Opowiadania erotyczne :: ONE XVI

Usiedli przy stole, wypili po łyczku Martini. Kochali się tego wieczoru jeszcze kilka razy, aż w końcu zmęczeni usnęli wtuleni w siebie. Budzik rano przywrócił ich do rzeczywistości. Jan jako drugi pomału wstał, błędnym wzrokiem szukał swej namiętnej kochanki. Usłyszał odgłosy krzątania w kuchni, więc powlókł się w tym kierunku. Krysia stała przy stole, kroiła chleb coś przy tym nucąc pod nosem. Chłopak patrzył na nią ubraną w jego koszulę, spod której wystawała krągła pupa. Nie wytrzymał. Wykorzystując poranny wzwód prawie podbiegł do dziewczyny, przycisnął ją do siebie jedną ręką, drugą naprowadził sterczącego kutasa na ciasną pipkę i popchnął energicznie. Wszedł w nią bez problemów, Krysia odłożyła chleb i nóż i pochyliła się nad stołem, jeszcze bardziej wypinając pupę, długie, ciemne włosy zasłoniły uśmiechniętą twarz. Tempo, z jakim zajął się dziewczyną zasługiwało na uznanie, króliki mogły brać z niego przykład. Dziewczyna krzyknęła, zgrabne nogi ugięły się w kolanach i prawie uklękła. Twardy drąg wyskoczył z pipki, zaczął bujać się między udami chłopaka, ale sekundę później był już w namiętnych usteczkach. Wystrzelił porcję nasienia, potem następną, sam też niemal klęczał.
Takie śniadanie, to rozumiem – Krysia patrzyła na chłopaka rozmarzonym wzrokiem – ale zbieraj się, autobus ci ucieknie!
Masz ogień w pipce... - nie wiedział, co powiedzieć.
Spotykali się każdego dnia, Jan praktycznie przestał nocować w hotelu, zamieszkał u Krysi. Po krótkim czasie zaprzyjaźnił się z Markiem. Chodzili w trójkę do kina, na ciastko do kawiarni, spacerowali w parku. Sąsiedzi już go poznawali, kłaniali się sobie na schodach, czy przed blokiem. Niekiedy przychodził do nich Zenek, wychodzili gdzieś w trójkę, bawili się. Krysia poznała go ze swoją samotną koleżanką, też Krystyną, bywało więc, że w dwie pary szli na potańcówkę, czy na jakiś ciekawy film.
Kochali się z Krysią wszędzie, gdzie tylko się dało. Nie ważne, czy to sypialnia, łóżko, kuchnia, piwnica, kiedy zeszli tam po słoiki, czy nawet balkon w środku nocy – wszędzie było im dobrze. Krystyna potrafiła ubrać się w taki sposób, że sam jej widok wystarczył, żeby kutas podnosił swą głowę. Niekiedy Jan budził się w nocy po bardzo erotycznym śnie, ale okazywało się, że to nie sen, to Krysia dosiadała go, albo ssała sterczącego członka. Jan też w rewanżu wciskał się w jej cipkę w czasie snu.
Jednego mu było żal – „marnowała się” druga dziurka. Bardzo przecież lubił seks analny, nie wiedział jednak, jak zaproponować to dziewczynie. W końcu postanowił coś z tym fantem zrobić, dłużej tak być nie mogło.
Sobota wieczór, nastrojowe światło, jak zwykle Martini, Marek u babci. Jan wyszedł z wanny, jeszcze mokry przytulił się do Krysi. Odskoczyła od niego z piskiem.
Przestań, już się kąpałam!
To nic, wytrzesz mnie? – podał jej ręcznik
Kochali się bez pośpiechu, delikatnie, z czułością. Postanowił działać. Pieszcząc jej cipeczkę przesuwał palce w stronę drugiej dziurki. Nabrał żelu i pomalutku, delikatnie zaczął wsuwać palec w jej pupę, przy braku negatywnej reakcji z jej strony; po chwili wycofał się. Liżąc łechtaczkę znowu wsunął palec w pupę, tym razem głębiej, też nie zareagowała, wręcz przeciwnie, wydało mu się, że westchnęła lekko. Był odważniejszy, wcisnął cały palec, lekko nim poruszając. Krysia odsunęła się od Jana.
Chcesz w ten sposób się kochać?
Tak, bardzo.
Jak chcesz wcisnąć w moją ciasną dupkę taką wielką pałę? Przecież to nie jest wykonalne, to niemożliwe!
Zapewniam cię, że jedno i drugie jest możliwe, a jeśli będziesz miała dość, albo zaboli, to powiesz! Przecież pierwszej nocy nie wierzyłaś, że zmieszczę się w twojej cipce, a zobacz, co teraz wyprawiamy! Podobnie będzie z pupą, jest elastyczna, zmieści mnie bez problemu. Tak sądzę! - dodał po cichu.
Hmmm, brzmi sensownie i przekonująco... Tylko proszę, bądź ostrożny, wiesz, że nie mam doświadczenia w seksie, a co mówić o TAKIM seksie. Poza tym nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek odważę się na to, tym bardziej, że nie miałam z kim... No i ten twój drągal...
Stanęła na czworakach, wypięła swoją zgrabną, szczupłą pupę w stronę mężczyzny. Jan nabrał żelu, posmarował penisa i najpierw wszedł w cipkę. Poruszał trochę biodrami, wysunął się z ciągle ciasnej szparki i zaczął atakować odbyt. Nie spiesząc się nałożył znowu żelu, popchnął biodrami niezbyt mocno, nie chciał, żeby odczuła jakikolwiek ból, mogła się zniechęcić i później byłby problem na ponowne namówienie dziewczyny do tego rodzaju seksu. Głowica wskoczyła cała, Krysia syknęła, ale nie odsunęła się.
Zabolało? - spytał z troską w głosie.
