Zupełnie inna była Ewa. Dziewczyna dwa lata starsza od Jagody, bardzo kobieca, wszystko miała takie, jak trzeba – odpowiednia tusza, biust, ładna buzia i długie włosy. Pulchniutka, ale w sposób bardzo apetyczny dla mężczyzn, ani grama za dużo w każdym miejscu. Poznał ją przypadkowo w kawiarni. Drugiego, lub trzeciego popołudnia w Jakubkowie Jan nudził się trochę, postanowił pooglądać okolice miejsca, gdzie mieszkali. Przechodząc obok niewielkiej kawiarni stwierdził, że można sobie odpocząć przy kawie i lampce wina. Lokal był praktycznie pusty, poza dwoma dziewczynami siedzącymi przy stoliku w kącie. Jedną z dziewcząt była właśnie Ewa. Siedziała z koleżanką, zajęte były rozmową. Mężczyzna zauważył, że bardzo ładna dziewczyna przygląda mu się ukradkiem, ale kiedy on sam popatrzył w jej stronę – spuszczała wzrok. Poprosił kelnerkę o ciastka i po lampce wina dla obu dziewczyn. Zdziwiły się bardzo, podziękowały z uśmiechem. Zaprosił je do swego stolika, zaczął wypytywać o miejscowość, ciekawostki, które tu można spotkać, pytał, co jest interesującego poza kościołem i knajpą. Odpowiadały ochoczo, ze śmiechem prześcigając się w opowiadaniu miejscowych ploteczek, historyjek i anegdotek. Po dłuższej chwili koleżanka musiała pójść do domu, zostali we dwoje. Miło się gawędziło, nie zauważyli, że nadszedł czas zamknięcia lokalu. Jan poprosił kelnerkę o rachunek, zapłacił i wyszli. Już na dworze zasugerował, że odprowadzi ją do domu. Zgodziła się chętnie, choć nie mieszkała daleko.
A może pokażę ci nasz park? Teraz jest posprzątany, są bardzo ładne alejki, postawili ławki, latarnie, park ma taki swój klimat, a o tej porze dnia jest tam pięknie – zaproponowała Ewa.
Chętnie zobaczę, tym bardziej, że słyszałem już o nim, a wieczorem musi tam być fajny nastrój, prawda? - zgodził się natychmiast. - No to prowadź.
Szli wolniutko obok siebie, trzymając ręce w kieszeniach. Park rzeczywiście był bardzo ładny, nie tylko im się podobał, bo widzieli jeszcze kilka par, spacerujących, lub siedzących na ławkach. Objął Ewę ramieniem, nie oponowała, przytuliła się do niego. Poszli w ciemniejszy rejon parku, usiedli na samotnej ławeczce. Jan nie pytał o nic, posadził sobie Ewę na kolanach, przytulił i pocałował w usta. Oddawała pocałunek z zaskakującą zachłannością, przyciskała do siebie głowę chłopaka. Czuł, że penis podnosi głowę, pręży się w spodniach. Ona też go poczuła, odsunęła się trochę od niego i popatrzyła w dół, skąd spoglądał na nią swym jednym oczkiem sterczący zza paska kutas.
Tak cię podniecam? - spytała zalotnie.
Niesamowicie, jesteś klasa dziewczyna – pocałował ją za uchem – nawet nie wiesz, jaką mam ochotę na ciebie!
Ale jak? Chcesz to tutaj zrobić?
Co jak? Co... Chcesz się kochać? - spytał trochę zdziwiony, raczej zaskoczony.
Bardzo, ale nie mam dzisiaj zbyt dużo czasu, żeby pójść do ciebie - jej odpowiedź zaskoczyła Jana
Nie szkodzi, poczekam, jestem cierpliwy i …
Przerwał, bo Ewa szybkim ruchem wyciągnęła jego penisa ze spodni. Chwilkę patrzyła zadziwiona, ale zaraz wstała, podciągnęła sukienkę, szybkim ruchem zdjęła figi i tyłem siadła Janowi na uda, nadziewając się na sterczący członek. Krzyknęła cichutko, kiedy wszedł w pipkę.
Jaki on duży – wyszeptała – czuję go w całej cipce!
Taki już jest, chyba nie masz mi tego za złe? - spytał z uśmiechem
Coś ty, ale on chyba jeszcze rośnie! Jeszcze bardziej mnie rozpycha!
