Witam.Opowiem wam historię,która wydarzyła się naprawdę.Gosia była 34 - letnią kobietą. Ale nie było po niej tego widać. Miała piękne ciało,które podniecało mnie bardzo. Była mężatką,ale została zdradzona. Pracowaliśmy ze sobą bardzo długo. Wspierałem ją w trudnych chwilach.
Pewnego razu postanowiliśmy wybrać się do baru z paroma koleżankami.Gosia nie chciała iść,ale powiedziałem jej,że to jej zrobi dobrze(I Ona przy okazji mi też). Tak więc ruszyliśmy w stronę baru zaraz po pracy.Zamówiliśmy po parę piw. Czas mijał bardzo szybko i Gosia nawet się rozkręciła.Cały czas zerkałem na nią.Ona chyba o tym wiedziała.
Dochodziła już pierwsza kobitki miały już trochę w czubie,więc postanowiły pójść do domu. Ja też się już zbierałem,gdy Gosia powiedziała,czy nie chcę zostać z nią jeszcze trochę,bo chce pogadać.Rozmawialiśmy o jej życiu,zdradzie męża i jej dzieciach. I,tak zeszło nam do 4 nad ranem. Było lato więc zaproponowałem,żebyśmy się przespacerowali.Zaczęło świtać,gdy doszliśmy do jej bloku.Ona trochę zmarzła,bo byliśmy na krótki rękaw. Więc ją przytuliłem, Ona mnie objęła w pasie i patrzyła mi w oczy. Doszliśmy tak do jej drzwi wtuleni w Siebie.Chciała powiedzieć już dobranoc. Ale ja jej powiedziałem,że może mnie uderzyć za to,co zaraz zrobię. Ale,co chce....!I w tej chwili pocałowałem ją namiętnie w usta. Całowałem ją tak chyba z minutę,gdy w końcu puściłem,była zszokowana.
Gosia:Piotrusiu,co ty robisz?
Ja:Pocałowałem Cię. Bardzo to chciałem zrobić od dawna.
Gosia:Dziękuję,Ci tego mi brakowało od dawna.Męskich ramion i pocałunków.A,teraz dokończ,co zacząłeś.
Znowu zaczęliśmy się całować,tylko teraz nasze języki się połączyły.Po chwili,doszedłem do jej szyi i rozpiąłem bluzkę. Ukazał mi się czerwony staniczek.Rozpuściłem jej włosy i zabrałem się za staniczek. Opuściłem,go nie rozpinając.Ukazały mi się duże,jędrne i kształtne piersi,które zacząłem całować,lizać sutki. Gosia jęczała z zachwytu.Obróciła mnie i zajęła się moimi spodniami.Opuściła,je i zdjęła moje bokserki. Penis wyskoczył mi jak z procy.O mało nie wybił jej oczu.Wzięła go do rąk.Była wyraznie zaskoczona jego rozmiarami.Zaczęła ssać go,wzięła go całego do buzi. Ja wykonywałem ruchy frykcyjne.Ona powiedziała-Pieprz mnie w usta jak maszyna. Więc tak zrobiłem.Czułem,że zaraz dojdę i tak się stało.Gosia połknęła całą zawartość mojego rumaka. Teraz ja widząc jej śliczną buzię,podniosłem ją i zdjąłem jej majteczki. Zobaczyłem jej różową i mokrą muszelkę do,której się dopadłem jak wygłodniały zwierz. Ssałem jej wargi,wkładałem jej języczek,a Ona coraz bardziej puszczała soczki.Zaczęła się wyginać we wszystkie strony,oznaczało to,że jej ciało ogarniał orgazm.Sapała jak lokomotywa,ale ja nie zamierzałem tego tak szybko skończyć. Wskoczyła na mnie oplatając mnie Swoimi nogami.Ja wsadziłem jej mojego penisa. I rytmicznie podnosiłem jej ciało.Całując przy tym jej na przemian jej usta i piersi. Trwaliśmy tak chwilę w takiej orgii.Czułem jak Gosia zaraz dojdzie.Ale i ja nie moglem już wytrzymać.Ale nie ze mną te numery.Zrzuciłem ją z Siebie,obróciłem i zająłem się drugą dziurką.Mówiła,że jeszcze jej nikt tam nie wsadzał.Powiedziałem,że zrobię jej to fachowo. Wsadziłem Swojego penisa,do jej muszelki i oblepiłem go soczkami. Wsadziłem jej po woli w dupcie moja laseczkę.Zajęczała delikatnie,a potem to już była sama rozkosz. Wsadzałem jej po same jądra,słyszałem tylko jak Moje jaja odbijają się od jej krągłej dupci.I,po chwili tego upojenia,czuję,doszedłem.Gosia w tym czasie miała już 3 orgazmy.Wyjąłem penisa i spuściłem się jej na twarz i piersi.Ona zlizała to wszystko dokładnie.
Opłacało się odprowadzić koleżankę. Ogarnęliśmy się.Była już godzina 6.45.
Gosia: Może wstąpisz na śniadanie,wezmiemy prysznic i wyśpimy się.Co?
Ja:Chętnie,tylko,co na to powie twój mąz i córki?
Gosia:Męża wywaliłam dawno z domu,za zdradę.A,córki są spoko.
Ja:No,to dalej.
Gosia miała wkładać już klucz do zamka,gdy ten zaczął się obracać. Drzwi otworzyła jej córka w samej bieliznie.Była tak samo piękna jak jej mama.
Gdy teraz przechodzę koło Gosi w pracy,uśmiech nie schodzi nam oboje z twarzy.Pamiętamy ten namiętny poranek na klatce schodowej.