Troszeczkę, ale to nic, do wytrzymania, ale nie spiesz się.
OK, nie powinno już boleć.
Kutas stwardniał jak klocek, więc jeszcze bardziej zwolnił ruchy. W pewnym momencie Krysia sama natarła pupą nadziewając się na sterczącego członka. Cichutko krzyknęła, ale nie wycofała się.
Wsadziłeś już cały łepek? - odwróciła się do kochanka
Jeszcze nie, ale pomału będzie cały – uśmiechnął się w duchu patrząc na szczupłą pupę z kutasem tkwiącym w niej po jaja.
Jan zatrzymał się, poczekał chwilkę i znowu ruszył. Po chwili zaczęła z nim współdziałać, nabijała się na niego z całych sił, jęczała z rozkoszy. Przydusił dziewczynę do materaca, położył się na niej, natarł mocno, czuł, że nadchodzi szczyt. Krystyna wrzeszczała w poduszkę, trochę się obawiał, że może ją boleć, ale nie przestawał. Po kilku ruchach wstrząsnęły nimi dreszcze orgazmu, kilka sekund później leżeli obok siebie.
To było niesamowite, zupełnie, jakbym ponownie straciła dziewictwo, ale nie bolało. Nie myślałam, że to takie fajne. A wiesz, że kiedyś próbowałam sobie coś tam wsunąć w pupę, ale jakoś to nie było to.
Super, że ci się podobało, od teraz nie będę męczył tylko twojej cipeczki, pupa trochę ją „odciąży”.
Ale nie myśl, że tylko w pupę będziesz mnie rżnął, bo tego przecież nie można nazwać kochaniem się. Ty mnie teraz najnormalniej w świecie zerżnąłeś w dupę! Teraz nawet nie będę mogła się obrazić, jak ktoś mnie będzie wyzywał i powie „ty w dupę jebana”! - roześmiała się perliście - Ale spróbujesz wsadzić całego? To chyba musi boleć!
Prawda? I jakie to było fajne! A całego miałaś w sobie cały czas, aż jajka odbijały mi się od pipki!
Serio? Nie wiedziałam... - patrzyła na mężczyznę wielkimi oczami.
A więc dopiął swego. Kochali się często, choć już nie tak, jak kiedyś, nasycili się sobą, teraz stawiali na jakość, nie ilość. Przez pierwsze dni znajomości praktycznie nie wychodzili z łóżka, bzykali się jak króliki; Jan dopadał Krysię kiedy tylko wiedział, że Marek nie nakryje ich na tym; dziewczyna nie miała nic przeciwko tym niespodziewanym atakom. Teraz było inaczej. Nie, żeby nie kochali się codziennie, w wolne dni nawet kilka razy, ale woleli delektować się sobą, zaczęli niemal celebrować seks... Od długiego czasu męczył Jana pewien problem, ale usuwał go ze swych myśli. Do czasu... Kupił dziewczynie wibrator, model przypominający wielkością i kształtem jego członek. Teraz dla urozmaicenia kochali się „na kanapkę”. Jak? To proste. Wsuwał wibrator w cipkę, sam wciskał swego ogiera w pupę. Krysia leżała na plecach, więc wsuwając swego przyjaciela, podbrzuszem wciskał wibrator. Sama stwierdziła, że ma wrażenie, jakby kochała się z dwoma partnerami, bardzo ją to podniecało.
No i nadszedł ten dzień, właściwie sobotni wieczór…
Poszli na imprezę do Jacka i Róży. Było jak zwykle bardzo wesoło, wypili pewną ilość alkoholu. Noc była bardzo ciepła, wracali przytuleni do siebie, co kawałek zatrzymywali się i całowali namiętnie. W niewielkim parku niedaleko bloku, w którym mieszkała Krystyna usiedli na stojącej w głębokim cieniu drzewa ławce. Pusta ulica, ławki nie oświetlała żadna latarnia, położył się na niej, głowę oparł na udzie Krysi. Problem powrócił... „Teraz, albo nigdy” pomyślał.
Jestem żonaty, mam córkę… - wyszeptał.
Nie była zaskoczona, przynajmniej takie sprawiała wrażenie.
Domyślałam się tego, ale nie dopytywałam; domyślałam się, ale czekałam, aż sam powiesz.
Wreszcie zdobyłem się na odwagę... Teraz koniec? Mam wracać do hotelu?
Dlaczego? Skoro tobie to nie przeszkadzało, a ja się domyślałam, i mimo to byliśmy ze sobą tyle czasu i pieprzyliśmy się jak króliki – dlaczego mam kończyć? Zanim wyjedziesz przeżyję przynajmniej kilka fajnych orgazmów. A co potem? Kto to wie?
Nachyliła się nad nim, pocałowała w czoło. Rozpięła rozporek jego jeansów, wyciągnęła ze slipów powstającego penisa. Pomasowała go delikatnie, potem wzięła w usta. Chwilkę ssała, podniecała go drażniąc nabrzmiewające jądra. Czując zbliżający się wytrysk wyprostowała się nagle.
No coś ty! – zaprotestował - Jeszcze chwilka!
Żadna chwilka, to kara za ukrywanie faktów. Jeśli chcesz - skończ sobie sam.
Wstali z ławki. Nagle złapał Krysię w pół, odwrócił plecami do siebie, pochylił do przodu, tak, że dłońmi trzymała się oparcia ławeczki. Podniósł do góry spódniczkę, odsunął na bok mokre od śluzu figi i gwałtownie wdarł się w jej cipkę. Krzyknęła cicho i wypięła mocniej w jego stronę. Po kilku ruchach było po wszystkim, orgazm był tak silny, że ugięły się pod Janem kolana. Wrócili do domu.
60%
2808
Dodał janeczeksan 26.09.2020 08:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Przygoda z nauczycielką