Oparła się plecami o piersi Jana. Mrucząc z rozkoszy pomału falowała biodrami do przodu, do tyłu i na boki. Myślał, że zwariuje, tak silne było to doznanie, tym bardziej, że absolutnie nie spodziewał się takiego zakończenia wieczoru. Przyspieszyła ruchy, zaczęła szybko oddychać, z ust wydobył się jęk. Podnieciło go to jeszcze bardziej. Już miał wytrysnąć, gdy nagle Ewa wstała i odwróciła się do niego.
Nie spuszczaj się jeszcze, zrobię ci dobrze ręką – ujęła delikatnie pulsujący wałek mięsa i wytrzepała go, odskakując z piskiem przed wystrzeliwanymi stróżkami spermy.
Ale dużo tego było! No tak, ten twój... taki duży, to i ładunek też odpowiedni. Odprowadzisz mnie do domu? - zapytała z uśmiechem, wkładając zdjęte wcześniej figi w kieszeń sukienki
Oczywiście, teraz idziemy prosto do twego domu - Jan roześmiał się rozradowany.
Chwycili się za ręce i prawie pobiegli. Kilka metrów od furtki szybko cmoknęła go w policzek.
Jutro o osiemnastej na tej samej ławeczce? - uścisnęła lekko krocze chłopaka.
Będę - musnął dłonią gołą pipkę.
Poszedł do hotelu, wykąpał się i położył do łóżka. Jak zwykle, kiedy sam mieszkał w pokoju, spał nago. Wziął książkę, zaczął czytać, ale wspomnienie wieczoru nie dawało mu się skupić nad czytanym tekstem. Zasypiał z uśmiechem na twarzy, kiedy posłyszał lekkie drapanie do drzwi. Zdawał mu się? Chyba tak. Jednak nie, drapanie powtórzyło się. Nie zakładając nic na siebie, całkiem nagi wyskoczył cichutko spod kołdry, bezgłośnie podbiegł do drzwi, czekał. W momencie ponownego hałasu gwałtownie otworzył. Stała w nich… Ela, żona Krzysztofa!
Chyba cię nie obudziłam? – niepewnie uśmiechała się, spuszczając wzrok.
Jan obserwował, jak oczy kobiety robiły się coraz większe na widok zwisającego między jego nogami przyrodzenia. Nie widziała go podczas pamiętnego pokera; obie panie nie chciały, żeby się wtedy widzieć.
Nie, jeszcze nie spałem. - gestem zaprosił Elę do pokoju - Co cię sprowadza o tej porze? Wejdź, proszę, nie będziemy rozmawiali w drzwiach.
Wiesz, jak ty wtedy z Magdą, to ja… też chciałam, ale… no wiesz, przyszłam, bo Krzysztofa nie ma, wróci pojutrze, więc… Po prostu też chcę się z tobą kochać! - opuściła głowę, cały czas stojąc w drzwiach.
Zwariowałaś? Jesteś żoną kolegi, a one są nietykalne, nie bzyka się żon przyjaciół! Takie są zasady i trzeba się ich trzymać. Wejdź wreszcie, zanim ktoś cię tu zobaczy.
Weszli do środka, dziewczyna rzuciła się Janowi na szyję.
Zróbmy to, proszę, i tak już wyszłam w twoich oczach na dziwkę! Wyruchaj mnie, chcę tego!
Ela, przestań, nawet tak nie myśl. Absolutnie nie uważam ciebie za dziwkę, wręcz przeciwnie i nie licz na żaden seks.
Nie chcę przestać! Patrzysz na mnie takim wzrokiem, że mi ciarki przechodzą po plecach, a pipka robi się mokra, co ty masz w tych swoich ślepiach?
Nie wiedział, co zrobić. Zanosiło się na problemy z pozbyciem się dziewczyny, tym bardziej, że poczuł od niej alkohol. Nagle olśniło go!
Wiem co zrobimy, żebyśmy oboje byli zadowoleni, a ja nie złamię zasad.
Co? - spytała z nadzieją w głosie.
A to! - wstał z krzesełka, na które z wrażenia po pierwszych słowach dziewczyny usiadł.
