Opowiadania erotyczne :: Cholercia

Był piątek. Do tego przerwa świąteczna. Obudziłem się lekko przed południem z niezłym namiotem i niezłą chcicą. Stwierdziłem, że w sumie i tak nie mam dzisiaj nic ciekawego do roboty więc może umówię się z kimś na małe co nieco. Tym kimś miał być mój przyjaciel. Kuba chodził ze mną do klasy i już kilka razy zdarzyło mi się z nim zabawić. Postanowiłem więc do niego napisać. Stwierdził że akurat ma wolną chatę i że jego rodzice będą do późna w pracy także mogę na lajcie wpaść. Coś na szybko zjadłem po czym poszedłem się wyszykować i już jakieś półtorej godziny później stałem pod jego drzwiami. Zapukałem po czym po chwili drzwi się otworzyły a przed nimi w samych bokserkach stał on. Blondyn z boskimi niebieskimi oczyma, lekko zarysowanym sześciopakiem i całkiem niezłym przyrodzeniem.
-Cześć
-Siemka. Wbijaj śmiało
Słysząc te słowa wszedłem, zamknąłem za sobą drzwi i odrazu rzuciłem się prosto na niego. Poszliśmy w ślinę. Przez jakiś czas całowałem go po całej twarzy po czym zjeżdżając w dół dotarłem do jego szyi, dalej do jego boskiego torsu zatrzymując się na sutkach, lekko je przygryzając i całując na przemian. Po czym nagle mi przerwał i zaproponował żebyśmy poszli do jego pokoju i tam kontynuowali. Trochę mnie to zirytowało ale odparłem mu że ok, czemu nie. Chwile później znowu bawiłem się jego sutkami słysząc jak lekko pojękuje. Podnieciło mnie to. W końcu uklęknąłem. Na wysokości wzroku miałem już niezły namiot który wydawałoby się że zaraz przebije na wylot materiał który go chroni. Przysunąłem się bliżej po czym jednym zdecydowanym ruchem pociągnąłem bokserki w dół jednocześnie wyzwalając tego 19 centymetrowego kutasa na wolność. Odrazu zabrałem się do roboty. Zacząłem powoli od polizania żołędzi lekko językiem, po czym powoli przesuwałem się po trzonie zjeżdżając do jąder. Kuba już nie wytrzymując tego napięcia nagle złapał mnie za tył głowy i nadział na swojego kutasa. Zakrztusiłem się lekko i łzy napłynęły mi do oczu. Ruchał mnie nim a gardło bez żadnych zahamowań stękając przy tym. Co jakiś czas go wyjmował żebym mógł nabrać powietrza. Nagle go wyjął i położył mi na twarzy. Zacząłem go oblizywać od dołu zjeżdżając do jego jaj. Lizałem je dokładnie po kolei, zasysałem w całości. Chciałem mu sprawić jak największa przyjemność. Gdy już trochę się nimi pobawiłem Kuba odsunął się i kazał mi się położyć na plecach. Zaczął mi robić loda. Mniej dokładnie niż ja jemu no ale cóż. Mój członek jest trochę mniejszy niż jego. Ma dokładnie 17 cm. Zapewne dlatego bez problemu brał go w całości. Powiedziałem mu żeby mnie zerżnął. Ostatni raz więc zassał mojego kutasa, po czym zjechał językiem prosto z żołędzi do mojego rowka. Krążył swoim ciepłym i śliskim językiem wokół zataczając zgrabne koła i ósemki. Czułem się jak w niebie. Wtedy poczułem, że zaczął językiem wchodzić we mnie coraz głębiej. Nurkował nim, jednocześnie głośno przy tym cmokając. Obłęd. Po chwili dołożył do niego palce. Zaczął powoli wciskać jeden paluszek. Stęknąłem. Potem do niego dołączył drugi. I trzeci. Zaczął nimi poruszać w tył i w przód jednocześnie waląc mi przy tym kutasa. Było mi bosko lecz chciałem w końcu poczuć go w sobie.
-Zerżnij mnie
Słysząc to wyjął ze mnie wszystkie palce i przymierzył się swoim przyrodzeniem. Objął mnie od tylu i całując w usta jednocześnie wbił się we mnie nurkując w moim odbycie. Wpychał swojego kutasa po same jaja i ruchał mnie bez żadnych hamulców w szybkim tempie. Jedynymi dźwiękami które aktualnie dobiegały z pokoju w którym przebywaliśmy były nasze wspólne jęki i jaja Kuby obijające się o moje pośladki. Mega mnie to podjarało aż w pewnym momencie wystrzeliłem ciepłą spermą na swój tors. Kuba przerwał na chwilę żeby zlizać ze mnie całą spermę i podzielić się nią ze mną w głębokim, namiętnym pocałunku. Całą połknąłem po czym kazał mi się odwrócić i wypiąć „na pieska”. Po czym napluł mi na rowek i wszedł z powrotem bez większych problemów. Byliśmy w tym momencie odwróceni bokiem do drzwi, kiedy nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął brat Kuby - Bartek. Zamarliśmy. Obydwoje. Kuba w dalszym ciągu z kutasem w moim tyłku nachylony nade mną, ja wypięty z dupą wypiętą do góry. Przez jakieś 5 minut wszyscy trzej w bezruchu wymieniliśmy się nawzajem wzrokiem. To ja na Kubę to na Bartka ; oni na siebie nawzajem i na mnie. Masakra. Trwało to z 5 minut a wydawało się jakby ta chwila trwała z godzinę conajmniej. W końcu Bartek zamknął oczy, uniósł brwi do góry po czym z powrotem otworzył oczy i stwierdził:
-Dokończcie sobie na lajcie. Czekam na dole w salonie. Skończycie to zejdźcie i to obgadamy.
Po czym obrócił się na pięcie i jak gdyby nigdy nic - wyszedł.
Byliśmy w takim szoku że przez chwile nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. Szczerze zdziwiła mnie reakcja Bartka. Spodziewałem się jakichś sam nie wiem jakichś czynów z jego strony nie wiem próby rozdzielenia nas, krzyków.. a on odwrócił się na pięcie po czym wyszedł. Ciekawe co będzie miał nam do powiedzenia na dole.
- I co robimy?
- Może skończmy to co zaczęliśmy i zobaczymy co nam powie Bartek na dole.
Miałem mieszane uczucia po tym co przed chwilą się wydarzyło ale zgodziłem się. Ja już byłem w sumie w miarę zaspokojony. Jednak Kuba w dalszym ciągu nie doszedł. Byłoby to trochę nie fair gdybym zrezygnował z dokończenia tego co zaczęliśmy. Bez przeciągania zatem wróciliśmy do sytuacji w której zastal nas Bartek i po jakichś 20 minutach ruchania mnie w pozycji na pieska i potem na boku w końcu poczułem, że Kuba zbliża się do końca. Wyjął swojego kutasa z mojej dziurki i przybliżył nad twarz po czym spuścił mi się na nią. Było tego sporo. Pół twarzy mi oblepił. Po czym opadł bez sił obok mnie i tak sobie kilka minut leżeliśmy.
- To co? Idziemy na kazanie?
- Hah no ciekawe co będzie nam miał do powiedzenia. Ciekawe czy nie zasnął czekając aż „skończymy to co zaczęliśmy”.
- Aa nie gadaj. Z jednej strony mega mnie zestresował tym, że tak wparował bez zapowiedzi ale z drugiej ciekaw jestem o czym chce pogadać.
- No ciekawe ciekawe. Dobra chodź ubierzmy się i zejdźmy do niego.
Ubraliśmy się i jak gdyby nigdy nic - zeszliśmy do Bartka niepewni czego możemy się spodziewać.
———————————————————
60%
15922
Dodał Natan 04.01.2020 13:08
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Niecodzienny zakład

