Opowiadania erotyczne :: Czy to coś złego?

Znowu tytuł myślę nakreślający moją przygodę. Trwała ona za długo abym mogła ją pominąć. Jak wszyscy wiedzą w moim domu nie było milionów, a ja będąc dobrą córką nie wymagałam nigdy od rodziców pieniędzy na swoje potrzeby. Byłam wdzięczna im za to że i tak pomagali mi jak tylko mogli. Pierwszy miesiąc studiów pomijając moją noc z Robertem to była istna harówka. Ćwiczenia seminaria wykłady a czasu dla siebie mało. Potrzebowałam pieniędzy na drobne kosmetyki i coś nowego do ubrania wszak szła zima a moje koleżanki co po niektóre przychodziły codziennie w nowej bluzce czy spodniach. Ja tez tak chciałam wtedy. Nie szata zdobi człowieka ale chłopak widząc ładną buzie jak popatrzy na ubranie to też stwierdzi czy dbam o siebie. Wychodząc w piątek szłam uczelnianym korytarzem z koleżanką. I tak jej opowiadałam że chciałabym gdzieś dostać pracę żeby parę groszy wpadło a także żebym nie miala zaległości w nauce. Koleżanka pamiętam dziwiła się mocno że na farmacji chcę pracować. No ale cóż... I wtedy zaczepiła mnie pani docent, przeprosiła że podsłuchała naszą rozmowę i że ona ceni ludzi którzy nie siedzą tylko i czekają aż im spadnie mamona z nieba. Zaprosiła mnie na katedrę do swojego pokoju. Zaproponowała mi pracę jako sprzątaczka. Co lepsze oferta była kusząca ponieważ sprzątać miałam raz w tygodniu w sobotę. Wahałam się, bo nie chciałam aby ktoś się o tym dowiedział i aby krążyły plotki.

- Pani Aniu, oboje z mężem pracujemy, robimy różne badanie, jeździmy na sympozja i konferencje. Nie mamy czasu a dom duży i kurzem zarasta. - tłumaczyła mi

Mąż pani docent był również docentem na innej katedrze. Tutaj pozwolę sobie napisać to że te osoby są zmienione postaciowo by nikt się nie domyślił o kogo mi chodzi jeśli chodzi o ich tytuły i prace. Obydwoje byli ludźmi po 40. Po chwili zastanowienia zgodziłam się. A że był to piątek to następnego dnia z rana stawiłam się pod ich domem. Faktycznie dom duży. Pani docent ochoczo wpuściła mnie do środka. Pokazała co mam roić jak i gdzie. Jednym słowem mam posprzątać i tyle. Zabrałam się do pracy. Po domu kręcili się obydwoje bacznie obserwując moją postawę. Nawet do tego stopnia gdy pojechali na zakupy, że zostawili pieniądze aby sprawdzić czy je ruszę. Było mi trochę przykro jednak rozumiałam ich zachowanie. Do domu jednak wrócił pan docent, wszedł do kuchni rozejrzał się i powiedział

- No, no ładnie sobie poradziłaś - powiedział z lekkim uśmiechem bijąc brawo. Ja spojrzałam w jego stronę a on dopowiedział - Na dziś wystarczy. Pora na odpoczynek.

- To pójdę się przebrać - odparłam

Gdy się przebrałam podeszłam do docenta aby zapłaci mi tak jak się umawialiśmy z żoną. On spojrzał na mnie, zmierzył od dołu do góry i powiedział

- Co rok to ładniejsze studentki przychodzą - zaczerwieniłam się a on dodał - zrobiłem dobrą kawę zapraszam do kuchni.

- Ale ja się spieszę... - zaczęłam kłamać.

- Jak kocha to poczeka...

Nie wiem co wtedy strzeliło mi do głowy że poszłam, może to że byłam mało asertywna. Usiedliśmy w kuchni mężczyzna podał mi kawę i usiadł obok mnie.

- Strasznie tu gorąco - i rozpiął trochę koszuli. Spojrzałam wtedy i pomimo tego że na głowie był ogolony na zero to pod koszulą skrywał futerko.