Podnoszący głowę, powstający wałek mięsa dumnie kołysał się między nogami. Ela w dwie sekundy była rozebrana, pod sukienką nic nie miała. Widział ją gołą, kiedy grali w rozbieranego pokera, wtedy, w przeciwieństwie do Magdy, pipkę miała solidnie obrośniętą, nawet ucieszył się, że to nie on ma ją wylizać, tylko Krzysztof, któremu nie przeszkadzały krzaczory na łonie żony; miał to przecież na co dzień. Jednak posłuchała Jana, jak kiedyś mówił, że kobieta powinna depilować sobie bikini, bo i o higienę łatwiej i ładniej wygląda; teraz zobaczył tylko wąziutki paseczek przyciętych włosków nad małą, różową cipką. Położyła się na łóżku, rozchyliła nogi, podnosząc je wysoko w górę. Jej pipka spoglądała na Jana swym ślepym oczkiem, dziurka odbytu zachęcała do wdarcia się w nią i spenetrowania ciasnego wnętrza.
Nie, nie w ten sposób. Na kolana! - Jan wskazał palcem na podłogę, rzucił na nią poduszkę, żeby dziewczyna miała wygodniej.
Jak chcesz? Mam go wziąć do buzi?
Nie domyślasz się?
Uklęknęła przed nim, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale wepchnął się w nią aż do przełyku. Krztusząc się zaczęła masować kutasa.
Chciałaś tak jak z Magdą? No to masz okazję to zrobić. Ale może boleć!
Chwycił Elę za włosy, mocno przycisnął jej twarz do swego krocza, poczuł, że kobieta dławi się, traci oddech. Wyszedł z niej, dał jej złapać trochę powietrza i powtórzył to samo jeszcze kilka razy.
Czuł, że zaraz wytryśnie, więc przytrzymał ją znowu za włosy i wyrzucił z siebie cały ładunek do jej gardła, nie pozwalając nic wypluć. Znowu dławiąc się i krztusząc połykała wszystko bez protestu, ale i tak spora porcja wypłynęła z ust na bodę i piersi. Rzucił ją na łóżko, rozchylił brutalnie nogi, prawie wgryzł się w jej cipkę. Zawyła, ale nie był to krzyk bólu, tylko rozkoszy. Dał jej solidnego klapsa, znowu krzyknęła.
Bij, to takie podniecające, bij, byłam niegrzeczna, zasłużyłam na karę – Ela to łkała, to krzyczała na zmianę – Bij, zdradzam swego męża, ukarz mnie!
Znowu przydała się poduszka, nakrył nią jej twarz, żeby nie obudziła połowy hotelu. Miał wielką ochotę ją normalnie zerżnąć, ale niepotrzebnie gadał o tych żonach kolegów, więc duma nie pozwoliła mu na nic innego. Osiągała orgazm za orgazmem, chyba trzy razy wspinała się na szczyt, wrzeszczała, aż ochrypła.
Wylizał ją, dał kilka klapsów i wygonił z pokoju. Nie odprowadził, nie miała daleko. Było mu trochę głupio, ale… sama tego chciała. Po krótkiej chwili i dużym drinku sumienie uspokoiło się i Jan wreszcie zasnął.
Nazajutrz po pracy spotkał się z Ewą w parku. Czekała na niego, zauważył wyraźne zmiany w jej wyglądzie – ładna bluzeczka z dekoltem eksponującym jej piękny biust, spódniczka mini ledwo zasłaniająca pośladki, buciki na obcasie, delikatny makijaż, ułożone włosy.
Wyjątkowo pięknie dzisiaj wyglądasz – pochwalił.
Dla ciebie tak się wystroiłam, podoba ci się?
Bardzo – cmoknął ją w policzek. – Idziemy gdzieś, czy do mnie?
Do ciebie, nie ma na co czekać! – złapała go za rękę i lekko pociągnęła. - Mam nadzieję, że mocno i dobrze mnie wyruchasz tym swoim olbrzymem, co go chowasz w spodniach.
W hotelu przemknęli do pokoju, Jan wolał, żeby nikt jej tutaj nie widział, zamknął drzwi na klucz, nie chciał niespodziewanych wizyt.
Jeśli chcesz się odświeżyć – zapraszam do łazienki, tutaj masz świeży ręcznik, mydełko znajdziesz na półce pod natryskiem.
Chętnie, ale wykąpiemy się razem, dobrze?
Jan i tak miał wziąć prysznic, więc bez zwłoki rozebrał się i nagi wszedł pod strumień ciepłej wody. Penis sterczał już całkiem nieźle, ale nie była to jeszcze pełnia jego możliwości. Ewa stanęła za Janem, namydliła dłonie i zaczęła myć jego plecy. Powolnymi ruchami masowała całe ciało, coraz to niżej i niżej. W końcu dotarła do pośladków. Niby przypadkowo wsunęła palec w jego odbyt. Odskoczył.
