Opowiadania erotyczne :: W przedziale z Pauliną...

Pamiętacie Mariolę z opowiadania „ONE”? Tak, właśnie tę, która pracowała na poczcie i miałem z nią przelotny, seksowny romans. Nie będę teraz pisał o niej, tylko o dziewczynie, z którą pracowała w swoim urzędzie pocztowym, o Paulinie.

Mariola, wysoka, postawna, krótko obcięta brunetka z dużym tyłkiem i biustem była absolutnym przeciwieństwem drobnej, szczupłej długowłosej blondyneczki z niewielkimi piersiami, Pauliny. Może ni była pięknością, ale miała bardzo interesujący typ urody z tym tajemniczym „czymś”, co zwracało uwagę każdego mężczyzny.

Paula widziała mnie za każdym razem, kiedy zjawiałem się na poczcie, dyskretnie znikała z zaplecza siadając przy okienku i czekała na moje wyjście. Niekiedy widziałem jej ukradkowe spojrzenia rzucane w moją stronę; w ślicznych, niebieskich oczach dostrzegałem dezaprobatę pomieszaną z ciekawością, ale nie robiła niczego, żeby zainteresować się nią bliżej, tym bardziej, że słyszałem ojej gorącej miłości do pewnego chłopaka.

Kiedy przestałem spotykać się z Mariolą, przestałem też widywać Paulę; tylko przy wizytach na poczcie patrzyłem na tę interesującą buzię, a takie wizyty kończyły się zdawkowym „cześć” i tyle. Do pewnego czasu...

Nadeszła zima, ferie, żona z dzieciakami wyjechała do teściów, siedziałem sam w domu, nudziłem się jak mops. Na szczęście zdarzyło się, że musiałem pojechać w delegację do filii naszej firmy, a że warunki drogowe z powodu obfitych opadów śniegu i wysokich mrozów były naprawdę niebezpieczne – dyrektor stwierdził, że nie będzie mnie narażał i kazał pojechać pociągiem, na co z ochotą przystałem; nie marzyło mi się wyczekiwanie w samochodzie w jakiejś zaspie na pług i piaskarkę. Następnego dnia miałem wracać, jednak najbliższy pociąg był wieczorem, wcześniejsze odwołano z powodu śnieżycy. Co ciekawe, kiedy znalazłem się na dworcu, zaskoczony zaobserwowałem raptem kilka osób! W dużym mieście na wielkim dworcu było nas, podróżnych, może siedmioro. I kolejna niespodzianka – jedną z podróżnych okazała się Paulina. Tak, ta Paulina z poczty. Stała w towarzystwie jakiegoś chłopaka, rozmawiali chyba o obecnej sytuacji, bo patrzyli ciągle na tablicę z odwołanymi kursami. No tak, komunikacja prawie nie działała, ludzie bali się podróżować, woleli siedzieć w ciepłych domach, niż marznąć w nieogrzewanym pociągu, co wielokrotnie tej zimy miało już miejsce.

Podstawili nasz pociąg, był to taki podrzędny ”kowboj”, wsiadło do niego chyba czworo podróżnych, każdy do innego wagonu, Paula z wdziękiem wskoczyła do sąsiedniego, ale nie dostrzegłem, czy wsiadła sama, czy z chłopakiem, z którym stałą na peronie. Zająłem jakiś środkowy przedział, sprawdziłem, czy włączone ogrzewanie działa, zmniejszyłem jego moc o połowę i uradowany rozsiadłem się wygodnie, planując, jak sobie pośpię przez te kilka godzin podróży. Siedzenia były bardzo wygodne, można było wysunąć siedzisko i opuścić mocno oparcie tak, że powstawało bardzo fajne miejsce do spania. Jeśli zrobiło się to po obu stronach przedziału – powstawało wielkie legowisko. Ruszyliśmy.

Przewidując różne warianty podróży zabrałem z domu kocyk i termos z herbatą, teraz miałem w nim „herbatkę z prądem”, czyli gorący napój z pewną ilością czystego spirytusu; miało to być lekarstwo na ewentualne zmarznięcie. Wiedziałem, że konduktor sprawdzający bilety będzie chciał obejść jak najszybciej cały pociąg, więc cierpliwie czekałem, kiedy przyjdzie. Po chwili rzeczywiście drzwi przedziału otworzyły się, ale nie był to przedstawiciel PKP, tylko Paulina.

- Dobry wieczór, Janie, jednak nie wydawało mi się, że to właśnie ciebie widziałam na peronie. Mogę się dosiąść? Pociąg prawie pusty, trochę się boję sama w przedziale...

