więc mimowolne otworzyła usta. Włożyłem rozpierak wędkarski i dokładnie pooglądałem jamę ustną i zęby. Nie było wydać żadnych oznak chorób. Ścisnąłem mocno piersi, krzyknęła głośno, ale i tak nikt jej nie usłyszał. Odwróciłem na brzuch, założyłem rękawiczki gumowe i zabrałem się do sprawdzenia dupy. Nielegalni imigranci przewożą różne rzeczy w „dziwnych” miejscach. Gdy próbowałem włożyć palec, zacisnęła mocno pośladki. Jedno mocne uderzenie kijkiem bambusowym natychmiast nauczyło jej posłuszeństwa. Dupa była sprawdzona. Z powrotem położyłem ją na plecach, kajdanki w kostkach sznurem przywiązałem do podgłówka kozetki, kolana rozsunąłem na boki i znów założywszy rękawice gumowe sprawdziłem wnętrze cipy. Jęczała głośno, bo choć z dużym trudem, ale włożyłem trzy palce. Tu też pusto. Cipka było ładna, ale owłosiona. Na jej nieszczęście ja nie lubię owłosionych. Zbliżyłem nieco kolana i przykleiłem szeroką, mocną taśmę klejącą. Jednym szarpnięciem pozbyłem się większości zbędnego owłosienia. Krzyknęła przeraźliwie, ale trudno, ja naprawdę nie lubię owłosionych. Zostało kilkanaście włosków, które usunąłem pojedynczo przy użyciu pincety. To chyba jednak bardzo boli, bo strasznie krzyczała, ale uparcie, powoli, zrobiłem swoje.

Oczyściłem ją „zewnętrznie”, ale trzeba też było oczyścić „od wewnątrz”. Przeniosłem ją na kibel i znów przymocowałem kajdanki. Na opakowaniu syropu na przeczyszczenie napisane było „jedna łyżka stołowa”. Podałem jej cztery i po krótkiej chwili od wewnątrz też została oczyszczona. Dokładnie wyczyszczoną zewnętrznie i wewnętrznie znów przeniosłam na kozetkę.

Uznałem, że od pierwszego dnia muszą poznać swoje miejsce, więc dla zabawy kilka razy dostała paskiem od spodni w (chyba obolałą po depilacji ?) cipkę.

Zmęczyłem się trochę tym ciągłym przenoszeniem i pozwoliłem sobie na odrobinę relaksu. W końcu od tego tu jest abym miał się czym bawić ! Znów włożyłem jej rozpierak w usta (tak dla bezpieczeństwa, jeszcze nie jest odpowiednio wytresowana, więc różne rzeczy mogłyby przyjść jej do głowy) i zapakowałem kutasa aż do gardła. Trochę się krztusiła, próbowała wypychać językiem, ale wystarczyło kilka razy ścisnąć jej sutki, aby skutecznie ostudzić jej zapędy. Z rozkoszą trysnąłem jej do gardła, resztki wytarłem o język i przypilnowałem, aby wszystko połknęła. W nagrodę dostała szklankę wody mineralnej – w końcu musiałem dbać żeby mi się nie odwodniła.

Teraz musiałem udać się do bagażnika po tą drugą „B”
100%
14395
Dodał antkowal 18.09.2019 07:11
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Imigrantki część IV

Tak minął nam pierwszy dzień razem. Podejrzewałam że moje niewolnice są głodne (w końcu połykały tylko moją śmietankę J), ale postanowiłem że jeszcze troszkę je pogłodzę. Po kolei prowadziłem je na kozetki i ułożyłem do snu. Wiem że nie był to dobry sen, bo kiepsko się śpi na wznak ze związanymi rękami i nogami ale nie było innego wyjścia. Nazajutrz wstałem wcześnie rano. Zszedłem do piwnicy do moich niewolnic; o czymś rozmawiały, ale na mój widok ucichły. Odpiąłem... Przeczytaj więcej...

Imigrantki część III

Pierwszą z nich (roboczo zwana „A” albo jedynką) nazwałem Anną, druga otrzymała imię Beata. W końcu muszę do nich coś mówić, jakiś je rozróżniać, a poza tym będą musiały nauczyć się polskiego. Rozwiązałem Beacie więzy, pozwoliłem usiąść na kozetce, i podałem jej szklankę wody. Łapczywie wypiła ponad pół, a resztką próbowała mnie oblać. Nie udało jej się (mając dwie ręce związane nie ma się takiej koordynacji ruchowej), ale był to wyraźny znak... Przeczytaj więcej...

Amsterdam

Byłem zmęczony całym tygodniem, całymi tygodniami. Problemy w pracy, w domu. Nadmiar obowiązków, narastające zaległości, ciągły stres. Głowa bolała mnie z tego powodu od kilku dni. Nie wiedziałem jak odpocząć, jak znaleźć chwile relaksu, jak zapomnieć o wszystkim choć na chwile i jak sprawić, żeby porcja endorfin trafiła do mózgu. Potrzebowałem tego. Natychmiast. -Pierdole to! - pomyślałem wychodząc w kolejny czwartek z biura, nie ciesząc się z wolnego wieczoru, tylko... Przeczytaj więcej...