Opowiadania erotyczne :: Wsiadaj! Nie mam czasu

Byłem wtedy szczupłym, nie chodziłem na siłownię, drobnym blondynkiem o brązowych oczach, uczynnym, miłym i mającym wielu przyjaciół. Pochodzę z małej miejscowości i kiedy na lekcji wf zacząłem przyglądać się swoim kolegom coś w środku poczułem. Wróciłem do domu i zacząłem czytać o homoseksualizmie o tym jak to jest. Natrafiłem wtedy na pewien portal. ,,Randki dla gejów" zarejestrowałem się, w galerii pod hasłem wkleiłem swoje zdjęcie. Nie chciałem aby ktoś mnie wytropił więc wpisałem samo województwo bez miejscowości. pierwszego dnia zaraz po zalogowaniu odezwało się wielu mężczyzn, młodych, starych, grubych, wysportowanych. Ja jednak szukałem kogoś z kim mógłbym sprawdzić czy to mnie kręci. Odezwał się wtedy do mnie 42 letni mężczyzna, który jak sam się przedstawił , miał na imię Irek. Nawiązaliśmy rozmowę i okazało się że ma do mnie ponad 50 km. Kiedy mu ujawniłem galerie a on mi również nie mógł wyjść z zachwytu, Irek spodobał mi się również. Chciał się spotkać. Umówiliśmy się że pojadę busem w okolice lasów a on podjedzie tam autem. Znał okolicę. Powiedziałem mu że jestem zielony w te sprawy, to rzekł mi tylko ,,umyj pupcię".

Był to lato, ubrałem się w krótkie spodenki i pojechałem w umówione miejsce. Stałe i czułem się jak te panie z najstarszego zawodu świata. W końcu podjechał czarny passat kombi. Podszedłem a Irek odsunął szybę. Szpakowaty mężczyzna z lekkim brzuszkiem do tego z zarostem na twarzy ubrany w białą koszulę jakby szedł na uroczystość.

- Wsiadaj - powiedział krótko i tak zrobiłem. Kiedy wsiadłem przyjrzał mi się dokładnie i położył rękę na moim kolanie, powiedział

- Ładniejszy jesteś skarbeczku niż na zdjęciu

- Dziękuję - powiedziałem nieśmiało i odsunąłem kolano dając mu znak aby zdjął rękę

- Niedaleko jest fajna polana, pojedziemy i zabawimy sie trochę - wtedy chciałem zrezygnować jednak Irek powiedział - Jechałem tyle kilometrów, lodzika zrobisz chociaż. - i dodał - Spokojnie nie spinaj się.

Dosłownie w sekundę tak mi się wtedy wydawało dojechaliśmy na tą polanę. Żywej duszy tylko rośliny i my. Kiedy zgasił samochód zaczął mnie całować, zdjął moją koszulkę i zaczął gryźć moje sutki. Zacząłem odpychać jego głowę jednak ten był jak skała. Po chwili powiedział

- Zobacz mojego kutasa - i wyciągnął go z rozpiętych spodni - czeka na Ciebie pysiu

- Nie wiem ... - jednak Irek wyszedł z samochodu.

Podszedł do drzwi z mojej strony otworzył i przystawił kutasa do mojej twarzy. - Chociaż go włóż do ust - i włożyłem. Zacząłem pomału ruszać głową jednak Irek nie wiem czy zapomniał zaczął przetrzymywać moją głową i jak puścił to zacząłem kasłać.

- Wstań i się rozbierz kotku, pokażę Ci jak wygląda prawdziwy lodzik - i kiedy to zrobiłem skomentował - dorodny aktyw kiedyś z Ciebie będzie.

Stałem tak a Irek rozpiął koszulę i kucnął. Kiedy zaczął ssać mi kutasa poczułem coś czego nie da się słowami opisać.Zacząłem wtedy jęczeć i syczeć, a Irek bawił się moimi jajkami i kutasem. Lodzik nie trwał długo i kiedy powiedziałem mu że się spuszczę on nie wyciągnął go z ust. Spuściłem się mu w usta a on wstał i zaczął mnie całować. Sperma z jego ust przeszła do mojej jamy ustnej.

