Spotykali się codziennie, zawsze wieczorem, wyprowadzając swoje psy na spacer. Po pewnym czasie zaczęli wychodzić razem do kina, na prywatki. Razem spędzili najbliższego Sylwestra u jego kuzyna, chodzili razem na imprezy urodzinowe, czy imieninowe. Kiedy nadeszło lato, kilka razy pojechali nad jezioro popływać. Jan miał okazję zobaczyć niesamowicie kształtne, młode ciało ładnej dziewczyny, na które spoglądali z zazdrością mężczyźni plażujący ze swoimi niekiedy niezbyt kształtnymi kobietami. Chłopak był dumny jak paw, widząc ich wzrok głodny przyjemności oglądania takiego ciała, widząc piorunujące spojrzenia kobiet, które już nie mogły się równać z młodością… A było na co popatrzeć. Aldonka miała bardzo zgrabne i ładnie umięśnione nogi, (zgrabne, umięśnione, wytrenowane nogi były prawie fetyszem Jana, to było pierwsze po pupie, na co zwracał uwagę), zgrabny, leciutko wypukły tyłeczek i może niezbyt duże, ale bardzo jędrne, młode, sterczące piersi, kuszące w małym, ledwo je okrywającym staniku od kostiumu kąpielowego. Byli parą, ale nie w obecnym znaczeniu. Zanim ją pocałował musiało minąć naprawdę kilka miesięcy. Nie było mowy o czymś więcej! Czy w tym czasie spotykał się z innymi dziewczynami? O ile wiem, chyba tak! Ale to były spotkania w celu wyjścia do kina, czy na prywatkę, na którą Aldona iść nie mogła. Oczywiście nic z tymi innymi dziewczynami nie było, bo - jak wspomniałem – nawet dobrze do tamtego czasu nie pocałował żadnej dziewczyny.
Minęło lato, jesień, zima, nadeszła wiosna, potem znowu nadeszło lato. Wyjechał na obóz wędrowny, na którym poznał Gosię… Ale o niej później. Po powrocie z wędrówki w górach, będąc już w domu odświeżył się, przebrał w czyste ciuchy i poszedł do Aldony. Nie było jej w domu, poprosił siostrę, żeby przekazała informację, że będzie późnym popołudniem sam w mieszkaniu, bo staruszkowie z resztą dzieci wyjechali na wczasy. Rozpakował plecak, brudne ciuchy wrzucił do kosza na ciuchy do prania. Rozebrał się, wskoczył jeszcze raz do wanny, wziął szybką, staranną kąpiel, po wypalonym papierosie umył też zęby. Nie znosił zapachu potu; obojętnie – swego, czy obcego, doprowadzało go to do mdłości. Wysuszył ciało szorstkim ręcznikiem, zobaczył na półce pod lustrem super - dezodorant ojca, użył go. Ubrał świeże ciuchy, ogarnął mieszkanie. Wstawił wodę, zrobił sobie herbatę i czekał. Przyszła. Przechodząc przez próg uśmiechała się jakoś inaczej, dziwnie… Przywitali się serdecznie, Aldona objęła go za szyję, przytuliła mocno. Podniosła wzrok i spojrzała Janowi w oczy.
Dobrze, że już wróciłeś – wyszeptała.
Stęskniłaś się? - objął ją w pasie i położył rękę na pośladku.
Bardzo… - przywarła do chłopaka całym ciałem.