- Dobry wieczór, cześć, siadaj, oczywiście, we dwoje raźniej i bezpieczniej. Daj ten bagaż, włożę go na górę – już lokowałem walizkę dziewczyny na górnej półce.

- Dzięki. Mam nadzieję, że nie zmarzniemy, prawda?

- Jestem przekonany, że nie. Grzeją w wagonie, ale co będzie za chwilę tego nikt nie wie.

- No właśnie, a ja zmarzłam idąc na ten pociąg, potem jeszcze ta zimnica na peronie... Brrrrr! Ale...

- Dobry wieczór, proszę bilety do kontroli! - wejście konduktora przerwało wywód dziewczyny.

- Dziękuję, życzę spokojnej podróży – oddał nam kartoniki i zamknął drzwi.

- Sama jedziesz? A gdzie twój facet? Słyszałem, że się zaręczyliście.

- To już historia, zaręczyny zerwane. A powód? Zaskoczę cię. Wyobraź sobie, że nakryłam Michała w łóżku, jak ruchał się ze swoim kolegą! Ruchał się, rozumiesz? Miał jego chuja w swojej dupie! Co innego mogłam zrobić? Jedno, co dobre to to, że nie zdradził mnie z inną dziewczyną, co często ma miejsce, tylko z facetem. W tym przypadku to pewne usprawiedliwienie; z naturą nikt nie wygrał...

- Hmmm.... Pewnie masz rację, ale to przykra sytuacja.

-Prawda, prawda. Od trzech miesięcy jestem sama. Najbardziej zastanawia mnie to, że spaliśmy w jednym łóżku, lubię seks, więc rżnęliśmy się niemal co wieczór, niekiedy Michał dopadał mnie gdzieś w kuchni i też potrafił mocno wyruchać, a mimo to jeszcze dawał dupy i to dosłownie, facetowi. Przecież on mógł mnie zarazić jakimś świństwem. A teraz żyję jak zakonnica...

Chwilę jechaliśmy w milczeniu. Paulina siedziała cały czas w kusej kurtce, raz po raz wstrząsały nią dreszcze, zacierała zmarznięte dłonie. Nie wytrzymałem.

- Rozbieraj się, natychmiast.

- No coś ty, jest mi cholernie zimno – zaprotestowała energicznie.

- Właśnie dlatego. Zdejmuj kurtkę, rozgrzeję ci plecy, taki szybki masaż dobrze ci zrobi.

- Szybki ma... Mam się rozebrać do naga? - była niemal przerażona.

- Skądże, ściągnij wreszcie tę nieszczęsną kurteczkę i odwróć się do mnie tyłem. Swoją drogą na taka pogodę mogłaś ubrać się cieplej, w tych warunkach nie można patrzeć na modę, trzeba dbać o siebie.

Pomału zdjęła okrycie, powiesiła na wieszaku, chuchnęła w dłonie, wreszcie siadła. Szybkimi ruchami tarłem szczupłe plecy, rozmasowywałem barki i karczek, znowu tarłem plecy. Hmmmm, nie miała stanika! No to biust też musi mieć zimny, ale jak...

- Dzięki, już mi znacznie cieplej – usłyszałem cichy głos, który sprowadził mnie na ziemię.

Wsuń dłonie pod uda, szybciej się rozgrzeją, ale najpierw podaj ręce, też je trochę rozmasuję.

Dłonie miała delikatne, palce długie i smukłe.

- Dzięki ci bardzo, naprawdę jest mi dużo cieplej. A myślałam, że w kurtce będzie lepiej.

- Lepiej to okryć się, niż zakładać na siebie, nie wiesz o tym, bo i skąd. A jeśli chodzi o okrycie to mam niespodziankę. Ale przedtem, poczekaj, już – trzymałem w ręce termos – napijemy się rozgrzewającego napoju.

Nalałem herbatę w kubek od termosu. Zapach rozszedł się błyskawicznie po całym przedziale, upiłem łyczek. Dobre, gorące, ale nie parzyło, do tego odpowiednio mocne; czułem ciepło rozchodzące się od żołądka po całym ciele. Podałem kubek Pauli.

- Proszę wypij do końca.

- A co to jest?

- Herbata „z prądem”.

- Co? Jeszcze nigdy takiej nie piłam!

- Masz okazję spróbować. Wypij do dna, zaraz poczujesz się lepiej.