- Skosztuj jaka dobra ta twoja sperma - i dodał - obróć się i wypnij - powiedział

- Tylko ja nie wiem czy chcę - ale czułem jakby mnie nie słuchał

Odwróciłem się i wypiąłem a on bez niczego zaczął lizać mi tyłek. Czułem podniecenie bo zaraz moje sutki zrobiły się na nowo twarde. Kiedy naślinił mi tyłek, zaczął wkładać palca, powiedział - Ciaśniutki jesteś - ale czując opór wepchnął najpierw jednego potem drugiego. Nagle odszedł aby założyć gumkę, nogi mi zaczęły dygotać ze strachu ale chciałem to zrobić. Irek zauważył to i zaczął mi prawić komplementy. Nagle wsunął, znaczy wepchnął. Wtedy zaczęło mi szumieć w głowie, czułem jakby mi zaraz miało tyłek rozerwać. Zacząłem krzyczeć na cały głos

- Boli! Boli! Boli!

- Musi boleć! - powiedział Irek i dodał - Zaraz Ci przejdzie mały cwelu.

- Cwelu? - odwróciłem głowę za siebie i ujrzałem już zupełnie inny wyraz twarzy. Jego mina mówiła sama za siebie. - Nie chcę!

- Nie wkurwiaj mnie - i zaczął posuwać

Jego jajka obijały się o moje pośladki, jedną ręką trzymał mnie za ramię a drugą za moje krótkie włosy. Odginał mi głowę, a ból z każdym jego ruchem jakby ustępował. Zacząłem czuć wręcz przyjemność. Ruchał mnie w jednej pozycji moje nogi zdrętwiały a gdy miał skończyć powiedział a raczej wydał rozkaz - Klękaj !. Klęknąłem a Irek włożył mi kutasa ust i się w nich spuścił. I wtedy wrócił miły mężczyzna. Podniosłem się a on zaczął się ze mną całować. Następnie ubraliśmy się i wsiedliśmy do samochodu. Odwiózł mnie do miasta co prawda, jednak nie spotkaliśmy się więcej ponieważ usunąłem konto i zablokowałem numer. Było przyjemnie ale początek był okropny i chciałem o tym zapomnieć. Obiecałem sobie że jak wyjadę na studia to dopiero wtedy zacznę na nowo szukać partnera.
60%
11556
Dodał gaykrk96 11.05.2020 18:36
Zagłosuj

Komentarze (1)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
ulegly1975 za delikatne
18.05.2020 16:35

Podobne opowiadania

Pierwszy raz

Paweł miał 28 lat i od roku był żonaty z piękną 35 letnią Kamilą o cudownym uśmiechu, pięknych blond włosach i idealnej budowie ciała. Paweł bardzo cieszył się, że ma tak piękną i kochaną żonę. Kamila miała brata 30 letniego Damiana, był on zupełnym przeciwieństwem Pawła, który był chudy i szczupły. A Damian uwielbiał sport i każdą wolną chwilę spędzał na siłowni dzięki czemu był bardzo umięśniony i napakowany. Paweł nieraz się smucił, że chciałby mieć... Przeczytaj więcej...

Obsługa imprezki

Obsługa imprezki. Było mroźne popołudnie, kiedy wracałem z pracy. Trasa ta sama jak zawsze, przyczyniała się do prawie codziennego mijania się z Sebastianem. Moim „masterem’’, przynajmniej od naszego ostatniego spotkania z jego kumplami. O dziwo prawie w ogóle mnie nie unikał, co prawda nie był może nad wyraz uprzejmy, ale też i wzrokiem nie zabijał. Tak jak prawie każdego popołudnia tak i dziś zauważyłem go na swojej drodze. Jednak dziś było inaczej. Zawsze... Przeczytaj więcej...

Chodź za mną

- Teraz to na pewno nie zdążę– pomyślał przytłoczony nagłym atakiem kolejnej przeciwności losu. Impulsywnie chwytał porozrzucane książki i zeszyty – zawartość plecaka, który przed chwilą, stawszy się gwoździem do trumny jego dzisiejszego pecha, nie wiedzieć z jakiej przyczyny rozpruł się na szwie tak nagle i tak poważnie, że cała zawartość znalazła się naraz na podłodze. Opamiętał się na chwilę, gdy podnosił żółtą teczkę na dokumenty, z której wysunęło... Przeczytaj więcej...