- A gdzie pani docent, panie docencie? - spytałam aby odgonić myśli

- Musiała jechać na wydział. Ona tak dużo pracuje - napił się łyka kawy i dodał - Możesz mi mówić Leszek. - to mnie zamurowało, do tego stopnia że zachłysnęłam się

- Nie wypada mi tak mówić przecież - wykrztusiłam

- Wypada wypada u mnie w domu wypada - powiedział i sięgnął do portfela, wyciągnął zapłatę i powiedział - Mam nadzieję że jeszcze Cię spotkam..

Ja wstałam podziękowałam i szybko wyszłam. Gdy wracałam oddychałam nierównomiernie. Coś czułam w środku coś co czuję zawsze kiedy wiem co ma się wydarzyć. Będąc w domu wyciągnęłam pieniądze które mi dał Leszek, nie zauważyłam że dał mi trzy razy tyle na ile się umawiałam z jego żoną. Postanowiłam że w poniedziałek pójdę i mu oddam. I to był błąd.

W poniedziałek miałam kolosa potem zajęcia na laboratorium i tak zapomniałam o tym. Przypomniałam sobie kiedy wychodziłam po południu z uczelni. Nawróciłam się z wyjścia i pobiegłam na katedrę Leszka. Dzwoniłam domofonem jednak nikt nie odbierał, myślałam - Kto jest w pracy o godzinie 17 ? - obdzwoniłam całą katedrę, do słuchawki nie zgłosił się nikt. Kiedy miałam odchodzić wpadłam na docenta.

- O to ty? - powiedział mile zaskoczony - Stęskniłaś się za mną?

- Nieee.... - odparłam lekko przerażona tymi słowami - przyszłam oddać pieniądze bo mi pan docent dał za dużo - on wtedy złapał mnie za ręce i powiedział

- Schowaj to... bo ktoś pomyśli że łapówkę mi dajesz. - Chodź do mojego pokoju

Otworzył drzwi na kod i weszliśmy na katedrę. Nikogo już nie było aż rzuciłam tekstem - To nikt tu nie pracuje? - i usłyszałam że wszyscy poszli do domów. Weszłam do pokoju a Leszek rzucił płaszcz. Ja wtedy dałam mu pieniądze a on spojrzał na mnie i powiedział

- Nie potrzebujesz tych pieniędzy?

- Może i potrzebuję jednak nie na tyle się umawiałam z pana żoną, a nie chcę być nieuczciwa. - odpowiedziałam - Bardzo przepraszam ale muszę już iść bo tramwaj a dużo mam nauki.

- Czekaj, czekaj - powiedział mnie łapiąc za rękę - odwiozę Cię

- Nie trzeba - odparłam stanowczo

- Trzeba trzeba, dzisiaj tak uczciwych ludzi nie ma. Tylko musimy wyjść osobno.

Faktycznie listopad nie jest przyjemnym miesiącem, do tego było już koło 18 więc stwierdziłam skorzystam z okazji. Wyszłam z uczelni, Leszek podjechał po mnie a ja wsiadłam. Jednak nie ujechaliśmy daleko, Leszek skręcił w boczną ulicę gdzie nie świeciła się żadna latarnia i się zatrzymał. Serce zaczęło mi bić czułam że tracę siłę.

- Słuchaj ... Aniu - i w tym momencie zaczął mnie smyrać po udzie. - Nie wiem czy ty to widzisz czy nie ale pociągasz mnie..

- Ale

- Daj mi dokończyć. Mógłbym Cię tutaj wziąć, na siłę ale czy to by było przyjemne? - i po chwili odpowiedział sobie - No nie - zaczął głaskać mnie po policzku, brodzie, szyi i dodał - Mam propozycję, moja zona jedzie do Białegostoku w ten weekend. Ty przyjedziesz posprzątasz a w nocy ... spędzisz ze mną ją.

- Błagam, ja nie chcę tego robić ... - zaczęłam się plątać nie wiedziałam jak odpowiedzieć - Ja nie jestem dziwką

- A kto tu Cię nazywa dziwką bo na pewno nie ja - odparł oburzony. - To propozycja która nie może mieć sprzeciwu - i wsunął wtedy rękę pod moją koszulkę, zaczął dotykać mojej piersi

- Jak to?