Wypiła, skrzywiła się trochę, zrobiła śmieszną minkę.

- Kuźwa, jakie mocne! Mocne, ale bardzo dobre... Hmmm.... Wiesz, że już czuję, jak grzeje?

- No widzisz? Wujek Janek jest zawsze przygotowany na każdą okoliczność. - roześmiałem się.

Wypiliśmy jeszcze po kubeczku, Paulinie już świeciły się oczy, na twarzy pojawiły się rumieńce. Zostało jeszcze trochę herbaty, ale wolałem wypić ją trochę później, nie wiadomo, jak naprawdę jest z tym wagonowym ogrzewaniem.

- A wiesz, że Mariola już nie pracuje u nas?

- O! A gdzie?

- Przeniosła się z chłopakiem do jego miejscowości i tam jest kierowniczką.

- No proszę, dziewczyna robi karierę. A ty? Objęłaś stanowisko po niej? Tutaj też chyba była kierowniczką placówki, prawda?

- Tak, udało mi się. Mam teraz jeszcze dwie dziewczyny, fajnie nam się pracuje. A wiesz, że... - przerwała, patrzyła mi w oczy.

- Co mam wiedzieć?

- No wiesz... - znowu nie skończyła zdania.

- No nie wiem, powiesz w końcu?

- Mariola mi wszystko opowiadała o tobie, o tym, coście robili.

- No i?

- Nic, tak tylko mówię.

- Aha! Położymy się teraz i spróbujemy usnąć, mamy jeszcze trzy godziny jazdy. Trzy godziny, jak wszystko dobrze pójdzie – wyciągnąłem kocyk, rozłożyłem całe siedzenia – zdejmuj buty, torebka pod głowę i śpimy!

Patrzyła wielkimi oczami na kocyk i pokręciła głową.

- Ty naprawdę jesteś przygotowany na każdą okazję! Masz jeszcze trochę tej herbatki? Zasmakowała mi.

- Proszę bardzo – nalałem kolejną porcję, sam też trochę wypiłem – a teraz kładź się i śpimy.

Położyliśmy się koło siebie. Przez zaciągnięte zasłonki do przedziału dochodziło troszeczkę światła, lampy w przedziale wyłączyłem wcześniej. Położyliśmy się na lewym boku, na „łyżeczkę”, miałem przed sobą szczupłe ciało Pauliny. Przysunąłem się bliżej, nakryłem nas kocem, położyłem ręce pod głowę. Leżeliśmy jakiś czas, a mi po głowie galopowała myśl, jak i co zrobić, żeby bliżej poznać leżącą dziewczynę. Mamy masę czasu, można go fajnie wykorzystać... I tak sobie rozmyślając czułem, że zasypiam. Poruszyła się, a ja otworzyłem oczy. Paula cofnęła się, wtuliła we mnie, jednak nie z bardzo. Już chciałem ją przyciągnąć do siebie, kiedy poczułem rękę wsuwającą się między nas i zmierzającą do mego krocza. Czekałem bez ruchu na dalszy rozwój wypadków, a mój kutas obudził się na dobre i poczułem, że zaczyna podnosić swój łeb. Ucisk na penisie świadczył tylko o jednym – znalazła go! Objąłem przez sweter i bluzkę prawą pierś i tu zaskoczenie! Cały czas myślałem, że ma mały biuścik, a tu proszę – całkiem fajne cycuszki, nawet bym powiedział, że jak na jej figurę, to duże! Drugim zaskoczeniem była wprawa, z jaką rozpięła mi spodnie i wyłuskała z nich sterczącą już pałę.

- Matko, co tam masz – aż podniosła się, głowę odwróciła w moją stronę – i tym ruchałeś Mariolę? Kuźwa, mówiła, że masz wielkiego chuja, ale nie przypuszczałam, że takiego! Strach się go bać!

- Mariola jakoś się nie bała, wiesz przecież. Masz fajny biuścik, naprawdę fajny. Myślałem, że jest mniejszy – szczypałem delikatnie sutek.

- Nosiłam ciasne staniki, bo wstydziłam się swoich piersi, dopiero od niedawna nie noszę biustonosza...

- Paulinko, mam propozycję.

- Jaką? – ciągle trzymała dłoń na kutasie.

- Może poprzestańmy na tym, co teraz, a dokończymy u mnie w domu, a rano cię odwiozę, może być?

- A nie można tutaj, a w domu powtórzyć? – uśmiechnęła się filuternie.

- Oczywiście, masz rację. - roześmiałem się.

