Opowiadania erotyczne :: ONE XXIV

Nadeszła ostatnia noc w gościnnej wiosce. Jan nie zastanawiał się długo, wiedział jak , gdzie i z kim ją spędzi. Pożegnał się już z wszystkimi dziewczynami, które miał okazję zerżnąć, nie był tylko u jednej. Wykąpał się, założył dres i czekał. Wiedział, że mógł tam być dopiero po północy. Nadeszła wreszcie oczekiwana godzina. Wyjął ze słoika z wodą wcześniej przygotowany bukiecik, założył trampki i wolnym truchtem zmierzał w wiadomym kierunku.
Magda obserwowała ulicę przez okno, nie zapalała żadnego światła w sypialni, nie chciała, żeby ktoś ją widział w tym punkcie obserwacyjnym. Dostrzegła znajomą sylwetkę, pokiwała Janowi. Przed chwilką sprawdzała, czy w mieszkaniu sąsiadów, czyli Eli i Krzysztofa jest już cisza, słysząc odgłosy rytmicznego sapania i pojękiwania wiedziała, ze nie wyjdą już na korytarz. Rozebrała się, wśliznęła pod kołdrę. Kilkanaście sekund później obejmowała dłonią i ustami kutasa swego nocnego kochanka; w momencie, kiedy stwierdziła, że jest już wystarczająco twardy usiadła na nim, naprowadzając różową głowicę na wysmarowaną wcześniej pupę. Wskoczył w dupsko z cichutkim syknięciem, dziewczyna zaczęła swój taniec. Energicznie poruszała biodrami do przodu i do tyłu, falowała, nabijała się do końca na twardniejący w ciasnej pupie drąg. Podniosła się, kutas wyszedł z gościnnej dupki, ale zaraz znalazł się w niemniej spragnionej go pipce. Magda ujeżdżała swego kochanka, w przyćmionym świetle widziała zadowolenie i zachwyt na twarzy Jana.
Jasiu, ruchaj mnie przez całą noc, nikt tak nie potrafił mi dogodzić, jak ty, ruchaj mnie mocno, jestem całą twoja, wpychaj go gdzie tylko chcesz, gdzie tylko się zmieści... Taaak, taaak. Oooooch, jeeeeeszczeeee, taaaak, mocno, taaaak...
Ciszej, Madziu! Obudzisz nie tylko dzieci, ale i pół domu, a nie chcemy tego, prawda? - zrzucił dziewczynę z własnych bioder, po chwili wpychał kutasa w pełne, namiętne usta.
Tak, daj mi go – szeptała liżąc nabrzmiałe jądra – spuść się w buzię, chcę cie połykać, smakować, spuść mi się na cycki...
Jeszcze nie, jeszcze nie skończyłem z twą pipką – Jan już w niej był, objął drżące z podniecenia ciało dziewczyny, opierając się na łokciach przytulił się do jędrnego biustu – obejmij mnie nogami, mocno.
Nie zwlekał, zaczął ruchać jak automat, Magda wiła się pod nim, drżała, stękała i jęczała, na szczęście zdążył z poduszką. Silny orgazm opanował szczupłe ciało, jej indiańskie rysy jeszcze bardziej zaostrzyły się, wyglądała w tym podnieceniu olśniewająco.. Chłopak przerwał, podniósł na kolana i poklepał kutasem rozpalone policzki. Zachłannie objęła go ustami, dłońmi masowała twardniejący trzon. Kilka sekund później lawa spermy zalała twarz, oczy, biust, wiele porcji zdążyła połknąć, resztę rozsmarowała jak najlepszy krem.
Lubię, kiedy tak tryskasz na mnie. Nawet nie wiesz, jak tego potrzebuję, mówiłam ci o tym nie raz, prawda? Szkoda, że wyjeżdżasz...
