Jest wieczór, od jakiegoś czasu wzięło mnie na bieganie. 2-3 razy w tygodniu, 5-6km. Tak było i tym razem. Ruszam z domu, po kilometrze wbiegam do lasu, biegnę chwilę i wpadam na kogoś... Tajemnicza nieznajoma, która rozcięła sobie rękę przewracając się po zderzeniu ze mną. Podnoszę ją.
-nic Ci się nie stało? -pytam
-trochę boli mnie ręka, ale nic poza tym, jest okej.
Podnosi rękę i sączy się z niej krew, rozcięta.
-wybacz, nie zauważyłem Cię, chodź ze mną, opatrzymy... Przeczytaj więcej...