Pocałowała go delikatnie. Oddał pocałunek, poczuł, że jej język wsuwa się do jego ust. Odpowiedział - zaskoczony - tym samym. Wziął dziewczynę na ręce i zaniósł na kanapę. Klęcząc obok na podłodze wpił się w soczyste wargi. Nie wiedział kiedy jego ręka zawędrowała pod bluzkę i stanik. Aldona nie broniła się. Odsłonił piękne, jędrne piersi, zaczął je pieścić ustami. Sutki nabrzmiały, sterczały zachęcająco, więc ssał delikatnie. Poczuł, że dziewczyna rozpina pasek jego spodni, potem rozporek; ciepła, drżąca ręka delikatnie objęła sterczącego już, nabrzmiałego członka, na którego spojrzała wielkimi oczami i zaczęła go pomału masować. Nie pozostał dłużny, wsunął swą dłoń w jeansy, przedtem rozpiął guzik, zamek sam się zsunął. Poczuł pod palcami delikatne, kręcone włosy łonowe, mięciutkie, ciepłe wargi cipki. Rozchylił je i palcami masował mokrą i śliską od wypływającego śluzu łechtaczkę. Dziewczyna westchnęła głęboko, nie otwierała oczu, uśmiechała się uśmiechem rozkoszy i błogości. Spróbował wsunąć palec w głąb jej wilgotnej szparki, ale nie pozwoliła, uciekła z biodrami. Nie przestawał więc delikatnie masować łechtaczki, zmieniając tempo… Aldona podniosła głowę, spojrzała Janowi głęboko w oczy i uśmiechnęła się radośnie nie przerywając masowania twardego członka. Ponownie zwarli się w pocałunku, ale nie trwał on długo, Jan poczuł zbliżającą się rozkosz. Znał to uczucie, przecież niejednokrotnie onanizował się aż do wytrysku, ale to, co nadchodziło było wielokrotnie silniejsze. Po kilku chwilach jego ciałem wstrząsnął dreszcz, wytrysnął na podłogę, Aldona odsunęła na bok pulsującego w jej ręce, drgającego penisa. W sekundę później sama zaczęła się trząść, dygotać, z jej gardła wyrwał się dziwny, stłumiony krzyk, zacisnęła mocno uda. Jan miał wrażenie, że jego dłoń ściskana jak w imadle nie wykona już żadnego ruchu, ale jeszcze kilka razy nacisnął palcem na nabrzmiałą łechtaczkę. Aldona wyprężyła się na kanapie, jęknęła głośno kilka razy, głęboko oddychała, zachrypiała jeszcze raz i zamilkła. Zobaczył w jej kroczu rosnącą plamę na spodniach, słuchał przyspieszonego oddechu, patrzył na twarz rozpromienioną rozkoszą…
Po tym wydarzeniu ich wzajemny stosunek do siebie bardzo się zmienił. Wiedzieli, że zrobili duży krok do przodu w swej edukacji seksualnej, że przekroczyli jakąś granicę, do której wcześniej nawet nie zbliżyli się. Żadne z nich nie umiało powiedzieć, dlaczego tak się stało; czy teraz są bardziej dojrzali, czy intymne spotkanie zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej, czy może oddaliło... Jan zauważył, że Aldona coraz częściej zerka na jego rozporek, on ze zdziwieniem stwierdził, że chyba biust jej troszeczkę urósł, a dziewczyna nie zakrywa go już tak szczelnie.
Kilka dni po namiętnych chwilach w mieszkaniu Jana, wybrali się na spacer do pobliskiego parku. Właściwie to był kilkuhektarowy lasek, ale dziwnym trafem ocalał przed wycinką i okoliczni mieszkańcy mieli gdzie spacerować. Usiedli na polance, zapalili po papierosie, po chwili poszli dalej. Wędrowali sobie niespiesznie wśród pięknych, starych drzew, objęci; co kawałek zatrzymywali się, żeby przypomnieć sobie i utrwalić smak swych ust. Tak dotarli w najdalsze zakamarki parku. Aldona popatrzyła na Jana.
Wiesz co? Żałuję jednej rzeczy...
Jakiej? - zatrzymał się pod rozłożystym dębem.
Że nie poznałam twego smaku, tam, wtedy, u ciebie...
Smaku? - nie ukrywał zdziwienia.
Tak, smaku – popchnęła go lekko, aż oparł się o pień drzewa - muszę to nadrobić.
Dziewczyna ujęła twarz Jana w dłonie i namiętnie pocałowała. Po chwili ręka sympatii zawędrowała do jego rozporka i zniknęła w nim. Chłopak oniemiał, nie spodziewał się absolutnie, że jego Aldonę stać na coś takiego, poczuł, jak ostrożnie masuje powstającego penisa. Wydobyła go na światło dzienne nie przestając przesuwać dłoni po jego całej, okazałej już długości. Osunęła się na kolana, popatrzyła na pulsujący przed oczami organ.
Duży, hmmm, nawet bardzo duży i jeszcze chyba rośnie, ale teraz widzę go dokładnie... - dotknęła palcem kropli śluzu na czubeczku, cofnęła rękę, cieniutka nitka cały czas łączyła jej palec z kutasem.