Też żałuję, nie spotykam często takich namiętnych dziewczyn, jak ty, naprawdę, umiesz dogodzić mężczyźnie. No i jesteś niesamowicie zgrabną i atrakcyjną kobietą, marnujesz się na tej wiosce. Nie myślałaś o zgłoszeniu się do jakiejś firmy, która poszukuje modelek? - prywatnych agencji artystycznych wtedy jeszcze nie było.
No coś ty! A dzieci? A mój stary? Nie, nie mam czasu na nic takiego, ale miło, że o tym mówisz, pochlebia mi to! - znowu złapała ciągle sterczącego kutasa i zaczęła intensywnie ssać.
Skończyło się kolejnym zaspokojeniem obojga, ruchał atrakcyjną dupeczkę prawie do świtu, na miękkich nogach, po namiętnych pocałunkach na pożegnanie wrócił do hotelu. Miał nadzieję, że odeśpi choć trochę do czasu, kiedy będą pakowali się do autokaru...
Kiedy wracali po wypełnieniu obowiązków służbowych (po za służbowych też!) do siebie, do domu, całą ekipę żegnali mieszkańcy Jakubkowa, którzy zdążyli zaprzyjaźnić się z sympatycznymi chłopakami.
Po pewnym czasie Jan otrzymał propozycję zmiany pracy, proponowano lepsze warunki, niż dotychczas, poza tym miał objąć wyższe stanowisko. Po namyśle przystał na propozycję, przeniósł się do nowej firmy. Pożegnanie z dotychczasowymi pracownikami odbyło się w kameralnej knajpce na przedmieściach, zaprosił wielu współpracowników. Otrzymał wyrazy sympatii, miłe upominki; poimprezowali prawie do rana. Jako ciekawe zwieńczenie wieczoru można potraktować soczysty pocałunek „z języczkiem”, który otrzymał od zasmuconej asystentki kolegi, zwanej przez wszystkich Myszą, która wyszeptała jeszcze do ucha zaskoczonego Jana „Szkoda”...
Na nowym miejscu, w nowej firmie Jan pracował już jakiś czas, zdążył poznać wszystkich pracowników i pracownice swego wydziału. Jedni byli sympatyczni, inni mniej, jak to w życiu, ale nie był konfliktowym człowiekiem, więc szybko zjednywał sobie załogę. Dziwiła go postawa dziewczyny pracującej w zakładowej bibliotece. Stwierdził, że to „dzikuska”, dziewczyna, do której „bez kija nie podchodź”. Ania, bo tak miała na imię była dość atrakcyjną, wysoką i postawną dziewczyną. Zgrabna, proporcjonalna sylwetka, dość duży, sterczący (chyba, bo nie widział go w naturze) biust, całkiem ładna buzia – wszystko to powodowało, że fizycznie podobała się mężczyznom w każdym wieku. Była dość mocno zbudowana, ale bardzo proporcjonalnie, choć do szczupłych nie należała. Jan nie potrafił zrozumieć, dlaczego stwarzała pozory kobiety niedostępnej, tajemniczej, nie dopuszczającej do siebie mężczyzn. Trochę to Jana dziwiło, bo dziewczyna była w wieku, w którym każda normalna laska już dawno zaczyna odczuwać „wolę bożą”. Nie robił żadnych zachodów, nie czynił żadnych awansów, udawał całkowitą obojętność, aż sama zwróciła na niego uwagę. Dostawał „spod lady” książki, na które inni czekali po pół roku, niekiedy częstowała go kawą, jakimiś słodyczami. Bywało, że spędzał w bibliotece tyle czasu, że podwładni właśnie tam go szukali.
Zbliżało się lato. Pewnego dnia, kiedy znowu poszedł do biblioteki wymienić przeczytane już książki, Ania zapytała Jana, czy znajdzie czas i ochotę na przewiezienie fikusa, który ma stać w jej mieszkaniu, a teraz jest przechowywany w magazynku biblioteki. Miał akurat trochę luzu, nie widział problemu w przewiezieniu dużej rośliny..