- No chyba chcesz studiować? - i ścisnął moją pierś. Popatrzyłam na niego chciało mi się płakać. Wiedziałam że ładna jestem ale nie myślałam że uroda może przeszkadzać we wszystkim. Nie miałam wyjścia. Zgodziłam się....

Cały tydzień chodziłam smutna, najgorsze było to że pani docent sama zaoferowała abym przyszła nawet jak jej nie będzie. Czułam się z tym źle. Do tego wszystkie znaki na niebie wskazywały ze będę w ten weekend płodna. To był istny koszmar.

W sobotę rano pojechałam, pani docent wyjeżdżała akurat, mąż dawał jej buziaka na pożegnanie. Uśmiechnęłam się przez łzy. Sprzątanie tak przeciągałam ale w końcu skończyłam. Leszek już czekał na to. Siedział na kanapie w salonie i gdy weszłam odrzekł - W końcu!. Kiedy zaczęłam się dobierać aby mieć to za sobą on odsunął mnie i powiedział - Spokojnie! Mamy całą noc - i za chwilę dodał - zamówiłem kolacje. Catering przyjechał a my usiedliśmy do stołu. Co prawda pora była za wczesna na kolacje ale jak kto woli. Ja nie zjadłam prawie nic. Leszek widział to i gdy skończyliśmy powiedział abym się rozebrała do naga. Popatrzyłam do niego spod byka i zrobiłam to. - Mrrr takie ciało to powinni malować - odrzekł, następnie kazał mi abym usiadła na stole przed nim i rozłożyła nogi. Weszłam na stół i zrobiłam co kazał, tak że moja cipka była naprzeciwko jego twarzy. Zaczął mnie całować po udzie jednym potem drugim by następnie zanurzyć się w mojej muszelce. Najpierw ją lizał i ssał a potem zaczął wkładać palce jeden po drugim. W końcu trysnęłam opryskując go. Zaczął się śmiać.

- Ale masz wytrysk. Cały mokry jestem

- Mhm - powiedziałam

- Słuchaj zmień nastawienie bo daleko nie zajdziesz.... a teraz idź napuść wody do wanny.

Poszłam i napuściłam, pomyślałam że jeśli będę stawać oporem to nie będzie to ani przyjemne dla mnie ani dla niego. Gdy to zrobiłam zawołałam - Leszku! Leszku! - on przybiegł. Był cały nagi a miedzy nogami dyndał mu całkiem długi penis.

- Zapraszam - i kiwnęłam palcem na niego

- Tego mi trzeba było - wskoczył do ogromnej wanny. Ja spojrzałam na niego jak sie rozłożył w części i powiedziałam

- A ja? - on się uśmiechnął zamrugał oczami i powiedział

- Wskakuj kotku.

Weszłam usiadłam naprzeciwko niego i wtedy przyszło mi do głowy że zrobię to w wannie. Podsunęłam się do niego zaczęłam dotykać jego kutasa który bardzo szybko stał się twardy, przygryzłam wargi i usiadłam na nim. Widziałam że Leszkowi się to spodobało, objął mnie w talii wtulił się w piersi i podnosił mnie do góry. Zapomniałam wtedy o wszystkim, dosłownie o WSZYSTKIM!!!. Woda wylewała się zalewając łazienkę, podczas gdy ja i on stawaliśmy się jednym. Było mi dobrze i Leszkowi też bo wydawaliśmy takie dźwięki że tylko nagrać i wkleić od pornosa. Niestety nie spostrzegłam kiedy skończył, a wtedy myślałam że przerwał. Bo po chwili powiedział tylko - To jeszcze nie koniec. Wyszliśmy z wanny, wytarliśmy się w ręczniki i udaliśmy się do sypialni. Po przekroczeniu progu sypialni usiadłam na krańcu łóżka wzięłam do ręki jego kutasa i zaczęłam ssać, bawić się jajkami, pieścić go. Następnie wstałam popatrzyłam mu w oczy i zaczęłam go całować. Moje dłonie wędrowały po jego ogolonej głowie, a on dociskał mnie do swojego włochatego torsu. - Widzę że zrozumiałaś - powiedział, a ja tylko kiwnęłam głową. Leszek rozpuścił moje włosy i zaczął je czochrać. Pchnął mnie w końcu na łóżko a ja się odwróciłam i mocno wypięłam. Leszek pomacał mi cipkę i wszedł. Ostro i do końca aż zasyczałam. Złapał mnie za ramiona i zdecydowanymi pchnięciami mnie ruchał. Klepał mnie w pośladki, łapał za piersi. Następnie położył się a ja weszłam na niego i podczas całowania mój tyłek bansował na jego rumaku. Cycki mi falowały a my sapaliśmy i co jakiś czas mówiliśmy jak nam dobrze. Następnie zeszłam z niego położyłam się przodem do niego a ona się odwrócił. Znów utonęliśmy w pocałunkach i Leszek wsunął kutasa do środka. Doszłam ja a kiedy czułam że Leszek zaraz skończy powiedziałam tylko nie do środka. Zobaczyłam w jego oczach zdziwienie ale nie myślałam żebym musiała się mu tłumaczyć. Krzyknął ,,Zaraz dojdę" wyciągnął penisa z pochwy podniósł się i trysnął mi na całe ciało.Ja wstałam i poszłam się wytrzeć. Zaczęłam sie ubierać ale mnie zatrzymał. Położyłam się z nim do łóżka i wtulił mnie w swoje ramiona.