Rozchyliła usta i objęła nimi błyszczącą głowicę. Nie do końca wiedziała, jak to się robi, to był w ogóle pierwszy penis, jakiego widziała na żywo z bliska, pierwszy trzymany w dłoni, a co dopiero w buzi, ale zdała się na instynkt i poruszając głową to nasuwała się pomału na pałę, to z niej zsuwała. Próbowała wsadzić go do gardła najgłębiej jak się dało, ale szybko dławiła się i krztusiła; był za duży. To, co robiła musiało się podobać Janowi, bo po kilku sekundach usłyszała jego pojękiwanie. Spojrzała w górę. Chłopak oparty o drzewo miał zamknięte oczy, dyszał głośno, postękiwał. Położył rękę na głowie Aldony, plątał palce w jej afro fryzurze. Po krótkiej chwili czuł, że dochodzi. Chwycił obiema rękami ruszającą się na kutasie głowę, przytrzymał mocno i zaczął ją gwałcić w usta. Dziewczyna krztusiła się, próbowała uwolnić z uścisku, ale bezskutecznie. Patrzyła błagalnie na niego, ale nie widział jej spojrzenia, miał nadal zamknięte oczy. Zaczął drżeć cały, potem ryknął głośno, wystrzelił spermą w gardło laseczki i osunął się na kolana obok niej. Otworzył oczy, wzrok miał zamglony, jakiś nieobecny. Aldona ciągle trzymała go za opadającego już kutasa obserwując, jak maleje.
Chyba zwariowałam – wyszeptała – nigdy nikomu tego nie robiłam wcześniej, nawet mi to przez myśl nie przeszło! A ty byś mnie udusił, nie miałam czym oddychać, tak się wciskałeś, już chciałam cię ugryźć.
Przepraszam, ale na chwilę przestałem panować nad sobą, to było takie fantastycznie niesamowite i... niespodziewane! - wyjął chusteczkę z kieszeni – proszę, wytrzyj się, masz masę spermy na buzi.
Dobrze, że zdążyłam się odchylić, bo inaczej chyba nago musiała bym wracać, tyle tego wylałeś z siebie. Gdzie to wszystko pomieściłeś?
Tutaj, zobacz – wstał, przed dziewczyną bujały się jego jądra.
Fajnie wiszą – pogłaskała woreczek po penisem – byłeś słodki! Teraz przynajmniej wiem, jak smakuje facet.
Nie mam pojęcia o swoim smaku, bo też nikomu laski nie robiłem, a sam siebie nie próbowałem.
Dziewczyny w budzie opowiadają, jakich to miały chłopaków, co z nimi robiły, ale chyba chwaliły się tylko, choć niektóre kłóciły się, bo jedna twierdziła, że sperma jest słodka, inne, że słona, czy kwaśna. Teraz wiem, że twoja jest słodka.
Hmm, pewnie jest, skoro tak mówisz. Ale wiesz, że mam u ciebie dług?
Dług? Przecież nic nie pożyczałeś ode mnie!
W sensie materialnym – nie. Ale nie poznałem jeszcze, jak TY smakujesz, jak smakuje twoja pipka!
Przecież wtedy, w domu...
To była ręka, a tam nie mam możliwości czucia smaku – przerwał dziewczynie – chcę cię wylizać, chcę dokładnie poznać twoją cipeczkę!
Będzie problem, bo kończy mi się okres, poza tym nikt mnie tam nie widział... Wiesz co? Wstydzę się trochę, nie wiem, co mam ci odpowiedzieć...
Nie musisz się mnie wstydzić, poznałaś mnie już... dogłębnie! Teraz moja kolej.
Wracali objęci do domu, Jan cały czas czuł przyjemne mrowienie między nogami. Przed blokiem Aldony cmoknęli się w policzek i umówili na kolejny spacer. Zanim jednak do niego doszło wydarzyło się to, o czym Jan marzył. Dziewczyna niespodziewanie zadzwoniła pewnego ranka, akurat był w wannie, wyskoczył mokry, zdążył odebrać. Prosiła, żeby jak najszybciej przyszedł do niej, ma bowiem ważną sprawę, nie powiedziała jednak, jaką. Jan ubrał się błyskawicznie i po kilku minutach dzwonił do drzwi mieszkania Aldony. Otworzyła, a on oniemiał. Aldonka stała przed nim ubrana tylko w szlafrok, rozchylające się poły ledwo okrywały jej młode, zgrabne ciało. Jan patrzył na dziewczynę z otwartymi ustami, stał nieruchomo w drzwiach, aż gestem zachęciła go do wejścia do środka.