Podniosłem się, włączyłem na maxa ogrzewanie przedziału, uchyliłem drzwi i sprawdziłem, czy korytarz jest pusty. Dokładnie zasłoniłem wnętrze przedziału, drzwi zablokowałem swoją mocną aktówką z dokumentami. Klęknąłem na siedzeniu przed Paulą, zdjąłem z niej sweter i bluzkę, objąłem dłońmi te niemal idealne cycuszki. Polizałem je, possałem sterczące i twarde sutki, zwarliśmy się w pocałunku. Nasze języki prawie plątały się w ustach, poczułem znowu dłoń dziewczyny na kutasie. Dobrze, że miała długie palce, mogła go całego objąć. Rozpiąłem ciasne spodnie Pauli, zsunąłem je wraz z figami tyle, ile mogłem, sam zdjąłem swoje, zrzuciłem z grzbietu koszulę, przytuliłem szczupłe ciało do siebie. Na klacie czułem zimne piersi, które pomału rozgrzewały się. Ciągle całując się penetrowałem palcami jej pipkę, bardzo mokrą i gorącą. Paula siadła, do końca rozebrała się, złapała znowu za kutasa i kładąc się na plecach przyciągnęła go do pipki.

- Janku, wejdź we mnie, proszę. Wyruchaj mnie tak, jak Mariolę, ona była tobą zachwycona. Ruchaj mnie, potrzebuję tego – sama wcisnęła w siebie sterczącą już jak drąg pałę

- Paulinko, dla ciebie wszystko, mogę cię zerżnąć we wszystko, co mi pokażesz – rzucałem biodrami wpychając się w ciasną pizdeczkę po same jaja.

- Kuźwa, ale on jest wielki, ja pierdolę, Janku! Czuję go wszędzie, wy... peł... nia... mnie... całą... Tak, tak, tak, mocno, mocno, tak, ruchaj mnie, kuźwa mocno – to dukała, to wrzeszczała, a poduszki pod ręką nie było.

Te jęki i stękanie tylko mnie jarały i zmuszały do coraz szybszych ruchów, jebałem ciasną pipkę, czułem jej gorące ścianki, czułem, jak rozstępują się za każdym moim pchnięciem. Jeszcze trochę, a z jękiem spuszczę się... no właśnie, jak się spuścić? W pizdeczkę? Na brzuch? A może w usta? Zwolniłem troszeczkę.

Paulina zaczęła dochodzić, całe ciało drżało, brzuch napinał się w jakimś spazmie, zasłoniła usta obiema dłońmi, znieruchomiała na chwilkę, wyprężyła się w łuk i w końcu opadła na siedzenie przedziału. Wyciągnąłem kutasa z gościnnej pipy, zerknąłem na korytarz, był pusty. Położyłem się obok dziewczyny, narzuciłem na nasze gołe ciała koc.

- Nie przesadzała, jesteś naprawdę jebaka! - przytuliła się mocno i znowu mój ciągle sterczący kolega znalazł się w delikatnej rączce.

- Starałem się, jak zawsze – wysapałem – zabezpieczasz się, czy mam uważać?

- Choć jestem sama, to i tak łykam piguły, więc nie obawiaj się, tym bardziej, że to i tak nie te dni – pochyliła się na chujem, próbowała objąć go ustami – za gruby, wolę inaczej.

Dosiadła mnie i znów byłem w tym seksownym ciałku. Paulina oparła się dłońmi o moją klatę i zaczęła jazdę. Podobało mi się, jak rusza biodrami, faluje nimi, przesuwa się do tyłu i do przodu, by za chwilkę ruszać dupcią na boki. Pieściłem jej biuścik, ugniatałem te twarde cycuszki, szczypałem i naciągałem sutki, złapałem ją za kark i przyciągnąłem do siebie; znowu nasze języki plątały się w ustach, wyczyniając dzikie harce...

Pociąg zaczął zwalniać, musieliśmy przerwać te miłosne zapasy, bo zbliżaliśmy się do kolejnej stacji. Na kilku wcześniejszych wsiadły tylko dwie osoby, a jedna wysiadła, a tutaj był tych ludzi mały tłumek! Na szczęście czekali na inny pociąg, bo do naszego nie wchodzili. Patrzyłem na tych ludzi, wszyscy byli młodzi, roześmiani, radośni... Przyszedł mi do głowy pomysł jak jeszcze bardziej ich rozradować. Złapałem Paulę za ręce, pociągnąłem do góry, zapaliłem małe światełko w przedziale.