Jak zwykle powodem mojej głupiej decyzji był alkohol. Ale jak właściwie mogłem przewidzieć, że sprawy przyniosą taki obrót? Z Dawidem znałem się od czasu studiów. Był moim kumplem od picia, gadania o życiu i robienia głupich rzeczy. Przy okazji był chyba najprzystojniejszym z moich znajomych - wysoki szatyn o jasnej, acz nie trupiobladej cerze, z zarostem cudownie podkreślającym jego szczękę. Idealnie wpasowywał się w mój typ. Po alkoholu przychodziły nam najgłupsze pomysły... Przeczytaj więcej...

Łowca kutasów – włoskie smaki

Sobota, Godzina 22:00, Wrocław, Cactus Club W ten weekend byłem we Wrocławiu. Nocowałem w Dzielnicy Czterech Świątyń, czyli blisko klubu nocnego Cactus, przeznaczonego do dobrej zabawy. Ponadto byłem tego dnia mega wyposzczony i podjarany. Miałem ochotę possać kutasa i nadziać się na porządnego drąga. Nic dziwnego więc, że wieczorem z kurwikami w oczach, ciągle odstającym w ciemnych spodniach dresowych, szedłem pełen nadziei na jebanie do klubu. Wszedłem do lokalu o dość... Przeczytaj więcej...

Współczesny niewolnik Rozdział 5

Pan siedział w kuchni przy wyspie i czytał gazetę, co jakiś czas zerkał na Adama, który starał się nie dochodzić ale sprawiało mu to dużo trudność. Chłopak dyszał, wił się na różne strony starając się w jakiś sposób załagodzić ból dupy, spowodowany nadal mocnymi wibracjami. Do jadalni wszedł Marcin co oznaczało ze godzina już minęła. Stanął po drugiej stronie wyspy kuchennej i czekał na polecenie pana wpatrzony w niego. -Zdejmij fartuch. Podejdź do Adama i zacznij... Przeczytaj więcej...