Coś ty, co robisz?
Myję ci plecy, nie widzisz?
Ale tam już nie mam pleców!
A, tak mi się zachciało sprawdzić, czy wiesz, jak to jest. Widzę, że nie wiesz, a ja próbowałam już tego. Ale coś ci sterczy tutaj z przodu, muszę się nim zająć, jest przecież taki fajny, wielki…
Nachyliła się nad członkiem, popatrzyła na niego i delikatnie objęła ustami. Woda z prysznica pryskała jej na twarz, delikatny makijaż spływał ciemnymi stróżkami, stojący kutas ledwo mieścił się w pełnych ustach, ale Ewa nie zwracała uwagi na te niedogodności. Przymknęła oczy i z lubością masowała sterczącego już na maksa penisa. Przerwała lizanie, wyprostowała się i uśmiechnęła.
Teraz twoja kolej.
Zaczął myć jej plecy, potem przesunął ręce do przodu, mocno ujął obfite piersi. Uniósł je lekko i zaczął drażnić sutki. Gładził dłonią krocze dziewczyny ozdobione kępką miękkich włosków na łonie. Po chwili rękę wsunął między nogi pulchnej laseczki i pomalutku pomasował lekko sterczącą łechtaczkę. Ewa jęknęła cichutko raz i drugi, wypięła swą okrągłą pupę w jego stronę, ocierała nią o nabrzmiały członek. Nie posunął się jednak dalej, spłukał oboje z piany, wyłączył wodę.
Już koniec? - nie kryła zawodu.
Nie, to dopiero początek! Wytrzyj się i do łóżka! Nie do mojego, to tego drugiego! Połóż się wygodnie i czekaj, aż się tobą zajmę, mam na ciebie naprawdę wielką ochotę. Na ciebie, na twą różowiutką pipkę i na.. - nie dokończył zdania.
Ewa leżała na plecach z rozłożonymi nogami, między udami klęczał Jan wsysając się w cipkę. Lizał, ssał, przygryzał wargi sromowe, wsuwał język w szparkę cipki, palec wsadził w tyłek. Dziewczyna sapała, piszczała, zaciskała palce dłoni na prześcieradle. Chłopak podniósł się, wsadził kutasa w pipkę i zaczął swoją jazdę. Widząc dochodzącą do szczytu kochankę przerwał, wyciągnął kutasa z gorącej norki i wsadził go jednym ruchem w tyłek. Ewa wrzasnęła, ale zaraz uspokoiła się i wyrównała swoje ruchy z rytmem bioder Jana. Nie trwało długo, kiedy głośne jęki i sapanie kochanki poinformowały go, że ma super odlot. Nie przestawał ruchać tyłka pulchniutkiej laseczki; kiedy doszła drugi raz też nie powstrzymywał się, wystrzelił w pupę gejzerem spermy... Kochali się prawie do świtu, potem odprowadził dziewczynę pod furtkę jej domu, sam przespacerował się trochę po parku, żeby uspokoić emocje i wreszcie położył się do łóżka. Był to już niedzielny ranek.
W czasie całego pobytu w Jakubkowie spotykał się z Ewą wiele, wiele razy, kochali się w jego pokoju hotelowym, w parku, w ruinach starego pałacu, na łące… Pojętna dziewczyna szybko nauczyła się rozumieć jego potrzeby, doskonale wiedziała, w jaki sposób sprawić Janowi największą przyjemność. Mówił jej o tym otwarcie, sam też dopytywał, co i jak lubi najbardziej, jakie pieszczoty sprawiają jej największą przyjemność. Poznał ciało Ewy i jego potrzeby do tego stopnia, że niekiedy potrzebował tylko kilkudziesięciu sekund, żeby doprowadzić ją do super orgazmów. Było im dobrze ze sobą. Dziwił się trochę, kiedy Ewa - osiągając kolejny orgazm – niekiedy szeptała
Och, tak, tak, Hubert, rób tak dalej! Tak, Hubert, kocham cię!
Nie miał pojęcia, dlaczego nazywała go tym imieniem; dopiero później dowiedział się, że Hubert to jej chłopak służący w tym czasie w wojsku… Jako że Jan bardzo lubił seks analny wykorzystał kilka razy drugą dziurkę dziewczyny, ale nie wzbraniała się przed tym, nie mówiła, że jeszcze nie teraz, że jeszcze nie jest gotowa... Była zawsze gotowa na radosne harce ze starszym mężczyzną.