- Wstawaj, robimy numer!

- Jaki - już była zainteresowana, golutka stała w gotowości.

Kurwa, jakie ona ma cycki! Nic, tylko się nimi bawić!

- Stań w rozkroku na obu siedzeniach przodem do okna, dłońmi złap się tej ramki nad oknem i wypnij dupkę.

- Ale chyba...

- Zrób to, proszę, dajmy tym zmarzniętym ludziom trochę radości – skinąłem w stronę peronu.

Popatrzyła przez okno i po sekundzie stała rozkraczona, a ja wpychałem w pipkę swego niezaspokojonego kutasa. W odbiciu w szybie widziałem, że robi miny, jakby miała trzy orgazmy naraz, a ja jebałem wypiętą laskę jak automat. Trzymałem ją za te niesamowite cycki, dociskałem biodra z całej siły, aż słyszałem klaskanie jaj o podbrzusze. Zerknąłem w stronę peronu. Stojący tam ludzie gapili się w okno naszego przedziału, wskazywali nas palcami, kilku chłopaków klaskało w dłonie, niektóre dziewczyny zasłaniały sobie oczy, albo odwracały twarz; większość jednak była chyba zachwycona. Szybkość moich ruchów osiągnęła apogeum, Paulina doszła naprawdę, a mój wytrysk był nagły i niespodziewany i bardzo mocny. Wyrzuciłem w pipkę dziewczyny pokaźną porcję spermy, kiedy ona odwróciła się, pochyliła i resztę przyjęła w usta, wylizując mnie dokładnie. Na peronie słyszeliśmy nie tylko brawa, ale też gwizdy radości, większość pomachała nam, kiedy pociąg ruszył.

- A teraz natychmiast ubieramy się, ale naprawdę szybko! - zakomenderowałem.

- Ale co się stało? - w głosie laseczki słyszałem nutkę niepokoju.

- Jeszcze nic, ale ubieraj się prędko!

Zajęło nam to kilkanaście sekund; parę chwil trwało doprowadzenie przedziału do porządku, otworzyłem drzwi, żeby się trochę przewietrzył i wyszedłem na korytarz. Zapaliłem papierosa, stanąłem przy oknie i udawałem, że podziwiam zaśnieżony krajobraz przesuwający się przed mymi oczami, Paulina w tym czasie ogarnęła się do końca, poprawiła fryzurę, siadła w kąciku i udawała, że śpi.

Zdążyliśmy w samą porę. Konduktor wpadł do wagonu i niemal biegł w stronę naszego przedziału, kiedy zobaczył mnie spokojnie palącego papierosa (palić przestałem kilka lat później). Popatrzyłem na gościa z zainteresowaniem.

- Chyba już nas pan sprawdzał, stało się coś? Udawałem „głupiego”

- Nic państwo nie widzieli? - zdezorientowany rozglądał się wokół.

- A co pan ma na myśli?

- No...

- Przed chwilą na peronie grupa młodych ludzi coś tam śpiewała i wykrzykiwała, ale nie otwieraliśmy okna, bo zimno.

- No właśnie, ich mam na myśli. Co tu się działo? - pomachał rękoma, wykonując jakieś nieokreślone ruchy.

- Tu, to znaczy gdzie? Siedzimy w przedziale, gdzie jest w miarę ciepło i jak się uda, to ucinamy sobie drzemkę. A tak w ogóle, to za ile będziemy na miejscu?

- Jak nic się nie wydarzy, to za pół godziny. Hmmm... To zastanawiające – pomruczał pod nosem i poszedł sobie.

- Kuźwa, ale miałeś nosa! - Paulinka promieniała – Dzięki nam chłopaki rozgrzali się trochę i rozerwali. A widziałeś te głupi laski? Zamiast patrzeć i uczyć się, jak wygląda dobry seks, to odwracały głowę. Zakonnice?

Nie wszystkie dziewczyny są tak wyzwolone, jak ty. A swoją drogą, to ty chyba naprawdę lubisz seks, prawda?

- Oczywiście, bardzo lubię! Przecież mówiłam tobie że z tym... No, że z Michałem też często się kochaliśmy, prawda?

- No tak, mówiłaś... Powiedz, skoro wiedziałaś od Marioli, że ja też lubię seks, dlaczego nie dałaś jakiegoś znaku, sygnału? Przecież jesteś fajna laseczka, a z nią nie byłem zbyt długo, więc chętnie spotykał bym się z tobą.