Wynieśli doniczkę do samochodu, pojechali do centrum miasta. Pod kamienicą w której Ania mieszkała było wolne miejsce, więc Jan szybko ustawił tam samochód. Wnieśli ciężką donicę z kwiatem, postawili w pokoju, w narożniku pod oknem. Ubrudzili sobie ręce, bo wysypało się z doniczki trochę ziemi. Ania zaprowadziła Jana do łazienki, pomogła umyć zabrudzone dłonie. Było to miłe i podniecające. Wytarł ręce w ręcznik i… objął Anię w pasie, przyciągnął do siebie.
Zawsze mi się podobałaś – wyszeptał jej do ucha.
Ty mi też, jesteś fajnym facetem – mówiąc to wepchnęła język w jego usta.
Przycisnął ją mocniej do siebie, ręką ścisnął jej duży, jędrny pośladek.
Masz fantastyczne ciało!
A skąd wiesz? - uśmiechała się łobuzersko – nie widziałeś mnie nago!
Domyślam się, nie muszę cię rozbierać!
A chciałbyś?
Głupie pytanie…
Znowu przywarł do jej ust. Chwilę później oboje nadzy siedzieli w wannie i polewali się gorącą wodą. Dziewczyna z piskiem wyskoczyła z łazienki, Jan poszedł za nią, wytarli się szorstkim, włochatym ręcznikiem. Ania położyła się na kanapie. Opadł na kolana, rozszerzył jej nogi. Przed oczami widział różową, lekko rozwartą, z drgającymi wargami cipkę. Przywarł do niej, zaczął ssać, lizać i wsuwać język w ciepłą, pachnącą kobiecym pożądaniem dziurkę. Anna przytrzymała go za głowę, przycisnęła do łona, ścisnęła udami. Czując, że traci oddech wyrwał się z jej „objęć”, zaczął ssać i lizać sterczące już sutki rzeczywiście dużych piersi, które rozlały się trochę na boki. Nieśmiało ujęła w dłoń sterczący członek, zaczęła go masować, z początku delikatnie, wolno, potem coraz szybciej i gwałtowniej. Jan nagle wyskoczył z krzykiem z łóżka.
Auć! Zaraz mi go urwiesz!
Nie bój się, widzę, że mocno przymocowany do reszty, a taki kawałek faceta nie może być przecież słaby - nie przerwała masażu.
Wolę się nie przekonywać, schowam go - przekomarzał się z Anią.
Nie, no przestań, podoba mi się - ścisnęła go jeszcze mocniej.
Schowam go w jedyne bezpieczne miejsce…
Popchnął ją na kanapę, podniósł nogi dziewczyny i rozchylił je. Gwałtownie wszedł w mokrą szparkę… Krzyknęła, lekko cofnęła biodra, ale po chwili kochali się, zapominając o całym świecie. Jan chciał wypróbować też ciasnotę drugiej dziurki, ale Ania nie pozwoliła. Kiedy poczuła jego pałkę niebezpiecznie blisko pupy – odskoczyła z piskiem. Przytrzymał ją za biodra, ale nic to nie dało
Daj spokój, nie chcę tak, nigdy tego nie robiłam, chyba nie lubię tego.
No to musisz spróbować, inaczej się nie dowiesz, czy naprawdę nie lubisz – nalegał, licząc na możliwość spenetrowania dziewiczej pupy.
Nie, teraz nie chcę. Nie możemy normalnie się kochać?
Anal to też jakaś norma!
Ale nie dla mnie. Dalej, wchodź we mnie, bo już nie mogę wytrzymać... No wsadź go wreszcie, jest taki fajny, całą mnie wypełni.
Proszę bardzo, ale teraz musisz dać memu kumplowi gorącego buziaka – przesunął się w kierunku jej głowy.