Dalej, wchodź, jeszcze mnie któryś z sąsiadów zobaczy w tym stroju. - przytuliła się do chłopaka, poczuł od niej zapach... alkoholu!
A ty co? Od rana piłaś? - nie udawał zaskoczenia.
Tak, wypiłam dwa kieliszki wina, żeby mieć więcej odwagi – zarumieniła się.
Widzę, że zrobiłaś się bardzo odważna, – odsunął ją na długość ramion – ale bardzo mi się to podoba!
Ja się prawie rozebrałam, a ty?
Przepraszam, czy ty chcesz się kochać? - spytał niepewnie Jan.
Nie, chcę się z tobą pieścić, ale nie możemy tak... normalnie się kochać, nie chcę, jeszcze nie teraz...
OK, ładnie pachniesz – znowu się przytulili – i jesteś taka cieplutka...
Dopiero co wzięłam gorącą kąpiel – zwarli się w pocałunku.
Przeszli do pokoju dziewczyny, siedli na kanapie. Jan odsłonił falujący w szybkim oddechu biust Aldony, zaczął pieścić sutki, które stwardniały i urosły odrobinkę pod wpływem dotyku jego języka. Zsunął twarz niżej, na brzuch, za chwilkę był już przy wzgórku łonowym. Popatrzył na ładnie podgolone kędziorki; kiedy kilka dni temu zawędrowała tam jego dłoń, było ich znacznie więcej. Popchnął dziewczynę, żeby położyła się wygodnie; rozchylił jaj nogi. Początkowo stawiała mały opór, ale zaraz sama rozchyliła je jeszcze bardziej, lekko podniosła biodra. Jan już nie czekał, popatrzył na lekko pomarszczone płatki różowiutkiej pipki, polizał delikatnie łechtaczkę, zanurzył język w ciepłej szparce. Aldona westchnęła głęboko, zaczęła jeszcze szybciej oddychać, dłonie zanurzyła w długich włosach Jana. Ten przyspieszył, jego język drażnił, lizał z zapałem, spijał prawie słodkie soki wypływające z drażnionej pipki. Dziewczyna pachniała swą kobiecością, zapach mieszał się z wonią dobrego mydełka i jakichś innych wonności, którymi musiała posmarować krocze. Próbował wsunąć palec w drżącą szparkę, ale Aldona cofnęła biodra i przytrzymała wędrującą do norki rękę. Nie próbował więcej, tym bardziej, że ujęła nogi pod kolanami i przyciągnęła je do siebie, przez co biodra jeszcze uniosły się nieco przed twarzą chłopaka, który miał teraz doskonały widok na pipkę i kakaowe oczko. Nie zastanawiał się długo, wylizał i tę drugą dziurkę, w nią też spróbował wsunąć palec; tym razem skutecznie, nie zareagowała niechęcią, wręcz przeciwnie, z głębokim westchnieniem podniosła biodra jeszcze wyżej. Drażniąc językiem cipkę wciskał rytmicznie palec w pupę i obserwował z zadowoleniem wzrastające podniecenie brandzlowanej panny. Sam też masował swego sterczącego już kutasa, który wychylił się ze slipów. Zdziwił się, kiedy Aldona odepchnęła go nagle od siebie i usiadła patrząc na jego przyrodzenie.
Co jest? Nie podoba się tobie moje działanie? Coś robię nie tak? Masz taką fajną, słodką pipeczkę i rewelacyjnie ciasną pupę, że nie przestanę, aż dojdziesz do super orgazmu!
Chcę tego, bardzo, ale ja leżę, a ty zajmujesz się mną i sobą, a przecież też chcę cię zadowolić.
To miało być tylko dla ciebie, przecież...
Jeśli tylko dla mnie to chcę cię też wylizać i wyssać – przerwała – kładź się obok mnie, ale najpierw się rozbierz.