W technikum miałem dosyć młodą i ładną nauczycielkę od matematyki, która miała na imię Sandra. Z matmy nie szło mi najlepiej jednak byłem typem humanisty ale zawsze udawało mi się wychodzić na prostą. Teraz zaczęły się lekcje zdalne i przygotowania do matur. Pewnego dnia pani Sandra napisała mi żebym przyjechał na 14:00 do szkoły, ponieważ coś w mojej deklaracji było nie tak więc pojechałem do szkoły i udałem się do klasy gdzie miałem poprawić deklarację. W klasie... Przeczytaj więcej...

Kelnerka Monika

Kelnerka Monika To jedna z tych historii, które częściej oglądamy w filmach pornograficznych anieżeli doświadczamy ich w prawdziwym życiu. Jednak jak pokazuje mój przypadek – czasem i taki cud się wydarzy. Całość miała miejsce kilka lat temu, podczas rodzinnego spędu w relatywnie małym mieście. Imprezka z okazji okrągłych urodzin w rodzinie, wynajęta sala w restauracji hotelowej, oddzielona od reszty restauracji. Oczywiście była także oddelegowana trójka kelnerów na... Przeczytaj więcej...

Zalety niewidzialności

Od zawsze byłem niewidzialny. Nie w sensie zagubionego, wyśmiewanego przez wszystkich nastolatka decydującego się koniec końców na jakieś desperackie zakończenie swojego życia - naprawdę niewidzialny, przeźroczysty, tak jak duch! Jedyną różnicą była moja materialna postać, nikt nie mógł mnie zobaczyć, jednak każdy mógł dotknąć. Zazwyczaj sprawiało mi to same problemy, jednak nie w tej historii ;) Mieszkam w ogromnym domu na przedmieściach, dla wielu sąsiadów jest to... Przeczytaj więcej...