Ania chętnie objęła ustami pulsujący członek i niepewnie possała trochę. Jan widział, że nie ma w tym wprawy, pokierował więc trochę jej poczynaniami, podpowiedział, co mężczyźni lubią w fellatio. Okazała się bardzo pojętną uczennicą, szybko doprowadziła go do granicy wytrysku.
Poczekaj chwilkę, nie chcę skończyć przed tobą. - odsunął się od Ani.
To już wszystko? – była bardzo zdziwiona.
Nie, ale muszę chwilkę odsapnąć, inaczej zaraz się spuszczę.
A ja co mam robić?
Masz leżeć i upajać się moimi umiejętnościami – mówiąc to zaczął lizać mokrą pipkę.
Potrzebował tylko kilka chwil, żeby doprowadzić Anię na szczyty podniecenia. Zmienił pozycję i znowu był w niej. Tym razem nie ociągał się, niezbyt szybko ale mocno wciskał się w rozedrganą cipę, patrzył w zachodzące mgłą oczy. Orgazm nadszedł niespodziewanie szybko, zaczęła cała drżeć, palce rąk zaciskała kurczowo na prześcieradle, szybko, głęboko dyszała i pojękiwała cicho. Jan nie chciał spuszczać się w pipkę, wyskoczył z niej i w tym samym momencie trysnął na brzuch i piersi dziewczyny, pomógł sobie jeszcze trochę dłonią.
Ale tego dużo – Ania nie mogła wyjść z podziwu – i dobrze smakuje – włożyła palce umoczone w spermie do buzi.
Następnym razem, o ile taki będzie, chcę mieć wszystko w buzi, jesteś taki... smaczny! - dodała ze śmiechem.
Następnym razem... Trzymam cię za słowo!
Po szybkim prysznicu ubrali się i pojechali z powrotem do pracy. Jan długo rozpamiętywał te szalone chwile, bo Ania dziwnie na niego działała.
60%
2777
Dodał janeczeksan 27.09.2020 10:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Byłam dziwką Służby Bezpieczeństwa PRL. Część I...

I. Prawdziwa historia dziwki Zatrzymanie Luty 1982 roku, stan wojenny. Wychodziłam ze swojego mieszkania na Saskiej Kępie na trening łyżwiarstwa figurowego do Torwaru. Później miałam się spotkać z grupą opozycjonistów. Na ulicy podeszło do mnie dwóch panów. Wyglądali przeciętnie, byli w ciemnych płaszczach i czapkach. Obok stał biały polonez. – SB – odezwał się jeden, pokazując legitymację. – Pani pozwoli z nami. Zostałam wepchnięta do samochodu. Byłam... Przeczytaj więcej...

Sex pod presją

Miałem wtedy 20 lat i mieszkałem jeszcze z rodzicami. Dziewczynę miałem ale mieszkała w sąsiednim mieście oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów dlatego spotykaliśmy się zawsze w wekendy. Środek tygodnia jakoś tak popołudniu chciałem wyjść i pojeździć na rowerze. Poszedłem do piwnicy i okazało się, że mam przebitą dętkę. Rozłożyłem narzędzia i zacząłem naprawiać koło. W tym momencie do piwnicy wpadła zgraja rozwrzeszczanych dzieciaków. Gonili się korytarzami piwnic... Przeczytaj więcej...

Ula listonoszka

Był zwykły lutowy dzień. Ja, 28lat,nornalnej budowy ciała z lekkim zarysem mięśni bo sport nie był mi obcy, miałem wolne w pracy więc korzystając ze nikogo z domowników nie ma w domu leżałem i się zadowalalem przy zdjęciach dupeczek z portalu. W czasie tej zabawy usłyszałem najpierw jak mój pies szczeka a po chwili zabrzmiał dzwonek do drzwi. Zarzuciłem na siebie tylko koszulkę i poszedłem otworzyć. Przed drzwiami stała listonoszka, ok 40letnia blondynka. Otworzyłem i się... Przeczytaj więcej...