- Chciałam, nawet bardzo. Wiesz, po tych opowieściach Marioli leżałam w łóżku i wyobrażałam sobie, że wkładasz we mnie tego wielkiego drągala, wyobrażałam sobie, że jest duży, ale w życiu nie przypuszczałam, że aż taki! Jak go pierwszy raz złapałam, pomyślałam sobie, że coś włożyłeś w spodnie...

- A tu niespodzianka! Podoba ci się taki duży penis? - wyciągnąłem kutasa zw spodni, pomachałem przed jej twarzą.

- Lubię tylko duże chuje, małe mnie nie interesują... - reszty słów nie zrozumiałem, bo próbowała objąć mego kumpla ustami.

Mimo starań wzięła tylko sam łeb, resztą krztusiła się. Zaczęła masować go dłońmi, lizać i ssać głowicę, drażniła jądra.

- Ej, za chwilkę będziemy na miejscu, przestań – nieśmiało protestowałem.

- Miałam dwa orgazmy, ty jeden, muszę to nadrobić – znowu zajęła się obrabianiem pały.

Tym razem stałem w drzwiach przedziału, żeby zareagować na ewentualną wizytę konduktora. Paulinka z wielkim zaangażowaniem onanizowała mnie i ssała, a ja w oczach miałem ciągle ten niesamowity biust... Czy stała, czy leżała, on ciągle był taki sam! Ten biust... O kurwa, ale się spuściłem! A ta mała blondi połknęła wszystko, jeszcze wylizała pałę. Patrzyłem na dziewczynę, jak oblizuje usta, potem palcami ściera z brody krople spermy, by też je dokładnie, z lubieżnym uśmiechem, wylizać.

Dojechaliśmy w końcu. Idąc peronem trzymaliśmy się pod rękę, wiedziałem, że na postoju taxi złapiemy jakieś auto, moje stało w garażu. Przechodząc koło konduktora uśmiechnąłem się szeroko.

- Dobrej nocy panu

- Panie – zatrzymał nas – niech pan powie, dlaczego tamci młodzi... No, wie pan...

- To proste, daliśmy im trochę rozrywki w tę mroźną noc!

- Rozrywki? Jaką rozrywkę można dać w przedziale? - muszę przyznać, że chyba naprawdę był zdziwiony i zaskoczony?

- Nie wie pan? Byliśmy rozebrani do naga i stojąc w oknie rżnęliśmy się na oczach gawiedzi! Dobrej nocy!

Paulinka pomachała konduktorowi, który zamienił się w żonę Lota i poszliśmy na postój.

100%
7721
Dodał janeczeksan 01.02.2021 21:35
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Mandat cz.1

Lubię jeździć samochodem. Mam porządne, prawie nowe, fajne auto znanej marki. Duży silnik pozwala na niezłe przyspieszenie, a jak trzeba to i sporo ponad 200 km/h też pojedzie. Lubię niekiedy przydusić, choć nie zdarza się to zbyt często, jestem raczej ostrożny. Po za tym, co tu gadać, nie jestem gówniarzem, który siada za kierownicę i zapomina o mózgu. Mimo, że już kiedyś przekroczyłem czterdziechę trzymam się całkiem nieźle; bieganie i siłownia pozwalają utrzymać jako... Przeczytaj więcej...

Iga po raz pierwszy

To jedno z wielu zdarzeń, które miały miejsce w mym radosnym życiu. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak doszło do opisywanych sytuacji, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mnie tak w ogóle, musisz sięgnąć do opowiadania "One". Tam znajdziesz historię mego życia, to stamtąd "wyciągnąłem" niektóre przypadki i zrelacjonowałem w oddzielnych historyjkach. Zapraszam do lektury! Siedzę z Krzychem w barze, popijamy smacznego drinka, gadamy sobie o pierdołach. Po jakimś czasie stwierdziliśmy... Przeczytaj więcej...

Obozowe szaleństwo

Wyjazdowe szaleństwo/ Opowieść, czy raczej historia, ponieważ wyjątkowo każde słowo opisane w niej jest prawdą, zaczyna się w autokarze wiozącym wesołych uczestników pewnego obozu wakacyjnego w pewne owiane dobrą, czy nawet złą, zależy od punktu widzenia, sławą miejsce. Nasz bohater, dla ułatwienia możemy nazwać go Kuba, wraz ze swoim znajomym zajął miejsce na tyle busa, oparł się wygodnie o czarne, pociągnięte skórą fotele, posiadające magiczną opcję odchylania się... Przeczytaj więcej...