- Powiedz było aż tak źle? - spytał

- Było cudownie... ale twoja żona

- Jej tu nie ma a ty jesteś cudowna. Czy to coś złego? - pocałował mnie czoło

- Wiele studentek miałeś? - popatrzył na mnie i powiedział

- Jesteś pierwsza, naprawdę pierwsza.

Zasnęliśmy. Rano obudził nas dźwięk otwierającej się bramy. Leszek kicnął dopadł do okna i krzyknął - O cholera wróciła - ja szybko wstałam popatrzyłam na Leszka i powiedziałam

- Co robić!

- Wyjdziesz ogrodem - a ja szybko pobiegłam po ubrania i torebkę i wyszłam ogrodem.

Następnie wróciłam do domu i myślałam nad tym wszystkim. Na moje nieszczęście jednak nie dostałam okresu ale nie przypuszczałam że wtedy w wannie Leszek spuścił się do środka. Za dwa tygodnie dostałam obfitych krwawień, bolał mnie brzuch aż wylądowałam na pogotowiu, a tam ... powiedziano mi że byłam w ciąży ...
60%
5705
Dodał prostitute 11.05.2020 15:36
Zagłosuj

Komentarze (1)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
tadeusz .
11.05.2020 18:46

Podobne opowiadania

Imigrantki część I

Wszystko zaczęło się dość dawno. Jak to zwykle bywa, przy suto zakrapianej imprezie mówi się różne rzeczy nie zawsze do końca przemyślane. Rozmawiałem z facetem który zajmuje się wyłapywaniem nielegalnych imigrantów. Powiedziałem mu, że fajnie by było mieć taką niewolnicę, najlepiej z zagranicy, bo wtedy nikt nie będzie jej tu szukał. Minął jakiś czas, ja zapomniałem już o tej rozmowie, aż pewnego dnia zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałem głos: „mam dla... Przeczytaj więcej...

Autostopowiczka

To był długi dzień. Zaczynało się robić ciemno i to wcale nie przez późną porę. Zapowiadała się naprawdę duża ulewa. Właśnie wracałam do domu po tygodniu intensywnej nauki na studiach. Chciałam zdążyć na ostatni autobus, ale nie przewidziałam korków na mieście. Spóźniłam się 5 minut, do domu daleko i lada chwila może lunąć deszcz. Zdecydowałam złapać stopa. Szłam z wyciągniętą ręką w kierunku drogi do domu. Zajęło to niestety dłużej niż myślałam i niestety... Przeczytaj więcej...

Niespodzianka w podróży

Wracałam z kolejnej w tym roku podróży służbowej, wymęczona nie tylko zamykającą spotkanie nudną konferencją, ale też długą drogą. Miałam za sobą dwie i pół godziny jazdy i niestety przed sobą jeszcze przynajmniej półtorej. Bardzo tęskniłam za swoją ulubioną sofą. Co ja bym dała, aby móc się teraz na niej wyciągnąć! A jeszcze byłam głodna. Mimo chęci jak najszybszego dotarcia do domu, ze względu na zmęczenie postanowiłam „rozprostować kości” przy... Przeczytaj więcej...